Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2
Pokaż wyniki od 11 do 19 z 19

Wątek: Leśny opowiadanko cz. 1

  1. #11
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    wciągające... szkoda tylko, że jak się wciągnę to zaraz cdn....

  2. #12
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,142

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    Cytat Zamieszczone przez przemolla Zobacz posta
    wciągające... szkoda tylko, że jak się wciągnę to zaraz cdn....
    Ale za to przyjemność czytania przeciągnie się na kilka dni, tygodni, a może nawet miesięcy...
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  3. #13
    Bieszczadnik Awatar yamat
    Na forum od
    12.2011
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    139

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    Leśny cz. 4
    Kilka dni później wieczorem ktoś zapukał do drzwi Wojtka. W sumie był pewnien, że zobaczy Nel ale w drzwiach stanął wysoki, szczupły mężczyzna. Wojtek popatrzył na niego z zaskoczeniem. Wydawało mu się, że skądś zna te oczy. Oczy i pajęczynkę zmarszczek dookoła nich.
    - I co się tak gapi? Człowieka nie widział?
    - Ataman??- Wojtek aż usiadł.
    - Jaki ja Ataman?- człowiek potarł niezdarnie swoją twarz- bez brody to ja już żaden
    Ataman, Tadeusz, Tadeusz Jasica- uśmiechnął się krzywo.
    - O raju- Wojtek nadal siedział bez ruchu- i włosy obciałeś, ja myślałem, że ty z osiemdziesiąt
    lat masz Atamanie...
    - A już ci. Osiemdziesiąt.... pięćdziesiąt dwa- parsknął po staremu Ataman- mogę usiąść?
    - A pewnie, przepraszam, zaskoczony taki jestem...naleję coś...
    - A nalej. Przyda się.
    Wojtek zakręcił się szybko po kuchence. Gość siedział tymczasem i spokojnie patrzył się na niego.
    - Może i mają racje- ni to zapytał, ni stwierdził kiedy usiedli naprzeciw siebie ze szklaneczkami w ręku.
    - Racje w czym?- nie zrozumiał Wojtek.
    - O tym szczęscia noszeniu....Jutro mnie w robocie nie będzie. Ani pojutrze. Wyjeżdżam.
    - Jak to? Gdzie?
    - Do Taszy jadę....Ona potrzebuje pomocy. A ja? – zamyślił się- uciekłem od wszystkiego
    kiedyś, od rodziny od niej, od grobów. Tak mnie coś wewnątrz bolało, że żyć tam nie
    mogłem. Za każdym razem jak tam jechałem, jak kogoś ze starego życia widziałem to
    potem aż mnie coś w środku rwało. Tyle lat mineło...I dopiero ty i te konie....i
    pojechałem...i okazało się, że nic nie boli. A raczej boli ale żal, że tyle lat przepadło. Tania
    już taka duża. Studiuje, matce pomaga. To i ja mogę pomóc. Semen jak brat mi był- to i
    jemu winien jestem.
    Machura już wie. A i tobie musiałem powiedzieć, bo dumam tak, że bez ciebie by się to nie
    stało. Może ty i szczęscie nosisz? Może ja już coś w sobie nosić przestałem? Ja zwał tak
    zwał, grunt, że masz we mnie przyjaciela. Obiecane koniki przyjadą- auto Machura ze mną
    wyśle, bo rupieci trochę zabrać muszę a powrotną drogą koniki miał będziesz. Tedy
    podziękować przyszedłem i pożegnać się.
    - Ależ nie ma za co dziękować- Wojtek podniósł do góry szklaneczkę- za wasze zdrowie piję,
    Tadeuszu i za szczęscie wasze.
    - A wrednym na pohybel- uśmiechnął się Tadeusz Jasica i przechylił do dna.

    Kilka następnych dni było zdecydowanie dziwne. Las bez Atamana już nie był taki sam. Baranek nieco oklapł, bracia Cisi zrobili się bardziej cisi. Rozmowa się nie kleiła. Rąbali, obcinali, zwozili ale zupełnie tak jakby każdy robił to sam. Baranek jakoś tak bokiem na Wojtka patrzył, co ten odczytał jako żal o to, że Ataman zniknął. Zmieniło się to dopiero wtedy kiedy Machura przywiózł im nowego, jakogoś tam krewniaka krewniaka który ma krewniaka....Baranek samoistnie stał się wprowadzającym a potem jakoś płynnie rozdzielającym pracę. Wspominali przy jedzeniu Atamana, opowiadali o historyjki z jego udziałem i śmiali się z nich wspólnie.
    W środę tuż po pracy Wojtek wykąpał się i połozył się z książką na łózku.. Lubił ten moment, taką chwilę tylko dla siebie. Czasami czytał, czasami łapał szybką drzemkę, czasami myślał o tym co było w lesie i o tym co będzie później....czyli o Nel. Zawsze o tej samej porze szli wieczorem sprawdzić czy koniki mają wszystko to czego potrzebują. Oboje wiedzieli, że to tylko pretekst do spotkania bo i dzieciaki i sam Siedlich dbali o konie aż za bardzo a jednak udawali przed sobą, że to właśnie najważniejszy powód spotkania.
    Minełą może minuta a drzwi otworzyły się i stanął w nich Machura.
    - Myślinowa dzwoniła, musim do niej jechać, teraz- powiedział takim tonem, że Wojtek podniósł się natychmiast, złapał kurtkę w rękę i wbił nogi w buty.
    - Co się stało? Konie?- próbował dowiedzieć się czegoś po drodze.
    - Nauczycielka wyjechała.
    - Nel? Kiedy? Gdzie?
    - Ano nie wiem. Myślinowa dzwoniła i mówiła, że list do ciebie jest.
    Już nie rozmawiali. Wojtek próbował wyjaśnić sobie cokolwiek ale nic nie wydawało się jasne. Ostatnimi czasy, coraz lepiej im się razem rozmawiało, śmiała a nawet razem milczało. Oswajali się nawzajem, jak to nazywał. Wydawała się coraz bardziej otwarta, radosna, ufna. Myślał nawet, że jest coś między nimi...coś co może być...no właśnie, czym być? Nawet wczoraj wieczorem......Jak zwykle... rozmawiali o wszystkim i niczym. I tak jak codzień odprowadził ją do domu i nie mógł sobie przypomnieć nic co mogłoby wskazywać, że ....
    Auto staneło gwałtownie. Przed szkołą stała dyrektorka szkoły. Już z daleka Wojtek widział mały jasny prostokąt w jej rękach.
    - Dla pana- powiedziała- od Nel – dodała niepotrzebnie.
    Koperta nie była zaklejona. Wojtek wyciągnął kartkę, rozłożył i czytał.

    Mówiłeś kiedyś, że tu każdy ma taką historię do zapomnienia. Wiem, że akurat Ty to zrozumiesz, teraz i Ty masz taką historię- mnie.
    Nie mogłam inaczej. Możesz sobie myśleć co chcesz- choćby i to, że przestraszyłam się tego, co ludzie mówią, że ten co szczęście nosi sam nigdy będzie szczęsliwy.
    Nic Ci nie mogę dać. Przynajmniej nie teraz.
    Nie gniewaj się. Przepraszam.

    Wojtek nic nie powiedział, rzucił kartkę pod nogi, spojrzał się na szepczących coś do siebie Machurę i Myślinową a potem odwrócił się i poszedł przed siebie.
    -Wojtuś? Gdzie idziesz?- Machura zaniepokoił się.
    -Koniom trzeba wody nalać...albo coś- rzucił za siebie i zniknął w ciemności.

    2004-20014.

  4. #14
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    .... no i cdn-u nie ma...? ...

  5. #15
    Forumowicz Roku 2018
    Kronikarz Roku 2018
    Forumowicz Roku 2017
    Kronikarz Roku 2014
    Ekspert Roku 2013
    Korespondent Roku 2008
    Awatar sir Bazyl
    Na forum od
    09.2005
    Rodem z
    Resmiasto
    Postów
    3,142

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    Moim zdaniem bardzo fajne zakończenie, nie wiadomo gdzie tak na prawdę i w jakim celu udał się bohater opowiadania a najważniejsze, że po przeczytaniu całości pozostaje niedosyt. Dzięki yamat!
    PS
    Choć z drugiej strony, ten 20014 rok daje jakąś nadzieję na kontynuację.
    "Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski

  6. #16
    Botak Roku 2016 Awatar asia999
    Na forum od
    11.2008
    Rodem z
    jakieś 73 cm od Tarnicy ... w skali 1:1.000.000
    Postów
    1,686

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    Cytat Zamieszczone przez yamat Zobacz posta
    Leśny cz. 4 (...)...albo coś- rzucił za siebie i zniknął w ciemności.
    ja pokładam nadzieję w "albocosiu" , że "albocoś" to właśnie cd, który niebawem nastąpi

  7. #17
    Bieszczadnik Awatar yamat
    Na forum od
    12.2011
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    139

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    Cytat Zamieszczone przez sir Bazyl Zobacz posta
    Moim zdaniem bardzo fajne zakończenie, nie wiadomo gdzie tak na prawdę i w jakim celu udał się bohater opowiadania a najważniejsze, że po przeczytaniu całości pozostaje niedosyt. Dzięki yamat!
    PS
    Choć z drugiej strony, ten 20014 rok daje jakąś nadzieję na kontynuację.
    Z 20014 faktycznie mnie poniosło ;-) Leśny raczej zakończony- dzieki wszystkim za miłe słowa.
    Może wrzucę jeszcze jedno- też takie....nazwijmy to wschodnio-południowe klimatem...;-)

  8. #18
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    Jestem pod bardzo dużym wrażeniem :)

    Lubię takie niedopowiedzenia - jak to w życiu, nie wszystko musi zostać do końca wyjaśnione.

  9. #19
    Bieszczadnik Awatar yamat
    Na forum od
    12.2011
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    139

    Domyślnie Odp: Leśny opowiadanko cz. 1

    Cytat Zamieszczone przez Basia Z. Zobacz posta
    Jestem pod bardzo dużym wrażeniem :)

    Lubię takie niedopowiedzenia - jak to w życiu, nie wszystko musi zostać do końca wyjaśnione.
    No to zapraszam na "Karę" ;-)

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Leśne Berdo Przysłup
    Przez mortifer w dziale Zakwaterowanie i usługi
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 22-09-2011, 11:26
  2. Leśniczówka w Berezce
    Przez kumus w dziale Zakwaterowanie i usługi
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 12-05-2011, 20:44
  3. Do leśników
    Przez mAAtylda w dziale Fauna i flora Bieszczadów
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 06-06-2006, 23:07
  4. Bieszczadzkie kolejki leśne
    Przez Lupino w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 23-03-2003, 15:30

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •