Chyża

Uwikłana w czarne bzy,
stara chyża siedzi zadumana.
pewnie myśli o minionych dniach,
czasem czegoś szuka na kolanach.

Zgięty wiekiem dachu grzbiet,
pęki ziela za krokwie zatknięte.
Przez pajęcze nici w inny świat,
spoglądają poczerniałe twarze świętych.

Czasem ziewną cicho drzwi,
od uścisku z progiem oderwane
i niezmiennie radośnieją gwarem bzy,
wciąż przez szare wróble zamieszkane.