Teraz to i kawaleria niepotrzebna i konie do pracy w lesie przy której koniom rwały się ścięgna. Trzeba tylko wykluczyć z fachu takich co nie kochają koni, biją je z głupoty i traktują jako maszynkę do zarabiania pieniędzy, może jakieś psychotesty... choć góral cwany jest. Jednak skoro są tacy co mają kaprys jechać bryczką lub wozem to czemu nie. Ja tam to zrezygnowałem z Morskiego Oka bo mnie nie stać na taki kaprys a z wózkiem inwalidzkim w trzy osoby na piechotę troche daleko.
Za radą samego górala wolałem dołożyć 70km drogi od Zakopanego i pojechać za miedzę do Strybskiego Plesa. Wszędzie darmo parking na kartę inwalidzką, u nas zawsze brak miejsc, i Tatry z drugiej strony no i trochę inny świat.