Przemolla - ależ mnie uprzedził !!! ...właśnie miałem to samo doradzić .A korę można zebrać wcześniej, w folię, przecież to nic nie waży.....
Przemolla - ależ mnie uprzedził !!! ...właśnie miałem to samo doradzić .A korę można zebrać wcześniej, w folię, przecież to nic nie waży.....
Ja też. Nie wiem, z jakiego powodu nie poleca bartolomeo, bo ja z następujących:
- w trudnych warunkach nie jest łatwo taką maszynę rozpalić;
- nieostrożne rozpalanie grozi śmiercią lub kalectwem a nawet pożarem;
- jak już się porządnie rozpali, nie jest łatwo ją ugasić
- noszenie w plecaku sprawia, że wszystkie ciuchy maja potem charakterystyczny zapach.
Polecam ! Z całego serca. Użytkuję taką a właściwie takie, bo mam ich kilka. Po rozgrzaniu palnika ( do tego używam 10 ml. buteleczki z plastiku, aby łatwiej zalać miseczkę w dole palnika ) ,zaczyna buzować niesamowicie. Niegrożne dla niej wiatry, temperatura czy deszcz . Litr wody zagotowuje w ciągu 7 min, zimą maksymalnie 9 do 10 minut. Zalany do pełna zbiorniczek ( najlepsza jest benzyna ekstrakcyjna ) o pojemności 120 ml wystarcza na około 40 minut. Jest lekki, a benzynę kupuje w lekkich blaszanych pojemnikach o pojemności 0,5 l ( blaszany jest bezpieczniejszy niz szklana czy plastikowa butelka.) Waga puszki benzyny - około 0,5 kg. Prawie identyczne, może w bardziej eleganckim wykonaniu prymusy, prod. zachodniej kosztują 0d 450 do ponad 700 zł. Po użyciu składa się to to w zgrabną kostkę 12 x 12 7 cm.
"A z tym brykietem, to już nie wiem, czy to żart, czy serio "
Na serio - wszak brykiet drzewny to też paliwo
Przyszedł mi ten pomysł, gdy patrzyłem jak się brykiet żarzy w kominku.
Trzeba by to jeszcze sprawdzić praktycznie , podpalić kostkę i spróbować zagotować wodę itp itd
"Ja bym tam rozważał niewielkie ilości brykietu na podpałkę do ogniska" -bardziej suchej rozpałki pod śniegiem nie znajdziesz
Ostatnio edytowane przez tolek banan ; 03-12-2013 o 20:37
Dzięki. Z tego wynika, że tak 120 ml powinno starczyć na dzień. Rano kawa plus otręby, wieczorem strawa plus herbata. Czyli 0,5 L starczy na 4 dni. To wydaje się być niezły wynik. Chyba zainwestuję....
Ognisko można oczywiście zawsze rozpalić jak się ma odpowiednią rozpałkę i wystarczająco cierpliwości. Ale osobiście nie zdecydowałbym się na biwak zimą bez maszynki z nastawieniem tylko na ognisko. Przy dużym zmęczeniu, przemarznięciu i słabej pogodzie, chciałoby się szybko zjeść coś ciepłego i zaszyć się w śpiworze, a nie bawić się w ognisko na śniegu. Chociaż niektórzy pewnie to lubią mają wprawę.
Mam jeszcze pytanie do tych z Was, co nie polecacie tej maszynki. Czy jest jakiś konkretny model/marka, którą polecacie?
Pozdrawiam,
Sioux
Wystarczy zabrać ze sobą podpałkę do gryla taki biały prasowany gruby blok,lamie sie kawałek, prztyka zapałką i juz.... można ognisko rozpalać...
Tak być nie może,bo tak być musi...
1. do ogniska polecam to samo co Delux, czyli białą podpałkę, fajnie daje.
2. Używam maszynki primusa benzynowo-gazowej od ok 6lat i chwaliłem sobie bardzo do zeszłej zimy, gdy szanowna koleżanka współuczestniczka wyjazdu pokazała
mi coś nie z tej ziemi - jetboil. Do gadżeciarstwa mi daleko, wręcz wcześniej uważałem że to taki bajer ten jetboil dla bogaczy...
Tja... Krótko mówiąc taki jetboil w warunkach zimowych zostawia o jakieś parę długości w tyle primusa benzynowego.
Ale to tylko przy założeniu że gotujesz szturmżarcie, za duży ogień tam jest na gotowanie makaronu czy kaszy, coś za coś.
Ps. Też mi się ostatnio włączyło myślenie prozimowe :) Czas pomyśleć o jakimś wyjeździe.
P.
"There is no such thing like too much snow" - Doug Coombs
Pete ! Co to za ustrojstwo ten "jetboil" , bo moja wyszukiwarka jest rozchwiana.
Z Twojej wypowiedzi wynika , żeCzyli używałeś tego , czy też tylko się przyglądałeś ?szanowna koleżanka współuczestniczka wyjazdu pokazała
mi coś nie z tej ziemi - jetboil.
Bo koledzy wcześniej wypowiadają się na podstawie własnych doświadczeń (i nie mam na myśli tych, którzy mają poczucie humoru, ale nie mają doświadczenia)
Hej Don Enrico,
można chyna powiedzieć że troszkę używałem, bo wyjazd był dwójkowy i widząc opieszałość mojego primusa gotowaliśmy większość na jetboil. Czyli też w ręku miałem,
ale nie była to sytuacja że któryś tam wyjazd to używam - raczej miało to charakter incydentalny :)
Mimo wszystko byłem tym drugim użytkownikiem. Wyglądało to mniej więcej tak, że jeżeli startowaliśmy z dwiema maszynkami w tym samym czasie,
to u mnie zanim się dokonał proces przejścia na spalanie oparów benzyny, i prawie stopiłem śnieg, to u koleżanki już był gotowy wrzątek ok 0,8l chyba miała
akurat wersję (też ze śniegu).
NA yt znalazłem taką prezentację, pomimo dawania sypkiego śniegu(sic) i nie przykrywania od góry - 6-7min i wrzątek ze śniegu gotowy, a na pewno wynik do zejścia w dół.
http://www.youtube.com/watch?v=XU_ODblvj64
I jeszcze inny:
http://www.youtube.com/watch?v=75bIGibpXAU
Te ustrojstwa jednak z ceną zaczynają się od ok 350zł w zwyyyyyż :)
W razie pytań pisz.
P.
"There is no such thing like too much snow" - Doug Coombs
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki