Witam piszę bo może ktoś był w podobnej sytuacji lub może słyszał. Wybraliśmy się z żoną do rezerwatu Sine Wiry w gminie Cisna, było to rano za nami szła 3 osobowa rodzina z dzieckiem. Na Sinych Wirach byliśmy już parę razy i mogę ocenić że byliśmy w połowie drogi do tego pięknego potoku. Nagle rozległ się pisk dziecka nie wiedzieliśmy co się dzieje następnie usłyszeliśmy ryk gdy się odwróciliśmy ojciec rodziny biegł w naszą stronę i machał by uciekać bo niedźwiedź, w trakcie ucieczki słyszeliśmy jeszcze parę ryków, łamanych gałęzi i wrzasków ludzi uciekaliśmy aż do tego potoku i parkingu na sinych wirach, spotkaliśmy tam dwóch turystów którzy zaczęli uciekać z nami, dobiegliśmy do samochodów pracowników parku lecz były zamknięte i puste. Przy samochodach spędizliśmy trochę czasu w oczekiwaniu na pracowników i rozglądając się do okoła czy nie ma niedźwiedzia. Zasięgu nie było, próbowaliśmy się dodzwonić do GOPR ale bez skutku. Po jakiejś godzinie zeszliśmy we czwórkę i nie spotkaliśmy już ani niedzwiedzia ani tej rodziny, widzieliśmy jedynie że ich samochód odjechał to być może niedźwiedź nas tylko nastraszył.