Narobiłeś mi smaka na Jaśliska i mnie teraz tam ciągnie strasznie więc nie wiem czy powinienem Ci za relację dziękować czy nie? . Może ktoś da się skusić na niedzielny wypad? Tak na chwilkę chociaż, na kilka godzin, od świtu do zmierzchu...
Narobiłeś mi smaka na Jaśliska i mnie teraz tam ciągnie strasznie więc nie wiem czy powinienem Ci za relację dziękować czy nie? . Może ktoś da się skusić na niedzielny wypad? Tak na chwilkę chociaż, na kilka godzin, od świtu do zmierzchu...
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
To tak na podsumowanie jesiennego pobytu w Bieszczadach, pragnę podzielić się zmontowaną prezentacją, która powstała z mocno wyselekcjonowanych zdjęć . Oj, było tego prawie 2000 szt. Oprócz widoków, są również miejsca mniej bieszczadzkie, o których myślałem, że je do publicznego oglądania wykasuję. Ale pomyślałem, że mogę być posądzony o pobyt tylko w miejscach widokowych, a przecież w drugim tygodniu pobytu, już tak bardzo słonecznie nie było. Więc była możliwość zobaczyć inne miejsca otulone mgłą. Dlatego zostawiłem wszystko w całości, tak, jak to było zaplanowane wcześniej. Całość trwa 26:39 min i aby pobrać na dysk potrzeba ok. 10 min wolnego czasu, gdyż plik ma 1,2 GB. Oczywiście oglądanie na TV daje więcej uroku, aniżeli na monitorze komputera. Ale to wszystko zależy od możliwości i potrzeb oglądających. Plik można pobrać klikając na ten link
https://drive.google.com/file/d/1A0b...ew?usp=sharing
Cześć,
Obiecana kilku użytkownikom relacja (wróciliśmy wczoraj wieczorem).
Pierwszy dzień - czwartek, próba wejścia na Tarnicę (przy 120 km wietrze) zakończyła się połowicznym sukcesem, doszliśmy do Przełęczy, na sam szczyt się baliśmy (za mocno wiało). Gdybyśmy mieli gogle, dałoby radę Zejście pod naprawdę mocny wiatr z drobinkami małego śniego-lodu w twarz z powrotem do Wołosatego. Plan był, żeby wrócić czerwonym do Ustrzyk (najchętniej przez Halicz). Wiatr jednak taki, że ludzie którzy poszli gdzieś dalej zawracali. Łatwo to z resztą zauważyć, bo po całych Bieszczadach wałęsało się tylko kilka grupek (pozdrawiamy :) ) Wysoko w górach trochę śniegu, ale bardziej zmarznięty i zlodowaciały (raczki się przydały), temperatura na plusie więc śnieg, z wyjątkiem samej góry, bardzo przerzedzony. Wróciliśmy do Wetliny i spędziliśmy wieczór w Bazie Ludzi z Mgły, co dla jednego z nas skończyło się drzemką na ladzie
Drugi dzień to piesza wędrówka do schroniska w Jaworcu (super miejsce, nie byłem dotąd - super właściciel, warunki, rozmowy i koniecznie jak najmniej generatora :) ), przez Smerek. Dojście na Przełęcz Orłowicza bez problemów, szlak widoczny, wydeptany. Ale tylko do przełęczy, na górze - wiatr (słabszy niż na Tarnicy, ale i tak ok. 90-100 km) i widoczność na 50 m, bo mgła i chmury. Czarnego szlaku nie widać wcale, nawet śladów sprzed wielu dni bo zasypał je śnieg. Idziemy więc po kompasie i po godzinie chodzenia na kompas dochodzimy do granicy lasu i znajdujemy szlak. Super przeście po lesie, widać że rzadko ktoś tamtędy chodzi. Im niżej tym cieplej, śnieg roztopiony, błoto.
Całą noc pada śnieg i gdy rano wstajemy przed schroniskiem jest go pół metra. Jedziemy do Brzegów i wchodzimy do Puchatka najfajniejszym podejściem. Po drodze mijamy zawody Goprowców (mijają nas zjeżdżając na nartach) i sami przecieramy szlak idąc w śniegu który miejscami nawiał do ponad metra. Momentami naprawdę ciężko się szło, szczególnie na ostatnim podejściu, gdzie nawiało dużo śniegu. W Chatce nie ma nikogo prócz zziębniętej rodziny z dzieckiem bez rękawiczek i sterty śmieci. Smutny widok trochę. Zejście za to bardzo radosne, zbieganie ze stoku, tarzanie się świeżym śniegu, piękne widoki drzew itp. W Wetlinie gdy wróciliśmy już od kilku godzin bez światła :) i bez zmian do niedzieli, powrót przez pokryte śniegiem Bieszczady. Na koniec najlepsza na świecie tarta owocowa na Rynku w Rzeszowie
Ostatnio edytowane przez jkp ; 05-02-2018 o 19:39
Jeżeli prawdę głosi przysłowie, że jeden obraz wart jest więcej niż 1000 słów, to chciałbym ich kilkadziesiąt pokazać w prezentacji, z wycieczki w miejsce bardzo urokliwe. Tym bardziej, że czuję się zobowiązany w stosunku do don Enrico, który zaszczepił mi potrzebę poznania tamtych okolic.
https://drive.google.com/file/d/1Hpf...ew?usp=sharing
Ps.
Okazuje się, że w moim przypadku, przy starym systemie XP , mogę obejrzeć jedynie po pobraniu i zapisaniu na dysk. Podobno na nowszych systemach, tego problemu nie ma.
Ostatnio edytowane przez zbyszek1509 ; 16-01-2019 o 21:32
Miło jest pośmigać wspomnieniami po tym zapomnianym miejscu . Te barwne punkty dodają szczególnego uroku, na tle zaśnieżonych połonin.
Jeżeli nikt nie zgłosił problemu z możliwością odtworzenia poprzedniej prezentacji, to z większą śmiałością udostępnię następną. Tym razem jest to miejsce, które wywoływało historyczne refleksje. A będąc w pobliżu, postanowiłem odwiedzić również Zawóz, aby zobaczyć jak wygląda w okresie ciszy turystycznej i przy niskim poziomie wody w zalewie.
https://drive.google.com/file/d/1AFZ...ew?usp=sharing
Krótka wycieczka po dwóch Jawornikach z elementami bieszczadzkiej jesiennej mgły, kolorów i błota. Błoto, szczególnie dało mi się we znaki w momencie podchodzenia w dość stromym wąwozie (2 zdjęcia 3:37 - 3:43 min.) prezentacji. Zaraz na starcie zauważyłem, że niby prosta i płaska droga, a nogi jakoś mi się dziwnie rozjeżdżają. Cienka warstwa mokrej gliny, która przyklejała się do podeszwy, a pod nią zmarznięte i twarde podłoże, powodowały utratę przyczepności. Cały "urok" tej ślizgawki poznałem podczas podchodzenia w stromym wąwozie, a szczególnie na 3/4 jego wysokości. Sytuację ratował kostur, który blokował nogę zakroczną, abym nie zjechał w dół i cienkie korzonki drzew wystające ze skarpy wąwozu. Ostatecznie, z prędkością ślimaka, dotarłem do bardziej poziomego odcinka, a dalej to już było fajnie .
https://drive.google.com/file/d/1xpX...ew?usp=sharing
Tym razem prezentacja z wycieczki na jedną z wielu w Bieszczadach Kiczer. Z odrobiną mgły, ale bez bliskiego kontaktu z błotem, a jedynie po śladowej porannej rosie i w pełnym słońcu . Ponownie składam podziękowanie jednemu z liderów forum, który kilka lat temu rzucił nieznane mi wcześniej hasło, Obersdorf. Pierwszy mój pobyt w tej „krainie”, z racji nieprzyjaznej aury, był bardzo ubogi, ale każdy następny, to już pełna radość i satysfakcja duchowa . Cisza, spokój i żadnego tłoku na szlaku, a jedynie WIG-ówka pozwalała zlokalizować miejsca dawnych zabudowań. Natomiast dorodne owoce zerwane z „plantacji” tarniny, gasiły pragnienie przez następne dwa dni.
https://drive.google.com/file/d/1xWV...ew?usp=sharing
Znowu fajne klimaty niezadeptanych Bieszczad. Coś zobaczyłem czego nie kojarzę, te opuszczone budynki gospodarskie ? to w tych Młynach ?
I jednej sekwencji mi brakło tuż po pomniku greckiego bohatera, brakło mi cmentarza greckiego.
Nie dotarłeś tam ?
Aktualnie 3 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 3 gości)
Zakładki