.... Zbyszek to przecież najzwyklejsze łażenie było... czy teraz, czy dwadzieścia parę lat temu... to takie same....widzisz różnica jest taka, że Ty to dokładnie pamiętasz, a ja oprócz klimatu i że było mokro, to tylko torowisko, Ty chodzisz po górach, a ja już mniej, więc czym się tu "chwalić"... próbowałem to sobie po przeczytaniu Twojej relacji ułożyć... ale naprawdę nie mogłem.... każde miejsce jest czegoś tam zakamarkiem, ale czy są dzikie, czy w ogóle były dzikie...to mity w jakie ludzie chcą wierzyć.... są jakie są i chyba dlatego w tym banale i prostocie jest ich piękno... Bieszczady się nie zmieniły.... tylko ludzie....
No super, dałeś mi powód do niekłamanej radości. Uśmiałem się tak, że gdyby nie uszy, to dookoła głowy bym się śmiał . Prawda jest bardziej smutna, gdyż pamięć ma swoje ułomności. Po każdym powrocie, puki jeszcze wszystko jest świeże w pamięci, zapisuję którego dnia gdzie byłem, a bardzo pomocne są przy tym zdjęcia. Zebrało się tego 8 stron w Wordzie. Patrzę na listę wycieczek, sięgam po zdjęcia i wspomnienia same wracają. Oczywiście na początku to ja taki "mądry" nie byłem. Dopiero po kilku pobytach w Bieszczadach wpadłem na ten pomysł, gdy byłem jeszcze w stanie odtworzyć pewne szczegóły i utrwalić je dla potomnych.
To teraz dla odmiany, fragment wycieczki do Przemyśla i okolic. Naczytałem się o działaniach wojennych na terenie Bieszczadów podczas I WŚ i postanowiłem zobaczyć jak wyglądają w chwili obecnej, opisywane forty. W Forcie Salis-Soglio, miałem okazję poznać bardzo przyjemnych panów ze SG, gdyż przeszedłem kilkanaście metrów wzdłuż granicy z Ukrainą. Następnie Fort XII-Werner w Żurawicy z ciekawym muzeum oraz Fort XIII-San Rideau w Bolestraszycach. To wszystko było tylko dodatkiem do głównego celu wycieczki, czyli Arboretum w Bolestraszycach. Zamiast opisu krótki film, który będzie bardziej wymowny aniżeli zdjęcia.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki