"Po takich podbojach nadszedł czas na finisz. Końcówka jak na Nubirkę była imponująca – bo wjechałam bardzo wysoko…. Naprawdę , byłam wyżej niż bieszczadzkie połoniny. A jaką serpentyną jechałam… marzenie. Podobno budowniczy był zakochany w miejscowej księżniczce i postanowił drogą na skale wypisać jej inicjały. Ile w tym prawdy, nie wiem, ale serpentyna jest wspaniała. Z zakrętu w zakręt wjeżdżałam coraz wyżej i wyżej, najpierw pojawiła się Zatoka Kotorska i maskujące się mury miasta kotów, które wytrwale zdobyli dzień wcześniej [ciekawe po co, skoro jadąc ze mną wjechali wyżej]. Potem ukazywały się kolejne fragmenty Boki Kotorskiej, miejsce przez które jechałam, do tego intensywnie błękitne niebo …
I tak wtarabaniłam się na ponad 1500 m. n. p. m, na świętą dla Czarnogórców górę Jezerski vrh (1657 m n.p.m.). Tam zajęłam strategiczne miejsce na parkingu, a oni weszli wyżej do mauzoleum władcy – filozofa Piotra II Petrowicia-Niegosza, który na domiar wszystkiego wiosną tego roku został ogłoszony świętym. Stamtąd już mniejszymi zakolami dojechałam do starej stolicy – Centilje, aby przez Budvę, dotrzeć do klimatycznego Starego Baru.
Pożegnałam morze i Jadrankę, aby po grobli jeziora Szoderskiego [ha ha ha widziałam je wcześniej z góry!] dotrzeć do wąwozu rzeki Moraca. Imponująca trasa: długości ok. 45 km, 32 tunele, jazda po półce wykutej w skale, przepaście, głębokość sięga w tym miejscu ok. tysiąca metrów, ciemność w nieoświetlonych tunelach, które sobie zakręcają… i wyobraźcie sobie Tiry, które też tędy jadą, ponieważ to droga krajowa do granicy Nie dziwie się, że na każdym wolnym miejscu był wymalowany numer do auto – naprawy.
Aby powrót nie był nudny, zawiozłam ich jeszcze w góry Tara, aby mogli sobie pojeździć serbską, zakręconą kolejką.
A jakie mieli miny - jak padniętych po całym dniu - dowiozłam na nocleg do pseudo-zamku.
To był prawie koniec moich przygód. Jedynie granica serbsko – węgierska nas przystopowała, aby na pożegnanie zobaczyć jak mój kultowy, bałkański krewniak – JUGO – przed samą odprawą wyzionął ducha.
W skrócie moja trasa wyglądała tak:
Lipownica- przejazd przez Budapeszt - Tušilović Chorwacja [nocleg] - Jeziora Plitvickie - Gračac [nocleg] - Szybenik - Seget Vranjica [noclegi] - Split - Medziugorie, Bośnia i Hercegovina [nocleg] - Wodospady Kravica - Počitelj miasteczko z meczetem z XVI w i medresą: - Mostar – Blagaj: dom derwiszów nad Buną; podziemną rzeką [nocleg] - Trebinje bazar - Dubrownik [góra Srd 412 mnpm] Chorwacja - Cavtat [noclegi] - Herceg Novi Czarnogóra - Risan rzymskie mozaiki - Perest wysepki – Dobrota - Bjelila [noclegi] - plaża Radovici - Kotor - serpentyna nad Kotorem - Lovćen mauzoleum Piotra II Petrowicia-Niegosza: góra Jezerski vrh (1657 m n.p.m.) - Cetinje dawna stolica Czarnogóry - Budva - Sventi Stefan wysepka z hotelem - Bar [nocleg] - Stari Bar - Jezioro Szoderskie - wąwóz rzeki Moraca - Bijelo Polje [nocleg] - Zlatarsko Jezero Serbia - Mokra Góra - okolice Koceljeva [nocleg w pseudo-zamku] - tranzyt do Krosna."
Zakładki