Książka bardzo przyjazna dla oka w swojej oprawie graficznej i całkiem przyjemnie się czyta. Jednakże jeśli ktoś spodziewał się po niej źródłowego opracowania na wzór monografii gmin Lutowisk i Cisnej, to może się srodze rozczarować (co już zaznaczono na liści). Wydaje się, że całość powstawała w szybkim tempie.
Bardzo ciekawe są dwa pierwsze rozdziały książki - "Po obu brzegach Sanu" i "W głąb <<worka>>", gdzie przeważają wspomnienia Autora. Pozostałe dwa rozdziały to próba przybliżenia historii dwóch fragmentów Bieszczadów - Michniowca i Bystrego z przyległościami oraz doliny Hoczewki. Poszczególne podrozdziały są bardzo krótkie, to niemalże migawki z przeszłości. Kilka poruszonych przez Krycińskiego spraw jest bardzo ciekawych i nie były one dotąd obecne w literaturze "bieszczadzkiej". Jednakże większość to tematy znane i wielokrotnie opisywane przez samego Autora i wielu innych badaczy - niektóre brzmiał niemal jednakowo jak w przewodniku pana Krycińskiego po "Pogórzu Przemyskim". Najbardziej rozczarowała mnie część poświęcona dolinie Hoczewki - próżno tam szukać nowinek...
Niektóre etymologiczno-historyczne teorie Autora bywają dosyć zaskakujące i rzekłbym nazbyt odważne. Całość książki pozbawiona jest przypisów, które szczególnie byłyby przydatne w części poświęconej walkom z UPA. W tak drażliwych dla wielu kwestiach warto wiedzieć z czego korzystał Autor lub na kogo się powołuje.
Wszystko opatrzone jest bardzo interesującymi zdjęciami z lat osiemdziesiątych XX w., pochodzącymi ze zbiorów Autora. Ilustrują one m.in. działania "Nadsania". Generalnie polecam!