Jesień już, czas porządków, liście lecą, miotła by się przydała.
Liści dużo , toteż i ludzi potrzeba wielu do sprzątania. Na rzucone hasło przeszedł odzew. Pierwsza grupa stawiła się piątkowym wieczorem w schronisku Pod Honem, które od wielu lat próbuje się utrzymać we wsi Cisna.
Ledwo wszedłem na pokoje aby zgłosić gospodarzom przybycie, a tu już przenikliwy wzrok przypomina mi o ....
Kurcze ? no właśnie o czym.
Znajoma uśmiechnięta twarz i moja pamięć-niepamięć.
- Skąd Cię znam ? - walę prosto
- JURKO - słyszę w odzewie - na KIMBie - piliśmy tam razem wódkę omawiając problemy świata
No tak, jeszcze się człowiek nie zalogował w górkach , a już znajoma gęba się pojawia. Och to jest właśnie forum.
Rzucamy plecaki w 8-osobowj izbie w której jest tylko cztery łóżka i idziemy rozpoznać teren
Na pierwszy rzut oka uwagę przykuwa plakat, coś dla nas ; można poznać magię starych cerkwi
.
hm14_1940.jpg
.
bez tracenia energii i czasu ...
świetnie, pewnie też bez tracenia kasy, bo plakat nic nie wspomina o tym , jedyny warunek poznania ciszy to trzeba jechać legendarnym land-rowerem
W tym momencie stwierdziłem , że jestem zbyt trzeźwy , aby to zrozumieć, może to jest po prostu oferta dla inwalidów na ciele i umyśle ?
- Chodźmy do "Siekierki" tam - padło hasło które spotkało się z odzewem.
Udaliśmy się tam pieszo , a nie legendarnym Land-roverem dlatego pewnie spotkała nas przykra niespodzianka, nasza mała grupka nie mogła się wbić w żaden stolik.
Jest październik roku pańskiego 2014 , piątek z wieczora ok 20-stej a tu niczym na rzeszowskim rynku, nie znajdziesz miejsca nawet dla dwóch osób.
Cóż zrobić gdy nas jest więcej ?
Zmieniamy lokal , po przekątnej parkingu tniemy "U Harnasiów" czy jakoś tak ? bo nazwy nie pomnę doładnie
Tu już w spokoju możemy rozpocząć kolejną przygodę bieszczadzką i porozmawiać o planach na następny dzień