Jestem niedużą rzeczką, która wypływa w Bieszczadach, gdzieś pod Rydoszsową. Kiedyś płynęłam sobie przez wies Balnica i w Maniowie wpadałam do Osławy. Sto lat temu nikt nie wpadł na pomysł, żeby mnie na austriackich mapach nazwać ale wcale mi to nie przeszkadzało.
Potem panowie z WIG-u na polskich mapach już mnie nazwali, odtąd nazywałam się BALNICZKA.
I długo byłam Balniczką; przez kilkadziesiąt lat nazywano mnie tak na mapach wojskowych ...
… i turystycznych
Aż kiedyś jeden uczony pan od map doszedł do wniosku, że już jestem duża i powinnam się nazywać BALNICA, co ogłosił na swojej mapie dla (podobno) prawdziwych turystów.
Na innych mapach nadal byłam Balniczką, ale do czasu. Pewnego dnia duża firma wydająca mapy w Krakowie postanowiła zastosować prawdziwe nazewnictwo, stosowane przez uczonego pana od map i w 2013 roku na mapach dużej firmy wydającej mapy w Krakowie też stałam się Balnicą. A i cała ich mapa upodobniła się do tej dla "prawdziwych turystów".
Wprawdzie w urzędowym wykazie nazw wód płynących nadal byłam (i do dzisiaj jestem) Balniczką, ale jakoś sobie z tym dawałam radę. Dziewczynka, czy kobieta - jakoś mi nie sprawiało różnicy. Jedni lubią młodsze panie, inni trochę starsze
Aż tu pewnego razu dowiedziałam się, że ... teraz będę chłopczykiem. Podobno taka moda teraz. Mam mieć na imię Balniczek. Nawet mnie tak podpisali na jedynym mostku, na którym byłam dotychczas podpisana.
Co mam robić? Poradźcie!
Skoczyć do sklepu po spodnie? Obciąć warkocze? Zapuścić wąsy? Cycki se kazać amputować? Może co innego mi wtedy urośnie?
A może udawać, że nie czytałam tej tablicy na moście? Może to jeszcze nic pewnego i się kiedyś odwróci?
Balniczka
Zakładki