Może jednak się złamiesz i coś jeszcze napiszesz?
Skoro "wtedy było lepiej" - z czym ja się zgadzam - to pytanie nr 2 brzmi:
co zrobić, żeby było tak jak wtedy?
Może warunkiem wstępnym jest przywrócenie kursowania kolejki? Czyli - w uproszczeniu - odepchnięcie trochę oazy spokoju?
Zakazów nie lubię, ale chodzę po ziemi i wiem, że bez nich się nie obejdzie. Można je zamienić na nakazy - jak kto woli - np. chodzenia "tylko tędy", ale to na jedno wychodzi. Nie wiem dlaczego zakazy i nakazy w PN uważasz za słuszne i zbawienne (przynajmniej tak mi się wydaje), a gdzie indziej za coś złego? Przecież jeśli np. jest kolejka (nie ta na Jasło, tylko ta, z którą "lepiej było wtedy"), to musi powstać ileś zakazów i nakazów, żeby mogła funkcjonować bez strat w ludziach i pozostałej przyrodzie ożywionej i nieożywionej. Czy to coś nienormalnego?
>
>Natomiast pewnie zainteresuje cie fakt,
>że jest obecnie ponad 140km szlaków konnych.
>
Wiem o tym. Cieszę się.
>
>Gdyby szlaki robiło sie proporcjonalnie do ruchu,
>to w stosunku do powyższych dla pieszych musiuałoby być
>coś 2*średnica kuli ziemskiej...
>
Nie wiem, jakie liczby przyjąłeś do tego rachunku? Ale gdyby ten rachunek odwrócić, to ile szlaku przyznałbyś koniom "po sprawiedliwości"? Jeden metr, czy aż półtora metra?
Chyba jednak nie lubisz koni. :( Pocieszam się, że to tylko dlatego, iż nie znasz tych szlachetnych zwierząt (tak jak niektórzy nie lubią szpinaku, bo nigdy nie jedli dobrze przyrządzonego).
Zakładki