Listopadowy Beskid Niski nie zachęca turystów. Kolory już opadły z drzew, atrakcji z fajerwerkami brak, dzień krótki, pogoda niepewna i sklepy pozamykane.
Gdzieś tam leży wieś Brzezowa do której nie trafiają turyści nawet w sezonie , bo po co ?
...ale w tym listopadowym dniu trafiła się dwójka , może dlatego że był otwarty jedyny sklep (mimo świętego dnia 11-tego). Pan sklepowy chętnie wskazał drogę.
Trzeba podejść 300 m głównym asfaltem do przystanku i skręcić w prawo w dróżkę przekraczającą tamtejszy potok, aby po kolejnych 100 m zobaczyć przy ostatnich zabudowaniach taką kapliczkę.
Kto i po co ją zbudował ... nie sposób zgadnąć
.
..
Słabe ślady polnej drogi prowadzą w górę na zbocze w kierunku parowu obrośniętego drzewami i krzewami.
Mapa wskazuje , że jesteśmy na miejscu, ale nic nie widać
Jest natomiast człowiek przygotowujący chrust na zimę.
Wskazuje właściwy kierunek gdzie 100 metrów dalej przy innej odnodze potoku zobaczymy
.
.
Obok betonowego krzyża jest drewniana kapliczka przedstawiająca św. Wojciecha udzielającego chrztu
.
.
Rozglądamy się za źródłem. Jest obok parów potoku z bardzo głębokim jarem o niesamowicie stromych ścianach.
Nie sposób dojrzeć wody , albo jej źródła, idziemy więc w górę gdzie po krótkim czasie wychodzimy na grań oznaczoną na mapie jako góra zwana Pagórkiem.
Niesamowity widok na okolicę, gorąco polecam, coś niebywałego, może dlatego że tu niziny walczą z górkami a w oddali z północy przygląda się Liwocz
Zakładki