DZIEŃ 5
30 kwietnia - środa

Wstaję przed świtem. Pierwszy rzut okiem z namiotu.



Trochę porannych fotek okolicy. Czerwieniejące połoniny...



Doliny zasnute mgłami...



Poranny zalew soliński w oddali...



Pakuję graty i wyruszam wcześnie w trasę, śniadanie i kawa muszą poczekać. Po drodze kolejne foty...



Widok z Małego Jasła...



Przy źródełku pod Jasłem robię przerwę, jem śniadanie, popijam ciepłym, zagryzam czekoladą i jestem gotowy do dalszej drogi.
Poranek to najpiękniejsza pora dnia w górach, a większość ludzi przesypia te widoki. W sumie dobrze niech śpią, mam góry dla siebie
Widok z Jasła:



Rzut beretem od Jasła wydeptany Okrąglik.



Maszeruję dalej granicą. Na widoku majaczy Płasza.



Pod Płaszą "psia buda", jak ktoś określił na forum zabudowane źródełko



Szkoda, że Słowacy jakoś potrafią dbać o takie szczegóły. Źródełka, taboriska, inna drobna, nieprzeszkadzająca infrastruktura. U nas tylko zakazy...
Pierwsze polanki Płaszy.



Na Płaszy pechowo zawisła nade mną chmura, wszędzie dookoła słoneczko



Widok w stronę Dziurkowca.



Zanim doszedłem do Dziurkowca chmura nabrała charakteru i trzeba nałożyć zbroję przeciwdeszczową.



Wchodząc w deszczu na Rabią Skałę spotykam pierwszych turystów, malutkie plecaczki, krótkie spodenki, płaszczyki foliowe. Ciekawe czy było im ciepło bo nieco się ochłodziło.
Deszczowa fotka z Rabiej.



Huknęło gdzieś w okolicy co zupełnie mi się nie spodobało. Był to chyba pojedynczy wybryk, mam nadzieję. Deszcz trochę ustaje. Mijam plantację czosnku niedźwiedziego wśród jaworów.



Na przełęczy za Rabią stoi fajna wiatka, już ją mijałem, ale oglądając sobie niebo zmieniłem zdanie.



Pięć minut później znowu lunęło podczas gdy ja wcinam kanapki, popijając herbatą.



Kończę posiłek, mija deszcz, idę dalej. Rzut okiem za siebie na przełęcz z wiatą.



Docieram w końcu do dzisiejszego celu. Przełęcz pod Czerteżem. Stoi tu polska wiata i słowackie taborisko. Domek sypialny niestety mocno już zniszczony, brak drabiny na górę.
Na pierwszym planie słowackie taborisko, w tle polska wiata w której "zakazuje się wszystkiego".