Strona 5 z 12 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 41 do 50 z 112

Wątek: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

  1. #41
    Bieszczadnik
    Forumowicz Roku 2008
    Awatar Derty
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    z lasu
    Postów
    1,852

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Sprzeczka z ogierem...jakieś szczegóły tego zdarzenia?:) Kto wygrał?:D
    Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)

    właśnie, wziąłby człowiek amunicję
    eksportową śliwowicję
    drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
    "przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)

  2. #42
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    To już Ania niech dopisze...

    pozdrawiam
    bertrand236

  3. #43
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    To już Ania niech dopisze...

    pozdrawiam
    .... jeśli ma dopisać... to wygrała.... jeśli by przegrała musiałby napisać ogier

  4. #44
    Bieszczadnik
    Forumowicz Roku 2008
    Awatar Derty
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    z lasu
    Postów
    1,852

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Kobiety po porażkach z ogierami zwykle się podnoszą i są jeszcze silniejsze...czy się mylę?:) Jednak najciekawsze są szczegóły zwarcia:D
    Rano robimy nic. Lubimy to robić (Z Bertranda, 2011)

    właśnie, wziąłby człowiek amunicję
    eksportową śliwowicję
    drzwi opatrzyłby w inskrypcję:
    "przedsięwzięto ekspedycję" (MamciaDwaChmiele,2012)

  5. #45
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Jak Ania nic nie napisze na ten temat, to chłopaki na mnie nie liczcie…
    Następnego dnia upał nie daje nam pospać. Wstajemy więc skoro tylko wybija godzina 9:00. Szybkie śniadanko, a po śniadanku kawka… Postanowiliśmy leniuchować. Pożyczamy od Krzysztofa dwa krzesełka i jedziemy nad wodę. Było tak gorąco, że nawet teraz nie chce mi się utrudniać relacji. Po prostu jedziemy nad rzekę nieopodal leśniczówki Zawój. Po drodze prawie na miejscu zatrzymuje się przy sklepie obok, którego stoi przesympatyczna wiata. Kupuję złocisty napój, dziewczyny tez cos tam kupują i po chwili siedzimy nad wodą. Jest cudownie. Z góry leje się żar, pod stopami zimna woda chlupocze i chłodzi, to co ma chłodzić. Dla takich chwil warto porzucić łaszenie po górach, krzaczorach i innych cmentarzach. Po pewnym czasie wydaje mi się, że robi się ciemniej. Spoglądam w górę i przed soba nad Szczyciskami widzę ołowiane niebo. Jakieś pomruki z tego nieba do nas dochodzą. Jeszcze trochę poleżeliśmy sobie na powietrzu, ale rozumiemy, że trzeba nam wracać do karawanu. Co tu robić z tak pięknie rozpoczętym dniem? Postanowiliśmy z Renatką pojechać do Diabelskiej Doliny do samego Diabelskiego Zajazdu. Wszak kilkakrotnie spędzaliśmy tam urlop. Nie odważyłem się pojechać najkrótszą drogą przez Obłazy, tylko popędziłem naokoło, ale za to asfaltem. Póki, co nie pada. Po przejechaniu mostu w okolicy źródła Wilpla okazało się, że tutaj padało. Im bardziej na północ tym bardziej padało. Kiedy dojechaliśmy do Diabelskiego Zajazdu, to okazało się, że tam było oberwanie chmury. Trawniki, chodniki boisko wszystko pod wodą. Gospodarze jak zwykle mili opowiadali nam o swoich letnich i jesiennych planach. Pod koniec września miał się u nich odbyć plener ikonopisarstwa. Wernisaż z tego pleneru miał być po odpuście w Łopience. Małgosia i Ania były zachwycone tą miejscówką. Pogadaliśmy trochę i w drogę. Mam czas, mam pług w bagażniku, który obiecałem przekazać Muzeum w Myczkowie, no to jedziemy. O tym pługu napisze trochę później. Dziewczyny chłoną widoki, bo nigdy tu nie były a ja gnam przed siebie. Podjeżdżam pod Muzeum, a tu kicha. Muzeum zamknięte. Muszę to żelastwo wozić nadal. Wracamy w stronę Cisnej ale tylko trochę. Skręcam w lewo do metropolii. Ludziska chodzą wystrojeni, jak na molo w Sopotach. Nic sobie z tego nie robimy. My wyglądamy prawie jak zielone ludziki tego faceta, którego zębami w dupie straszył Jurek Bożyk. Jak zwykle wq tej miejscowości kawa i coś do kawy u Pana Leszka. Jak nie lubię tej metropolii, tak warto wpaść do Stanicy. Znowu lenistwo i świetna muzyka. W końcu trzeba się podnieść. Po drodze do Cisnej jeszcze tylko chwila na punkcie widokowym. Potem to już tylko kulinarna poezja Ani. Musicie trochę dorzucać do ognia, zwłaszcza proszę Anie i Małgosię. Ja się odezwę za kilkanaście dni. Nie napiszę dlaczego, bo nie chce was denerwować a nie zabieram ze sobą komputera…..
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  6. #46
    Botak Roku 2017 Awatar długi
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Sopot
    Postów
    2,347

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Jakieś wspólne ognisko w realu?
    Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać

  7. #47
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    No i nie dojdzie do ogniska w realu. Musieliśmy szybko wrócić do domu. Zdrowie najważniewjsze jest. Kolorki już były...

    Pozdrawiam
    bertrand236

  8. #48
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Następny upalny dzień. Postanowiłem zabrać dziewczyny nad akweny wodne o małym znaczeniu strategicznym. Po śniadaniu Krzysiek zapytał, dokąd jedziemy? Kiedy się dowiedział dokąd, to drążył temat, którędy tam pojadę? Odpowiedziałem mu, że wolę krótszą drogę ale mam obawy. Bałem się, że „zielone ludziki” zrobia mi krzywdę. Krzysiek wziął sprawę w swoje ręce i powiedział, że nie muszę ich się obawiać. O.K. Uwierzyłem mu. Pojechaliśmy dobrze już znana nam drogą, którą już opisywałem. Potem skręciłem w prawo i znowu jechałem przez dobrze znaną nam wieś. Na jej końcu droga się rozdwajała. W prawo na Bogatą przełęcz i prosto ku celowi naszej jazdy. Widziałem go ale wierzyłem Krzyśkowi i nie zwracałem na niego uwagi – pojechałem. Droga lepsza prawie jak przez wieś, a jechać po niej nie można. Nie rozumiem tego… Może ktoś mi to wyjaśnić? Wody duzo nie płynęło, więc te cztery brody pokonałem bez problemu. Zajechałem na parking i poszedłem do Pani Bożenki. Zapytałem, co ma do zaoferowania? Postanowiłem przed marszem wypić zupę z chmielu. Dziwiłem się, że żadna dziewczyna nie chciała podejść, ale to ich sprawa była. Kiedy wróciłem do samochodu przebrać buty drogą przejeżdżały dziwne zaprzęgi. Z kronikarskiego obowiązku muszę dodać, że żadnych awantur między Anią a końmi nie było. Ania jakoś była przyjaźnie usposobiona do zwierząt i bawiła się z miejscowym reprezentantem kotowatych. Ponieważ akweny czekały, więc dałem hasło do wymarszu. Wiem, że kiedyś były trzy, teraz są dwa więc nie chciałem zbyt długo czekać na dole, bo mogłoby się okazać, że pozostał jeden. Po drodze wstępujemy na pole biwakowe. Kicha! Naszych przyjaciół nie ma. Pewnie opalają się na molo…Na polu jednak jacyś ludzie są. Idziemy czerwoną droga w stronę akwenów. Jak wiadomo woda zawsze płynie w dół, więc akweny są u góry. Trzeba w ten upalny dzień iść pod górę. Szczęście, że podrodzaj mała Niagara się nam trafiła i mogliśmy w cieniu i chłodzie odpocząć.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  9. #49
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Po odpoczynku ruszamy dalej. Nie skręcam w lewo… i nie interesuje mnie, co zostało i czy w ogóle coś zostało z pomnika. Czerwona droga prowadzi nas do celu. Co chwila z góry schodzą ludziska. A to starsi tacy w wieku Bertranda i tacy mali, których trzeba nosić. Niektórzy się kłaniają, a niektórzy milczą. Mijamy dzikie parowy i pozwalane mostki. Po chwili dochodzimy do tablicy informującej nas jak przypuszczam, że kilku wozaków Zwiezło tutaj tą grupę turystów, która schodziła w dół. Tylko po co taszczyli tak wysoko tablicę? Poszliśmy dalej i w końcu doszliśmy do mniejszego akwenu. Tam na zwalonym pniu zalegliśmy w ciszy i skupieniu. Po prostu Małgosię i jej córkę przytkało piękno okoliczności, w jakich się znalazły. W koncu zaczęliśmy rozmawiać na temat Poleja i reszty grupy, która ma dojechać w Bieszczad. Ponieważ nic więcej ciekawego tam nie było postanowiliśmy się wspiąć w górę coby zobaczyć większy akwen. Drogowskazy były mało precyzyjne, ale po mało wyczerpującym spacerku podziwialiśmy drugi akwen. Tutaj tak jak poniżej nie było budki z piciem, pomostu do skakania i wypożyczalni skuterów wodnych. Nie wiadomo, po co ludziska tu przychodzą. Większa woda jest przy zaporze i wszystko tam jest…. My sobie siadamy na brzegu, a Ania poszła dalej do pomnika leśnika, który stoi po drugiej stronie akwenu. Jest to jedno z moich ulubionych miejsc w Bieszczadzie. Bywałem tutaj w różnych porach roku i zawsze było tu Pięknie (przez duże P). Tym razem turyści Ne zaśmiecili tego miejsca, a bywało tam różnie… Spędziliśmy tam naprawdę sporo czasu. Trzeba jednak schodzić w dół. Nie spiesząc się i odpoczywając po drodze dotarliśmy do karawanu. Tam zmiana obuwia na lżejsze i tym tazem wszyscy udajemy się do Pani Bożenki. Przepyszne flaki, pierogi z mięsem z sarny i zimne piwo, to było tym czego najbardziej wtedy potrzebowaliśmy. Do cywilizacji wracaliśmy okrężna drogą, której w żaden sposób cywilizowaną nazwać nie można. Po drodze jeszcze tylko rzut oka na most no i oczywiście na Chatę w …
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

  10. #50
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Jak Bertrand bez blizny zoperował nogę Chrystusowi. Zapraszam do letniego ognia

    Droga ta doprowadziła na s do bieszczadzkiego kurortu. Postaram się wymienić najważniejsze jej atrakcje; schronisko, klasztor, trzy świątynie, przynajmniej dwa cmentarze, no i kultowy bar Wanda. Była ona też przez chwilę stolicą republiki, a to już nie byle co! Mijamy najpierw świątynię rzymskokatolicką wybudowaną po wojnie. Potem minęliśmy po lewej stronie cerkiew greckokatolicką, której historia też jest ciekawa. Aby zamydlić oczy władzom PRLu budowano świetlicę, a następnie na niej postawiono cerkiew przywiezioną ze wsi Dudyńce. Potem po prawej stronie minęliśmy cerkiew prawosławną odbudowana po pożarze w 2006 roku. Niby taka sama, jak kiedyś, a jakże inna. Jechaliśmy odwiedzić miejscowego artystę. Kiedyś malował bieszczadzkie pejzaże, a teraz maluje piece. Po obejrzeniu starszych i nowych prac wyruszyliśmy w drogę powrotną do Cisnej. Po drodze zatrzymałem się przy cmentarzu. Są cmentarze, które lubię i są te, których nie lubię. Tego nie lubię, bo jeden ze stojących na nim krzyży budzi moja grozę. Miejscowość, w której jest ten cmentarz wzięła chyba nazwę od naszego KIMBowego wirtuoza gitary i gardła. Przez krzaczory dostaliśmy się na zarośnięty cmentarz. Kiedy wróciliśmy do auta, to cisza w nim była do samej Cisnej. A w Cisnej kolejna uczta przyrządzona przez Anię.
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    bertrand236

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Po lesie bez lupy
    Przez bartolomeo w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 25
    Ostatni post / autor: 10-12-2013, 22:28
  2. Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 24-02-2012, 15:18
  3. Z psem bez samochodu ;)
    Przez szelmaa_ss w dziale Zakwaterowanie i usługi
    Odpowiedzi: 16
    Ostatni post / autor: 14-06-2011, 21:08
  4. Odpowiedzi: 2
    Ostatni post / autor: 25-08-2010, 20:53
  5. Rozniecanie ognia.
    Przez Gryf w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 11
    Ostatni post / autor: 12-12-2007, 11:44

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •