Z Przełęczy Dukielskiej przez Słowację do Olchowca
4/6 lipca 2014
http://wadera55.republika.pl/slowacja/slowacja.html
Jako, że ostatnie trzy moje górskie wędrówki były ze znajomymi, teraz przyszedł czas na zmierzenie się z górami w pojedynkę. Miałam ochotę na Beskid Niski. Zapytałam się znajomych, czy ktoś czasem nie wybiera się w piątek późnym popołudniem do Dukli a najlepiej do Barwinka. W odpowiedzi na pytanie czy wybieram się na Słowację, zaprzeczyłam -planowałam szlak graniczny. Jednak po 5 minutach odrzekłam - "a dlaczego właściwie by nie?!". Ot zmiana planów.
Dnia 4 lipca 2014, w piątek po godzinie 19 wyjechałam autobusem z Rzeszowa do Krosna. Autobus był mocno spóźniony. Jadąc, właściwie cały czas myślami byłam jeszcze w pracy. Nie mogłam oderwać się od kuriozalnych sytuacji zawodowych. W Krośnie udałam się na stopa. Pierwszy raz w życiu przygotowałam transparenty. Nie zastanawiając się ani chwili, stanęłam przy drodze i wyciągnęłam kciuk. W drugiej ręce duża żółta kartka z niebieskim napisem "Dukla" namalowanym farbami. Słońce chyliło się już ku zachodowi. Po chwili widzę, że ludzie pokazują do mnie jakieś dziwne rzeczy rękoma. Po drugim samochodzie zorientowałam się, że coś jest nie tak. Drugą stroną drogi szły młode dziewczyny. "Cześć, czy w tą stronę na Miejsce Piastowe?". Te wybuchnęły śmiechem mówiąc, że w przeciwną. Czas było zejść w końcu na ziemię! W tym momencie wróciłam do żywych, skupiając się na tym, że ja jadę w góry a nie spowrotem do pracy. Dlaczego tak stanęłam? Stanęłam (na pozorną logikę) w kierunku przeciwnym, niż jechałam autobusem. A czemu autobus wjechał od południa -tego nie wiem. Nie znając Krosna, doszłam do wniosku, że ta ulica nie jest dobra do łapania. Pytając co jakiś czas ludzi o drogę i mając dziwne wrażenie, że dzięki tym ich cennym skazówkom chodzę w kółko, w końcu doszłam na obwodnicę. Było już ciemno. Byle dalej.
Dojechałam do Miejsca Piastowego. Piechotą udałam się do wsi Rogi. Tu nocą na szerokiej łące rozłożyłam namiot.
1.jpg 2.jpg
Rano kontynuowałam podróż, wspomagając się drugim transparentem, jaki przygotowałam.
3.jpg
Przechodząc przez Duklę natknęłam się na targ. Koło mnie na manekinie wisiała przepiękna spódnica. Przeszłam dwa metry dalej. W tej chwili odezwał się mój typowy kobiecy instynkt. Zawróciłam. Nie mogłam jej sobie darować. Wprawdzie widok Jimi w spódnicy to bardzo rzadka okazja (w zasadzie prawie niespotykana) ale zakupiłam ją. Będzie w szafie pamiątka z Dukli.
10.jpg
Na ostatni autostop złapałam Słowaka. Z nim przekroczyłam granicę. Wysiadłam niedaleko za nią. Ze Słowakami dogaduję się całkiem dobrze, w przeciwieństwie do Ukraińców. Wysadził mnie przy bardzo eleganckim cmentarzu wojennym. Na terenie Przełęczy Dukielskiej, na której się znajdowałam, w '44 roku rozgrywały się jedne z najkrawszych walk II wojny światowej.
4.jpg 5.jpg 6.jpg 7.jpg 8.jpg 9.jpg
Zakładki