Ultrathon (25% DEET) posiadam i używam, ale nigdy nie dam rady spryskać się nim dokumentnie, więc ryzyko spotkania pozostaje. I tak ostatnio, na trasie Komańcza - UG jeden taki skurwiel wlazł mi po bucie i skarpecie i użarł mnie w łydkę. Zauważyłem go wieczorem. Ja jeszcze żyję, on nie.
Znajomy weterynarz, zajmujący się borelozą u zwierzaków,chodził na łowy, bo kleszcze potrzebne mu były do badań. Łowił je białą ścierką na krzakach w mieście. W ciągu popołudnia potrafił złapać 300 szt. Rzekomo, tak twierdził, 50% było nosicielami boreliozy. Teraz to zabrzmiało mniej optymistycznie