Myślę, że powinni po prostu zatrudnić Bazyla coby aktualizował owe ścieżki na mapach -byłoby najprościej ;P tylko im więcej rozdeptuje tym będzie miał więcej roboty ;p
Myślę, że powinni po prostu zatrudnić Bazyla coby aktualizował owe ścieżki na mapach -byłoby najprościej ;P tylko im więcej rozdeptuje tym będzie miał więcej roboty ;p
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
To niech chodzi na szczudłach ;P
Barszczu, chyba semantyka Ci wysiadła. Gdzie Ty tu widzisz "wylewanie jadu"? Ja tu widzę raczej zatroskanie stałego klienta o jakość ulubionego produktu, rzeczowo wyłożone i poparte konkretami. A jakiekolwiek napomykanie - choćby w gdybająco-pytającej formie - o kreciej robocie konkurencji oraz powoływanie się na forumowe tytuły jest po prostu słabe.
Bazyl, szacunek.
Zgadza się... ale dodam nową cegiełkę do dyskusji. Jak ktoś się zgubi, albo coś sobie zrobi w miejscu w którym nazwy się zmieniły i będzie miał najnowszą mapę Ruthenus Bieszczady musi w pierwszej kolejności podać rocznik mapy, a później liczyć na to że w Centrali GOPR lub Centralnej Dyspozytorni w Sanoku (już nie długo) będą mieli stary i nowy rocznik mapy. Sugerowałbym żeby wydawnictwa, które zamierzają jakiekolwiek zmiany na mapach turystycznych robić konsultowały się w tej sprawie z Wydziałem Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego. Takie zmiany mogą być w konsekwencji bardzo niebezpieczne. Dobrą praktyką byłoby, aby wydawnictwa przekazywały nowe wersje map Bieszczadów w wersji "twardej" ściennej do podanych powyżej instytucji.W.Krukar ma wolną rękę.
Po co te mapy zmieniać? Wystarczy zakupić rolkę przezroczystej i matowej (!) taśmy Scotch f-my 3M i podkleić na zewnątrz (od strony mapy) wszystkie zagięcia. Mam i katuję taką mapę już z 5 lat, jeszcze trochę pożyje.
Przy skali tej mapy raczej nie można od niej wymagać jakiejś precyzji terenowej jak np nowe zalesienia, a to czy są naniesione nowe stokówki, czy tym bardziej szlaki to chyba nie ma specjalnego znaczenia dla jej targetu, zwłaszcza takiego jak Bazyl
Jak się coś chce precyzyjnie wybadać to trzeba użyć innych map, ale to już inny temat.
Pozdrav
Dla mnie ma to duże znaczenie, bo często, gdy łażę po górach czy zwyczajnie po lesie to nie wiem w którym punkcie dokładnie jestem i gdzie teraz pójść. Także gdy chcę dostać się do konkretnego punktu, chcę wybrać najlepszą drogę. Do tego mają służyć mi mapy. Dlatego zawsze mam przy sobie dwie różne, jedną Ruthenusa a drugą wspomnianej konkurencji (najnowszą). Ruthenusa mam starego 2009/2010, więc zrozumiałym jest, że niektóre rzeczy są nieaktualne ale noszę go, gdyż jest dla mnie ważnym odniesieniem informacyjnym ze względu na szereg nazw -zawsze według Ruthenusa planuję trasy w domu. Później w terenie posługuję się już w zdecydowanej mierze konkurencją, chociaż zdaję sobie sprawę, że Ruthenus też nie raz mi pomógł tam gdzie konkurencja zawiodła. Wiadomym jest, że wolałabym nosić jedną zamiast dwóch map. Żeby dodać przeciwwagi powiem, że zielony szlak na odcinku Rosolin - Polana był błędnie oznakowany nawet na najnowszej konkurencji (tam gdzie wpływa potok Czarny jest zakręt o 90 stopni na zachód, że szlak nie przecina już rzeki ale idzie wysokim zboczem ponad rzeką), być może to świeża zmiana.
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Aby równowaga nie była zwichnięta:), również przyznaję, że w pewnych miejscach Compass jest bardziej rzetelny w lokalizowaniu pewnych ścieżek. Natomiast obecny szlak do Rosolina z Polany, najprawdopodobniej został zmieniony w trosce o turystów, aby nie moczyli nóg pokonując pierwszy bród oraz następnie potok Czarny tuż obok jaskini Jahybta.
Dla mnie mapy mają wymiar odrębnie historyczny i praktyczny.
Ten historyczny to nazwy naniesione na mapę przez historyka/geografa/etymologa/kartografa itp. odnoszące się historycznie do danego miejsca, nazwy mogą być różne czasami i nieznacznie zmienione albo czasami całkiem inne. To właśnie dzieje się na mapach Bieszczad. Popatrzmy na nazwy wymienione w Słownikach Stanisława Krycińskiego, albo na poszczególnych mapach austriackich, na mapach z 1937/1938, mapach wojskowych, mapach współczesnych (różnych wydawców)… niektórych nie ma w ogóle, niektóre się różnią. I co będą się spierać, które źródło jest bardziej wiarygodne? A bo to było z XIV wieku, a to z XVIII, a to pamiętał Franko ze Srubovyscze…
W to bym się nie bawił, bo mam osobisty namacalny dowód jak nazwy mogą się różnić. Przykład… mam działkę w pewnej wsi, właściwie przysiółku tej wsi i on ma historyczną nazwę od bardzo dawna, sama nazwa wsi też. Mieszkańcy nawet nie wiedzą skąd te nazwy, ja je rozwikłałem. Ile tam jest różnych nazw miejsc, które zależnie od rodziny były nazywane i jak się one zmieniały z dekady na dekadę. Teraz już je inaczej nazywają ci już współcześni mieszkańcy i nijak nie wrócą do starych… one już nie pasują do tych miejsc, umarły, żyją nowe, starszym ludziom były one potrzebne do określania danych miejsc a młodzi mają już swoje. I teraz dać im mapę ze starymi nazwami to ją wyśmieją bo będzie to martwy papier. Ale gdy z tymi ludźmi rozmawiam i mówię jak kiedyś to lub tamto miejsce było nazywane to nawet rozumieją dlaczego tak sobie nazwy powymyślano.
Podobnie jest w Bieszczadach! Zależnie od źródła informacji te nazwy będą się niewiele różniły albo będą całkiem inne. To są tereny gdzie mieszkali Bojkowie , Łemkowie, Dolinianie, Żydzi, Cyganie, Polacy i Ukraińcy. Dawniej mapy kreślili wysłannicy z Bożej łaski cesarza i wstawiali nazwy potoczne ale po swojemu, Polacy też po swojemu, Ukraińcy po swojemu a mieszkańcy co mieli w d…e papierowe mapy i tak nazywali po swojemu i do tego z czasem je zmieniali. Jeszcze raz polecam popatrzeć we wspomniany Słownik, na mapy austriackie, przedwojenne polskie, ukraińskie i obecne... istny miszmasz. I teraz każdy chce zaznaczyć się swoimi badawczymi osiągnięciami i „uracza” nas tymi „odkrytymi” nazwami. Historycznie i etymologicznie to nawet ładnie wygląda, ale co ma z tego turysta, ten powszedni niczym chleb nasz codzienny. Na jednej z map mam skałę Maczacza, na innej Moczacza, na innej nawet skały nie ma zaznaczonej, na innej jest tylko nazwa góry Połoma, na innej… Napisałem o turyście powszednim bo ten Bieszczadnik z zacięciem grzebie gdzie się da i ma swoje wyrobione zdanie. Co da nowa i nieznana dotąd nazwa na mapie? Chyba tylko satysfakcję temu który ją tam umieścił?
Tak anegdotycznie wspomnę, że kiedyś kolega postanowił wybrać się pierwszy raz w Bieszczady a ja mu nakreśliłem by w Berehach Górnych (dla mnie była to wtedy powszechna nazwa, że nawet zapominałem o właściwej) skręcił w lewo i ten dzwoni w pewnym momencie „k…. tutaj nikt nie wie gdzie są te …. Berehy”.
Podsumuję tą część historyczną, ona jest niespecjalnie potrzebna, skłaniałbym się do tego o czym wspomnieli wyżej Jimi i Marcin. No niech będzie ta "historyczna", w małym nakładzie, dla wspomnianych zapaleńców by mieli nowy szczególik do zbadania „czemu tak?”.
Mapy powinny mieć wymiar praktyczny… bardzo dobrze rozrysowaną poziomicę, naniesione ścieżki, wysoką zieleń, punkty geodezyjne, mostki, brody, krzyże, kapliczki, miejsca obozowania, parkingi, wiaty, punkty kasowe, schroniska, hotele, oznaczone ciekawostki geograficzne i historyczne oraz będące w powszechnym użyciu nazwy poszczególnych miejsc, no jeszcze też miejsca z nazwami dawnych wsi. O innych szczegółach można dyskutować.
To tylko moje zdanie i doskonale wiem ileż ludzi może mieć swoje odrębne
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki