Korzystając ze sprzyjającej pogody w pewien marcowy weekend odwiedziliśmy z kolegą Rudawy Słowackie. Są to góry mało popularne wśród polskich turystów, którzy zdecydowanie wolą Tatry, Fatry, Słowacki Raj. Rudawy Słowackie dzielą się na kilka mniejszych pasm, wśród nich są Volovské Vrchy (pol. Góry Wołowskie) i Čierna Hora (pol. Czarna Hora) na zachód od Koszyc.
Naszym celem w Górach Wołowskich była Kojšovská hoľa (pol. Kojszowska Hala) z bezleśnym, dość płaskim szczytem, oferującym ciekawe widoki. Znajduje się tam stacja meteorologiczna i wyciągi narciarskie, ciekawe czy tej zimy były w ogóle czynne. Mimo początku marca i wysokości ok 1200 m śniegu prawie nie było.
Okolica przypominała mi polskie Gorce.
Na Kojszowską Halę najlepiej dojść szlakami od północy i od południa. My wybraliśmy wariant północny ze starem z Kojsova. Trasa w większości wiodła znakowanymi szlakami. Nie obyło się bez chaszczowania, co się opłaciło, bo zobaczyliśmy ciekawe skałki w lesie, nie znaczone na mapie.
Na deser tego dnia były Folkmarskie Skały. Podejście było krótkie i bardzo strome, tym bardziej dało się we znaki po ośmiu godzinach marszu. Na szczycie, w cieple i słońcu można było się napawać widokami.
Od dołu Folkmarskie Skały prezentują się dość ciekawie.
Dzień zakończyliśmy ogniskiem ze smażoną kiełbasą i noclegiem w mobilnym hotelu gdzieś 40 km dalej....
Zakładki