Jak wspomniałem Grabowiec to wieś w której domy nie są połączone siecią dróg (nawet gruntowych) . Pojawiające się dróżki prowadzą od domostwa w pola, które są uprawiane przez konkretnych gospodarzy. Tu nikt nie potrzebuje dróg do dojazdu. Nie ma pojazdów mechanicznych. Komunikacja ze światem odbywa się pieszo. Istniejące ścieżki spełniają tylko rolę gospodarczą.
Może ktoś widział taką wieś na "biednym" Podkarpaciu, ale ja jeszcze nie.
W plątaninie ginących w polu ścieżek, które niekiedy trudno było pokonać bo były tylko zlewnią gnojówki, poplątaliśmy się. Trzeba było skorzystać z miejscowej informacji turystycznej, tak aby jak najprościej dotrzeć do widocznej z oddali Makówki z jasnym obeliskiem pośród zielonych zboczy
.
.
Po raz kolejny potwierdziła się uprzejmość i grzeczność zamieszkujących tu ludzi.
Nie tylko wskazali kierunek (bo widzieliśmy go w oddali) , ale osobiście poprowadzeni zostaliśmy ścieżkami pomiędzy opłotkami, tak że bez problemów złapaliśmy optymalny wariant.
To była graniowa dróżka, która doprowadziła nas do przełączki, tu obok wiaty zobaczyliśmy tablicę informującą , że jesteśmy tuż, tuż.
Plecaki postanowiły poczekać we wiacie , a my stromą ścieżyną wdrapywaliśmy się do góry aby po kwadransie wejść na wypłaszczenie na którym jest zrekonstruowany cmentarz.
.
.
To już prawie sto lat minęło. Po co w tych stromych górkach ginęli tu ludzie kończąc swój żywot w wieku 22 .
"Strzelcy Siczowi" to taki odpowiednik "Legionów Polskich".
Strzelcy to ludzie którzy chcieli swojego własnego kraju czyli Ukrainy.
Ktoś krzyknął - bij Moskala ! - i poszli w bój
Poszli w bój , bo myśleli ( podobnie zresztą jak dziś ) że Moskal to ich największy wróg, który nigdy nie zgodzi się na ich własną ojczyznę.
.
.
.
100 lat, a historia wciąż się powtarza.
Zakładki