Dziś postanowiłam umieścić tu mój wiersz o sznurku zaokiennym. Nie ma on nic wspólnego z Bieszczadami, bo to jest mój toruński sznurek. Ale może zaookienne sznurki bieszczadzkie mają podobne marzenia? Za moją zgodą, wiersz poniższy, powędrował już do kilku "zagranic" dlaczego więc nie może pofrunąc przy pomocy klawiaturki do Was moi mili?
Marzenia sznurka
Taki sobie zwykły sznurek od bielizny.
Zima, lato coś tam na nim zawsze gości.
Więc samotność mu nie grozi
I odezwać ma do kogo ale marzy,
Całym swym sznurkowym splotem,
O prawdziwej, najprawdziwszej, o miłości.
Parę razy odwiedziła go biedronka,
Nawet kilka nocy z nim spędziła.
O swych snach opowiadała,
Że zostanie, obiecała…
Po chleb komuś poleciała, nie wróciła,
Zapomniała.
I znajomość z siedmiokropką się skończyła.
Od słoninki grzbiet się wygiął mu niewąsko,
Chociaż chłód usztywnił sznurze stawy.
Za to z dziobkiem pełnym pieśni,
Przysiadała wciąż sikorka ,
A on prosił , by mróz szczypał,
Bo chciał wierzyć, że już nie śni,
Że to jego a nie tłuszczu, amatorka.
Jeszcze czasem mu się marzy,
że ta miłość się przydarzy,
że nie będzie tylko zdany na bieliznę
Lecz najgorzej, gdy deszcz pada,
Jakaś kropla tylko siada,
A wiatr spycha łódkę marzeń na mieliznę.
Maj 14 226.jpg
Zakładki