W latach 70-tych też droga była. I można nią było legalnie przejechać.
Zawoz_0013.jpg
W latach 70-tych też droga była. I można nią było legalnie przejechać.
Zawoz_0013.jpg
tomas, wczoraj wspomniałem na Forum o strategi rozwoju Bieszczad i to tak będzie teraz wszystko się zmieniać wraz z postępującym czasem . Dobrze pamiętasz, też napisałem o zachowaniu obrazów w pamięci (mózgu!) lub na kliszach(!!!) aparatów... obraz realny się zmienia. Mój "tam" pierwszy raz był gdzieś na początku lat dziewięćdziesiątych po trasie Terka-Żołobina- Schr. Jaworzec-Sine Wiry-Spisówka-Terka, nie spotkałem (pomijam schronisko) żadnego człowieka a był to lipiec. W Spisówce starszy pan w zielonym domku zrobił mi "zielone" placki ziemniaczane, wspomniałem o tym gdzieś w swoich opisach. Opisałem też jak stosunkowo niedawno odbyłem wędrówkę, taką swoistą retrospekcyjną, Dołzyca-przez Buk, już niestety piękną asfaltową drogą-Wspomniany wyżej parking-Sine Wiry-Łuh-Kalnica. Masz rację na etapie parking - Wiry to istne Krupówki, po drodze pokazywano mnie jak wygląda prawdziwy turysta. Ot zmiana czasów i takich czasów dożyliśmy!!!
Niedźwiedź ma bardzo dobry węch i zazwyczaj ma swoje stałe trasy, zawsze znajdzie sobie moment przejścia w "luce" pomiędzy idącymi ludźmi. Ale gdy ci ludzie idą... idą... idą... to w pewnym momencie się wq..i i ryknie albo wyjdzie postraszyć by wiedzieli kto tu q..a rządzi, można zawsze trochę poczekać, ale no bez przesady. O tej "luce" jestem przekonany bo sam tego doświadczyłem gdy zrobiłem sobie spacerek do chatki na zakolu dydiowskim, niedźwiedzie sobie łaziły co było widać i czuć(!!!) czasami sekundy przede mną. Była pełna symbioza między mną a misiami, ja dawałem dyskretnie znać, że idę a one też dyskretnie, że są bardzo, bardzo, bardzo blisko. Opisałem to też zresztą. Spotkanie, takie "niespodziewane" może być takie jak to wyżej opisałem lub takie jak mi się przydarzyło (a było to bardzo bliskie spotkanie), przy sprzyjających warunkach atmosferyczno-geograficznych. Trzeba wtedy opanować strach i robić wszystko z regułami na takie momenty.
Ostatnio edytowane przez Recon ; 10-06-2014 o 12:01
Zaskoczona jestem tym co piszesz Tomku na temat bieżących Sinych Wirów - nie sądziłam, że zrobiły się tam takie tłumy. Ostatni raz byłam tam około 2-3 lata temu i był to sezon ale był to późny wieczór, więc nikogo nie spotkałam. Jeszcze z 4-5 lat temu Sine Wiry wydawały mi się miejscem mało uczęszczanym, dlatego je lubiłam! Dużo reklamy zrobiła ta akcja "odnalezione Bieszczady" czy jakoś tak. Auto na Sinych ? Wydawało mi się, że tam na całym odcinku był zakaz wjazdu ale skoro teraz porobili parkingi w lesie to co za problem. Kto bogatemu zabroni :D
Kolejne miejsce które trzeba omijać lub odwiedzać o dziwnych porach dnia/roku. Dobrze, że w pamięci mam jeszcze letnie kąpiele w jeziorku szmaragdowym, które kiedyś było dzięki osuwisku.
W pełni się zgadzam, że Wiry najlepiej odwiedzać w dziwnych porach dnia i roku. Przed zachodem słońca i przy niskim stanie wody wydały mi się dużo ciekawsze i niech tam, zaryzykuje...
za Zawojem wdrapałem się na drugi brzeg i wracałem na Spisówkę drugą stroną przez osuwisko, które pamiętam z połowy lat osiemdziesiątych, tak jak J.Szmaragdowe, gdzieś powinienem mieć zdjęcia ale gdzie?
tak Raconie , też nie mogę pojąć po kiego grzyba LP robią takie wypasione stokówki ? Tutaj, ''u mnie " odkryłem takową , prawie jak tor formuły 1 , na malowniczą górkę , totalne zadupie. Tamta z Sinych powala ilością przepustów , szerokością, widziałem tam (2 lata temu ?) ogrom sprzętu drogowego , jak na jakieś A ''ileś tam" .
Swoją drogą (sic ! ) to z misiami dziwna sprawa ....miałem z nimi zaledwie parę spotkań -Tatry, Biesy, Gorgany ..ale zawsze nieufność daleka. Zastanawia mnie, czy one czasem nie są wabione zapachami z tych spiżarek , które ludziska noszą na placach ....? i śmieciami , które tak łatwo wyrzucamy, po naszej frywolnej konsumpcji (papierki po batonikach itp. )
Całe szczęście ,że z całej tej przygody wyszliście cali,to najważniejsze.ja swego czasu szedłem z kompasu na Krywe ,a potem na Stoły, to tak mnie Niedzwiedź pogonił ,przewracając młode buki i jodły ,żę uciekałem nie myśląc o bzdetnych zasadach, o których mówią naiwne filmiki instruktażowe ...bo instykt przestraszonego człowieka każe uciekac i nie ma tu miejsca na racjonalne ,chłodne myslenie,ten kto mówi inaczej,bajdorzy zwyczajnie
...i jawory, nie zapominajmy o jaworach! Sylwek ma całkowitą rację, mnie jak gonił wzdłuż jaru to dopiero jak przypierdzielił w stuletniego buka to sobie odpuścił, zresztą sami zobaczcie jakiego bajzlu narobił:
atakniedźwiedzia.jpg
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki