Strona 4 z 12 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 31 do 40 z 112

Wątek: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

  1. #31
    Bieszczadnik
    Na forum od
    10.2009
    Postów
    745

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    ... Zostawiliśmy kij w dwóch kawałkach przy drodze i poszliśmy na cmentarz...
    Hmm...
    Mam nadzieję, że chwilowo. U nas wrzuca się takie rzeczy do żółtych worków...

  2. #32
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Cytat Zamieszczone przez Dlugi Zobacz posta
    Hmm...
    Mam nadzieję, że chwilowo. U nas wrzuca się takie rzeczy do żółtych worków...
    Nie popędzaj.... Nie skończyłem relacji.

    Pozdrawiam
    bertrand236

  3. #33
    Bieszczadnik
    Na forum od
    10.2009
    Postów
    745

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Ufff, czyli chwilowo
    Ale nie czekaj zbyt długo z dalszą opowieścią, bo tu chyba do tej operacji się zbliżamy (?).

  4. #34
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Mówisz masz...

    Nawet najzacniejsze miejsce trzeba opuścić. Z cmentarza kierujemy się starą drogą na południe. Po drodze oglądamy sobie florę i faunę. W końcu stosowna tablica oznajmia nam, że jesteśmy na końcu świata. O ile sobie dobrze przypominam, znak drogowy z podobnym napisem znajduje się za Daszówką. Oznacza to, ni mniej ni więcej, że w Bieszczadzie są dwa końce Świata. Co to może oznaczać?
    Jeżeli idziemy z jednej strony i dochodzimy do końca Świata, albo idziemy z drugiej strony i też dochodzimy do końca Świata, to może oznaczać tylko jedno Świat zaczyna się i kończy się w Bieszczadzie! Podziwiamy cokoły, na których kiedyś stały metalowe krzyże. Nie możemy sobie wyobrazić, że przed wojną stało tu 110 domów i żyło prawie 700 ludzi. Miejsce to tętniło życiem, a dziś cisza i spokój… Dochodzimy do jedynej chaty. W środku dwie dziewczyny zapraszają nas do zwiedzania. Zdejmujemy buty na tarasie i zwiedzamy (no może nie rozumiem, dlaczego nie wszyscy). Chata dysponuje około 30 miejscami noclegowymi na poddaszu. Do dyspozycji są materace i koce, strych podzielony jest słupami podpierającymi dach oraz dwoma kominami, które podobno całkiem sprawnie ogrzewają pomieszczenie sypialne. Na dole stoi na środku izby piec, a ogromny, drewniany stół może gromadzić wszystkich chatkowiczów. W chatce nie ma prądu-oświetlenie ogólne zapewniają świeczki, indywidualne-własne latarki. Na parterze, znajdują się pomieszczenia gospodarzy, mała kuchnia gdzie nie ma jednak pieca, za to jest kominek. Łazienka gdzie nie ma bieżącej wody, jest za to wanna z odpływem, do której nosi się wodę ciepłą z kotłów stojących na piecu, a zimną ze strumienia. W chatce jest pod dostatkiem garnków, patelni sztućców itp. Obok chatki miejsce na ognisko i możliwość rozbicia swego namiotu. Co mnie zaskoczyło negatywnie? Kiedyś jak się tu przychodziło, to mieszkańcy częstowali gorącą herbatą miętową. Zmieniają się obyczaje… Wychodzimy na taras i biwakujemy, przy tym co każdy przyniósł ze sobą. Co ja przyniosłem widać na zdjęciu. Bardzo fajnie nam się tam siedziało. Zabieramy puste opakowania ze sobą i tą sama drogą wracamy do karawanu. Po drodze podnosimy leżące przy ścieżce szczątki kija i zanosimy je do karawanu. Teraz karawan kieruje się na zachód. Po przejechaniu kilkuset metrów przejeżdżamy pod mostem, którego szerokość nie pozwala na wyminiecie się samochodu osobowego i roweru. Parkuję tuż za okazałym budynkiem…
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  5. #35
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Za budynkiem jest mizerna wiejska droga, za to przed elegancka kilkupasmowa twarda droga. Siadamy sobie na ławce przed budynkiem i zastanawiamy się, dlaczego tu tak cicho i pusto jest. Znalazłem nawet otwarte pomieszczenie, w którym pracuje umundurowany mężczyzna. Okazało się, że kieruje on ruchem tutaj. Zadałem mu pytanie - Kiedy nadjedzie pierwszy pojazd? Okazało się, że w październiku. Fajną ma gość robotę, rękawów sobie nie wyrywa, bo mamy koniec lipca. Postanowiliśmy zobaczyć dziurę w ziemi. Część z nas idzie twardą drogą. A część poboczem. Kilkadziesiąt metrów od budynku okazuje się, że ta kilkupasmowa droga, to lipa jest. Wszystkie pasy zeszły się w jeden. Może przy budynku bramki postawią i będą kasować? Ale czy przy takim ruchu, to się opłaci? Dochodzimy do dziury. Dziurę tą kopano dość dawno, bo zaczęto w 1870, a zakończono w 1874. Najpierw była wąska, ot tak, żeby się zmieścił. Potem ją poszerzono, a potem znowu zwężono. Złośliwi ludzie dziurę niszczyli, ale była odkopywana. Znaczy się jest potrzebna. Różne źródła podają różną głębokość dziury. Ma ona mniej więcej od 416 m (Wikipedia, Twojebieszczady) do 642 m (Rewasz i Ruthenus). Może kiedyś, ktoś ją porządnie zmierzy? Postanowiliśmy wejść do niej. Z początku szło nam dobrze, ale z każdym krokiem robiło się coraz ciemniej. Jeszcze nie doszliśmy do miejsca, z którego widać koniec dziury, a Małgosia spanikowała. Nie, żeby bała się potwora, nietoperza, czy innego pająka. Ona po prostu nie lubi przebywać w dziurze nawet w przednim towarzystwie. Zawróciła, i ruszyła przed siebie aż jej kijki zafurkotały i tyle ją widzieliśmy. W stuczterdziestoletniej historii dziury, chyba nigdy z niej tak szybko nic nie wypadało jak Małgosia. Kiedy my wreszcie się z niej wyczołgaliśmy, Małgosia na nas czekała uśmiechnięta i zadowolona. Wracaliśmy ponownie tą sama drogą ale nie do budynku. Jeszcze kilkaset metrów przed nim poprowadziłem dziewczyny w lewo. Znajduje się tam bardzo fajne schronisko, gospodarstwo agroturystyczne? Wesołe Haszkowo. Prowadzi je Bieszczadzka Czarownica, której ojcem był znany Bieszczadzki Zakapior. Uważni czytelnicy forum wiedzą, o kogo mi chodzi, bo miała ona (jak to czarownica) w tym roku małą scysję z Piskalem. Scysja ta zakończyła się w maju w Bazie ludzi z mgły. Nie ciągnijmy więcej tego tematu. Buło minęło. Kiedy weszliśmy do obejścia nadleciała Czarownica. Oprowadziła chętnych po swoim obejściu. I koniecznie chciała nas czymś ugościć. Opowiedziała nam też kogo ona ze sobą to nie poswatała w swoim gospodarstwie…… Tego tematu tez nie będę ciągnął, bo nie chce plotek rozsiewać po świecie. Obiecała, że znajdzie Małgosi męża. Warunkiem jest, żeby Małgosia przyjechała na kilka dni. Pożyjemy, zobaczymy, ale kciuki trzymam. W Wesołym Haszkowie byliśmy niezbyt długo i wróciliśmy do karawanu. Karawanem pojechałem do szosy, co ją niesłusznie karpacką drogą zwą.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  6. #36
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    (...) Z początku szło nam dobrze, ale z każdym krokiem robiło się coraz ciemniej. Jeszcze nie doszliśmy do miejsca, z którego widać koniec dziury, a Małgosia spanikowała. Nie, żeby bała się potwora, nietoperza, czy innego pająka. Ona po prostu nie lubi przebywać w dziurze nawet w przednim towarzystwie. Zawróciła, i ruszyła przed siebie aż jej kijki zafurkotały i tyle ją widzieliśmy. W stuczterdziestoletniej historii dziury, chyba nigdy z niej tak szybko nic nie wypadało jak Małgosia.(...).
    Sądząc po ostatnim zdjęciu to autor zdjęć również pomykał niczym pośpieszny na Pierwszej Węgiersko-Galicyjskiej Koleji.

  7. #37
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    To była autorka. Znakomita większość zdjęć, które pozwoliłem sobie wrzucić do ogniska do tej pory jest autorstwa Ani.
    bertrand236

  8. #38

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Zgadzam się z przedmówcą, że musiałam bardzo się spieszyć żeby nadążyć z fotodokumentacją szybko przemieszczających się osób i obiektów (kijki)

  9. #39
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Skręcam w prawo i niebawem skręcam w lewo. Mijam znajdująca się po lewej ręce zagrodę. Zagroda znana jest z płaskorzeźb o tematyce nie przeznaczonej dla dzieci. Jedziemy dalej przez malowniczą wieć. Opowiadam dziewczynom, jak to kiedyś spotkaliśmy tutaj hiszpańskiego szlachcica na rowerze. Pokazał on nam wtedy bardzo zacna agroturystykę, o klimatycznej nazwie. Podążamy dalej. Zatrzymuję się mniej więcej po środku wsi koło murowanej cerkwi z 1806 roku pod wezwaniem Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja (natomiast konsekracja odbyła się w 1846). Cerkiew jest w remoncie więc była otwarta. Zrobiła ona na nas smutne wrażenie. Tynki poskuwano na wysokość około 120 cm, mury będą zabezpieczone przed wilgocią. Przy pracach remontowych pracowało dwóch mieszkańców wsi. Nie napawało nas to optymizmem. Nie byłbym sobą gdybym nie zajrzał na cmentarz. Na cmentarzu znajdują się obok siebie groby z opisem literami łacińskimi i opisane cyrylicą. Następnie jedziemy dalej. Koł leśniczówki skręcam w prawo i zostawiam karawan na dużym placu służącym do załadunku drewna. Dalej już musimy się wspiąć pieszo na samą Szubienicę. Dziewczyny, co rusz spoglądały za siebie podziwiając coraz rozleglejsze widoki. Najpiękniejszy jednak widok rozciągał się ze szczytu Szubienicy. Najpierw wchodzimy do odbudowanego budynku, a później siadamy przed nim. Niestety nie ma już tutaj Koleżanki z forum. Nadal brakuje mi pelargonii, które znajdowały się przy oknach spalonego budynku. Siedzimy na ławce i spożywamy złocisty napój wyjęty prosto z lodówki. Ach, żyć nie umierać. W końcu trzeba wracać do karawanu. Po drodze Ania miała małą sprzeczkę z miejscowym ogierem, który był zazdrosny o swoją klacz. Wracamy do Cisnej. A w Cisnej na stole czaka na nas cegła. Kto nie wie, co to jest niech żałuje, a kto wie niech się oblizuje na samo wspomnienie.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  10. #40
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,127

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    (...) Opowiadam dziewczynom, jak to kiedyś spotkaliśmy tutaj hiszpańskiego szlachcica na rowerze. Pokazał on nam wtedy bardzo zacna agroturystykę, o klimatycznej nazwie.(...).
    Niesamowite, niespodziewane spotkanie !
    A to wszystko dzięki tej płaszczyźnie forumowej.
    Gdyby nie to forum, minęliśmy się bezimiennie.
    Takie spotkania zostają na zawsze w kanonach . To nowa jakość którą nie sposób opisać.
    p.s. taka myśl mnie naszła ... Bieszczady zyskują dwukrotnie dzięki spotkaniom forumowym.
    Cieszę się tym co piszesz bo już za 3 dni szykuje się następne niesamowite spotkanie. tym razą zaplanowane

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Po lesie bez lupy
    Przez bartolomeo w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 25
    Ostatni post / autor: 10-12-2013, 23:28
  2. Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 24-02-2012, 16:18
  3. Z psem bez samochodu ;)
    Przez szelmaa_ss w dziale Zakwaterowanie i usługi
    Odpowiedzi: 16
    Ostatni post / autor: 14-06-2011, 22:08
  4. Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-08-2010, 21:53
  5. Rozniecanie ognia.
    Przez Gryf w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post / autor: 12-12-2007, 12:44

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •