Witajcie Forumowicze,
Temat naszych ukochanych gór, ich historii zaczął mnie pociągać już w podstawówce po przeczytaniu "Śladów rysich pazurów". W Bieszczady pierwszy raz pojechałem w II klasie liceum w maju 1995 roku do Ustrzyk Górnych. Zaintrygował mnie świat Bieszczad przedwojennych i tak do dziś lubię zgłębiać ten temat.
Dzięki forum zobaczyłem że jest mnóstwo osób odnajdujących pozostałości i dzielących się fotografiami tego co świadczy o tym, że w Bieszczadach tętniło życie przed wojną.
Poszedłem na studia administracyjne i wiedziałem o czym będę pisał pracę licencjacką. Promotorem był emerytowany oficer WP, który wiedział o czym piszę i doradzał a nie przeszkadzał w pisaniu pracy. Wydźwięk pracy jest obiektywny, podaję argumenty i dowody na działania obu stron, a osobiście nie mam jednostronnego spojrzenia na konflikty polsko-ukraińskie. Z zagłębiania się w temat wynika, że nic nie jest czarno białe. Wnioski i końcowe spostrzeżenia w pracy są bardzo bliskie temu co naprawdę myślę o tej tematyce.

Chciałem zapytać forumowiczów czy jesteście chętni przeczytać pracę oraz obejrzeć materiały - skany ubeckich, milicyjnych raportów i meldunków z powiatu leskiego- z lat 1944-1948? Są to dokumenty jawne, jawnie nabyte lecz źródła nie chcę ujawniać ze względów paranoi bestii ipeenowskiej, która ma monopol na reglamentację archiwów i zwykły człowiek nie jest w stanie poczytać sobie, co pisał w raportach do Leska milicjant z Cisnej w 1946 roku. Niby mamy demokrację i jawność, ale nie dla każdego... Naprawdę trzeba podać mocne powody aby dostać pozwolenie na oglądanie archiwów. I tłumaczyć się po co, i na co, i do czego, i w jakim celu, i czy aż tyle chce pan oglądać.... Polska urzędnicza paranoja.

Jakość skanów pozostawia wiele do życzenia, część dokumentów jest jedynie zdjęciami wyświetlanych na ekranie jpegów.
Ale treść czasem poraża...
Pozdrawiam Bieszczadników i czekam na zainteresowanie lub jego brak.