Mamciu - po pierwsze fajnie, że napisałaś tę relację. Całe szczęście, że wszystko skończyło się dobrze i będziecie mieli co wspominać :) A czytało się świetnie :) Podobnie Diabeł.
Ale mam do Was pytanie - ale bardzo nie chciałabym, żeby było ono przez Was odebrane jakoś negatywnie.
Pytanie brzmi - Dlaczego poszliście w tym dniu na takie wędrówki?
Prognozy mówiły o bardzo silnych wiatrach (chociaż na północy wiało o wiele mocniej) i możliwym śniegu więc Wy jako doświadczeni wędrowcy mieliście na pewno obraz tego jak Wasza wędrówka może wyglądać. Sama Mamcia napisała, że widoków raczej się nie spodziewali. Z opisów wynika też, że na szlaki wyszliście chyba raczej poźnym przedpołudniem więc pewnie przewidywaliście, że może zastać Was mrok. Co więc było motywem tych wędrówek - chęć sprawdzenia się w trudnych warunkach? (nie neguję tego)
Ja jestem z natury tchórzem. Za żadne skarby nie wybrałabym się zimą na samotną wędrówkę w góry - zwłaszcza w taką pogodę, nie zdecydowałabym się również pójść na taką wędrówkę w parze z osobą mniej doświadczoną niż ja. Bałabym się odpowiedzialności. Strach zżarłby mi jakąkolwiek przyjemność z wędrowania. Jeśli już jakimś cudem znalazłabym się na szlaku to i tak zawróciłabym słysząc opinie schodzących a już na pewno widząc jak wieje i znając prognozy. Ale nie wymagam od innych, żeby również byli tchórzami. Chciałbym tylko zrozumieć co było Waszą motywacją do tych opisanych wędrówek.
Zakładki