Strona 10 z 31 PierwszyPierwszy ... 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 20 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 91 do 100 z 306

Wątek: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

  1. #91
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Będąc już w Kulasznem, zafundowałem sobie spacer na Biały Wierch. Obok drogi można zobaczyć budynki już historyczne oraz inne odrestaurowane i przygotowane z myślą o spędzeniu wolnego czasu w zacisznym miejscu.

    11.jpg 12.jpg 13.jpg

    Przedzieranie się przez wysoką i mokrą trawę zakończyło się podziwianiem widoków rozciągających się na horyzoncie.

    14.jpg

    W pewnej chwili, gdy mój szlak przeciął się ze szlakiem owłosionej gąsienicy wydarzyła się pewna ciekawostka. Gdy przykucnąłem aby zrobić jej zdjęcie, w okolicznych krzakach coś zaszumiało i wzbudziło moje zainteresowanie. Czyżby znowu niedźwiedź? nie, to mało prawdopodobne aby w takim miejscu, przemknęło mi przez głowę. Po krótkiej chwili wychodzi grzybiarz i łapie się za serce. Patrzy na mnie i już uśmiechając się mówi, myślałem, że to niedźwiedź. A gąsienica pomaszerowała w swoim kierunku.

    15.jpg

    Wracając szosą podziwiałem przydrożne kapliczki i widok na Biały Wierch.

    16.jpg 17.jpg

    Będąc już w niedalekiej odległości od Szczawnego, nie mogłem sobie odmówić obejrzenia z bliska cerkwi i cmentarza.

    18.jpg 19.jpg 20.jpg

  2. #92
    Bieszczadnik Awatar delux
    Na forum od
    02.2012
    Rodem z
    piekła,cieleśnie lubuskie, sercem Teleśnica i Terka .
    Postów
    550

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Kulaszne- kwatera Śp. Jędrka Połoniny..Natomiast ta odremontowana chatka po prostu bajka...
    Tak być nie może,bo tak być musi...

  3. #93
    Botak Roku 2016 Awatar asia999
    Na forum od
    11.2008
    Rodem z
    jakieś 73 cm od Tarnicy ... w skali 1:1.000.000
    Postów
    1,683

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Zdjęcie z kapliczką jest piękne :)

  4. #94
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Zanim przystąpię do następnej relacji z wycieczki, to może kilka refleksji na temat samotnych wędrówek. Jimi w swoim wątku "Polemika o wędrówce w pojedynkę" w poście #84, bardzo trafnie uzasadniła "wyższość" ??? takiego wędrowania. Dlaczego znaki ???, - dlatego, że przyznaję jej rację i jednocześnie mam pewne wątpliwości. Czyli w tym zagadnieniu, brak psychicznego zrównoważenia, mnie cechuje.


    Zazdroszczę Ci don Enrico, że mogłeś napisać "Ja miałem to szczęście , że dane mi było wędrować nie raz, z ludźmi którzy widzą i czują to po czym idą, dzięki czemu pokazują mi to na co ja bym nie zwrócił uwagi...". Również wędrowałem wielokrotnie z innymi osobami i jakoś takiej przyjemności nie doświadczyłem, a jeżeli już, to w bardzo skromnej ilości. Zazwyczaj miejsca widokowe i stosunkowo łatwe trasy, były akceptowane. Natomiast tam, gdzie trzeba walczyć ze swoimi słabościami i wykazać się odrobiną sprawności w pokonaniu np. wiatrołomów i innych naturalnych przeszkód terenowych, to już zdecydowanie gorzej. Do tego stopnia "obrzydziłem" pobyt w Bieszczadach pewnym osobom, że po jakimś czasie usłyszałem stwierdzenie: nigdy więcej w Bieszczady.
    Rozumiem, że ludzie mają swoje priorytety i nie dla wszystkich te "kapuściane górki", muszą być atrakcyjne. Jednak czasami brak wrażliwości na urok, tajemniczość, a nawet na pewną grozę bieszczadzkich zakamarków, jest porażający. Wędrowanie z takimi ludźmi o których napisał don Enrico, to prawdziwa przyjemność. Przecież pobyt w towarzystwie ludzi, którzy podobnie patrzą i czują otaczającą nas rzeczywistość, to swoją obecnością, przyczyniają się do potęgowania odbieranych emocji. Jeżeli tylko coś takiego może zaistnieć, to jednak wędrowanie w towarzystwie, ma również swoje uroki. Natomiast, bardzo istotna sprawa bezpieczeństwa, podczas indywidualnego wędrowania, to odrębny temat i myślę, że każdy(a) "samotnik(czka)" ma to na uwadze.

    A teraz po odrobinie polemiki, czas na relację z bardzo fajnej wycieczki do granicy z Ukrainą. Dzień 22.09.2011 r. zapowiadał się dość słonecznie, więc wybór padł na Kiczerę Dydiowską i trochę dalej na północny wschód. Trasa umiarkowanie długa i wyniosła 10,6 km.

    01Dydiowa 10,6.jpg

    Już na wstępie powitała mnie swoim widokiem Kiczera Dydiowska...

    02.jpg

    ...od której dzieliła mnie niewielka przełęcz ze swoimi atrakcjami terenowymi.

    03.jpg 04.jpg


    Rozległe pola chaszczowe zdecydowanie osłabiły moje tempo marszu, ale już pod samym szczytem trafiłem na całkiem przyzwoitą alejkę.

    05.jpg

    Po dotarciu na szczyt, okazało się, że spóźniłem się na ucztę, z której już tylko pióra zostały.

    06.jpg

    Dalsze wędrowanie pozwoliło na długo utrwalić w pamięci, urok bieszczadzkich bezdroży.

    07.jpg

    Pokonawszy mniejsze i większe przeszkody terenowe, zobaczyłem światełko, które zapowiadało otwartą przestrzeń.

    08.jpg

    I rzeczywiście było na co popatrzeć.
    Podczas wędrowania po wykoszonej łące, głowa kręciła się w prawo i lewo, a oczy syciły duszę pięknymi widokami.

    09.jpg
    Załączone obrazki Załączone obrazki

  5. #95
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Zanim przystąpię do następnej relacji z wycieczki, to może kilka refleksji na temat samotnych wędrówek. Jimi w swoim wątku "Polemika o wędrówce w pojedynkę" w poście #84, bardzo trafnie uzasadniła "wyższość" ??? takiego wędrowania. Dlaczego znaki ???, - dlatego, że przyznaję jej rację i jednocześnie mam pewne wątpliwości. Czyli w tym zagadnieniu, brak psychicznego zrównoważenia, mnie cechuje. Zazdroszczę Ci don Enrico, że mogłeś napisać "Ja miałem to szczęście , że dane mi było wędrować nie raz, z ludźmi którzy widzą i czują to po czym idą, dzięki czemu pokazują mi to na co ja bym nie zwrócił uwagi...". Również wędrowałem wielokrotnie z innymi osobami i jakoś takiej przyjemności nie doświadczyłem, a jeżeli już, to w bardzo skromnej ilości. Zazwyczaj miejsca widokowe i stosunkowo łatwe trasy, były akceptowane. Natomiast tam, gdzie trzeba walczyć ze swoimi słabościami i wykazać się odrobiną sprawności w pokonaniu np. wiatrołomów i innych naturalnych przeszkód terenowych, to już zdecydowanie gorzej. Do tego stopnia "obrzydziłem" pobyt w Bieszczadach pewnym osobom, że po jakimś czasie usłyszałem stwierdzenie: nigdy więcej w Bieszczady.
    Rozumiem, że ludzie mają swoje priorytety i nie dla wszystkich te "kapuściane górki", muszą być atrakcyjne. Jednak czasami brak wrażliwości na urok, tajemniczość, a nawet na pewną grozę bieszczadzkich zakamarków, jest porażający. Wędrowanie z takimi ludźmi o których napisał don Enrico, to prawdziwa przyjemność. Przecież pobyt w towarzystwie ludzi, którzy podobnie patrzą i czują otaczającą nas rzeczywistość, to swoją obecnością, przyczyniają się do potęgowania odbieranych emocji. Jeżeli tylko coś takiego może zaistnieć, to jednak wędrowanie w towarzystwie, ma również swoje uroki. Natomiast, bardzo istotna sprawa bezpieczeństwa, podczas indywidualnego wędrowania, to odrębny temat i myślę, że każdy(a) "samotnik(czka)" ma to na uwadze.

    A teraz po odrobinie polemiki, czas na relację z bardzo fajnej wycieczki do granicy z Ukrainą. Dzień 22.09.2011 r. zapowiadał się dość słonecznie, więc wybór padł na Kiczerę Dydiowską i trochę dalej na północny wschód. Trasa umiarkowanie długa i wyniosła 10,6 km.

    01Dydiowa 10,6.jpg

    Już na wstępie powitała mnie swoim widokiem Kiczera Dydiowska...

    02.jpg

    ...od której dzieliła mnie niewielka przełęcz ze swoimi atrakcjami terenowymi.

    03.jpg 04.jpg


    Rozległe pola chaszczowe zdecydowanie osłabiły moje tempo marszu, ale już pod samym szczytem trafiłem na całkiem przyzwoitą alejkę.

    05.jpg

    Po dotarciu na szczyt, okazało się, że spóźniłem się na ucztę, z której już tylko pióra zostały.

    06.jpg

    Dalsze wędrowanie pozwoliło na długo utrwalić w pamięci, urok bieszczadzkich bezdroży.

    07.jpg

    Pokonawszy mniejsze i większe przeszkody terenowe, zobaczyłem światełko, które zapowiadało otwartą przestrzeń.

    08.jpg

    I rzeczywiście było na co popatrzeć.
    Podczas wędrowania po wykoszonej łące, głowa kręciła się w prawo i lewo, a oczy syciły duszę pięknymi widokami.

    09.jpg 10.jpg

  6. #96
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    I tak dotarłem do Dydiówki, gdzie spotkałem dwie bardzo sympatyczne osoby z dwóch odległych krańców Polski. Czyli potwierdza się powiedzenie, że Bieszczady potrafią ludzi łączyć:) Poczęstowano mnie miętą zebraną w okolicy, a krótka rozmowa przebiegła w przyjemnej atmosferze. To może tak przy okazji, odnośnie mięty. Ostatnio z każdego wiosennego pobytu w Bieszczadach, przywożę pewne ilości własnoręcznie zebranej i wysuszonej mięty. Muszę przyznać, że zaparzona w domu z dodaną łyżeczką bieszczadzkiego miodu, przywraca w pamięci bieszczadzkie wspomnienia - pychotka. Najbardziej dorodna rośnie w Łopience przy ścieżce przyrodniczej.

    11.jpg

    Po kilkunastu minutach rozmowy i zrobieniu pamiątkowych zdjęć, patrzyłem już na cerkiew znajdującą się za drutami ...

    12.jpg 13.jpg

    ... i udałem się do miejsca, gdzie dawno temu był młyn. Jednak, teren był tak bardzo zamaskowany roślinnością, że żadnych śladów nie znalazłem. W drodze powrotnej jeszcze rzut oka na stronę ukraińską oraz domek w trakcie budowy.

    14.jpg

    Zastanowił mnie widok czegoś czarnego w ciągnikowych śladach. Czy to był efekt awarii ciągnika, czy to ropa naftowa wydostaje się na powierzchnię?.
    Takich miejsc było kilka, gdzie w koleinach było widać taką ciemną substancję.

    15.jpg

    Świadomie wybraną trasę, przeciął mi potok Muczny i bród do ewentualnego pokonania. Jednak rzut oka w prawo i widzę wiszący most z możliwością sprawdzenia poziomu równowagi.

    16.jpg 17.jpg 18.jpg

    Test przeszedłem bez większych problemów i wróciłem stokówką do miejsca zaparkowania. Mając świeżo w pamięci naturalny bieszczadzki mostek, postanowiłem zobaczyć jak wygląda ten prawdziwy wiszący w Dwerniczku i jakie to z niego są widoki.

    19.jpg 20.jpg

  7. #97
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    .... pamiętaj, że miód do herbaty... tej z mięty i innej... tylko do letniej... powyżej 40 stopni według skali nijakiego Celsjusza, traci swoje właściwości lecznicze... ale może bieszczadzkie wspomnienia niekoniecznie na temperaturę są wrażliwe... ja tam praktykuję miód w temperaturze otoczenia... "trójniak", lub "czwórniak"... pitny porządnie alkoholizowany
    ... sorry... za agresywną dygresję ... tak mnie bez urazy ... poniosło między niedzielą, a poniedziałkiem...

  8. #98
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Cytat Zamieszczone przez przemolla Zobacz posta
    ... sorry... za agresywną dygresję ... tak mnie bez urazy ... poniosło między niedzielą, a poniedziałkiem...
    To jest dobre, podoba mi się. Proponuję Asię wystawić do wyróżnienia za finezyjny tekst, który przyjął się na forum .

    Cytat Zamieszczone przez przemolla Zobacz posta
    ja tam praktykuję miód w temperaturze otoczenia... "trójniak", lub "czwórniak"... pitny porządnie alkoholizowany
    Jednocześnie dwie korzyści. Przyjemność w piciu połączona z dezynfekcją organizmu dla przyszłej zdrowotności .

    Cytat Zamieszczone przez przemolla Zobacz posta
    .... pamiętaj, że miód do herbaty... tej z mięty i innej... tylko do letniej... powyżej 40 stopni według skali nijakiego Celsjusza, traci swoje właściwości lecznicze... ale może bieszczadzkie wspomnienia niekoniecznie na temperaturę są wrażliwe.
    Powyżej 40 stopni to tylko pewnie cukier zostaje z tego miodu i niewiele więcej. Szkoda by było marnować wytężonej pracy pszczółek, które i tak ostatnio mają ciężki żywot .

  9. #99
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Dlugi, czy bardziej Długi ?, zmobilizował mnie do relacji z poszukiwania śladów po "genialnym" pomyśle przeprowadzenia torów kolejowych nad tunelem. Również, trochę poczytałem na ten temat i byłem ciekawy jak to wygląda na chwilę obecną. Podpierałem się mapką, na której zaznaczone jest dawne torowisko po stronie Słowackiej i jego ruina po stronie Polskiej. Moja trasa wyniosła 5,6 km i w 1/3 przebiegała wśród chaszczy.

    01Mapa.jpg 02Mapa.jpg

    Na początku podziwiałem okazały dworzec w Łupkowie i jego okolice.

    03.jpg

    Maszerując torami w kierunku tunelu zobaczyłem parę bocianów, które zafundowały mi sesję zdjęciową. Na koniec jeden z nich powziął bocianią decyzję i pokazał mi w której to części ciała ma takiego fotografa.

    04.jpg 05.jpg 06.jpg 07.jpg

    Po lewej stronie znajduje się dawna komora celna, którą zwiedziłem od parteru po strych. Piwniczkę z racji swoich gabarytów, odpuściłem sobie.

    08.jpg 09.jpg 10.jpg

  10. #100
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: Nasze wędrowanie po Bieszczadach

    Tunel, widząc mnie po raz drugi powitał mnie swoim ciekawym a jednocześnie gromkim echem. Warto to sprawdzić, robi wrażenie. Jeszcze rzut oka na efekty jakie wyczynia tu ząb czasu i dalej ...

    11.jpg 12.jpg

    ... na stronę Słowacką, aby poczuć przyjemne mrowienie w kręgosłupie.

    13.jpg

    Za zakrętem nieczynna budka dróżnika i widok na dawne torowisko. W związku z tym, że niebo przybrało kolor ołowiu, zrezygnowałem z dalszej trasy wzdłuż bocznicy, która zaznaczona jest na mapie.

    14.jpg 15.jpg

    Bardziej interesowały mnie ewentualne ślady po polskiej stronie. Pomimo sztywnego trzymania się danych satelitarnych, jedynie wyczuwałem fragmenty nasypu bez śladów podkładów lub torów. Takie to oto widoki rozpościerały się gdy przechodziłem po tym szczątkowym nasypie.

    16.jpg 17.jpg 18.jpg

    Z radością powitałem znane zabudowania w Łupkowie...

    19.jpg

    ... i pod resztkami pomnika z 1915 r. zakończyłem swoje rozpoznanie.

    20.jpg

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)

Podobne wątki

  1. Nasze pismo ws. naprawy drogi Dwernik - Zatwarnica
    Przez Stały Bywalec w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 51
    Ostatni post / autor: 19-12-2017, 21:03
  2. Nasze nie Bieszczadzkie Wędrowania
    Przez joorg w dziale Turystyka nie-bieszczadzka
    Odpowiedzi: 47
    Ostatni post / autor: 07-02-2013, 00:58
  3. Nasze bieszczadzkie wędrowanie
    Przez joorg w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 10
    Ostatni post / autor: 28-03-2012, 08:24
  4. wędrowanie
    Przez Anonymous w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 15-07-2002, 06:13

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •