Strona 6 z 12 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 51 do 60 z 118

Wątek: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

  1. #51
    Bieszczadnik Awatar krzychuprorok
    Na forum od
    10.2007
    Rodem z
    Rzeszów/Rymanów
    Postów
    884

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Cytat Zamieszczone przez andrzej627 Zobacz posta
    Kto napisał, że byłeś "wystraszony i zziębnięty"? Napisane jest, że zabłądziłeś i nie byłeś w stanie "samodzielnie wrócić z gór".
    GOPR edytował komunikat z facebooka, można przeczytać obie wersje.
    Pierwsza: " Ratownicy niezwłocznie za pomocą dwóch skuterów śnieżnych udali się w kierunku szczytu gdzie bardzo szybko udało się odnaleźć wystraszonego i zmarzniętego turystę i ewakuować go do miejscowości Przysłup.
    Poprawiona: "Ratownicy niezwłocznie za pomocą dwóch skuterów śnieżnych udali się w kierunku szczytu gdzie bardzo szybko udało się odnaleźć turystę i ewakuować go do miejscowości Przysłup"

  2. #52
    prowydnyk chaszczowy Awatar Browar
    Na forum od
    01.2006
    Rodem z
    Kraków
    Postów
    2,823

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Cytat Zamieszczone przez Jimi Zobacz posta
    Stąd wykreowała się u mnie od dawna wizja, że Goprowcy ściągają tylko tych wystraszonych, zziębniętych i nieprzygotowanych
    Ale zdaje się że GOPR sam się nie wezwał? A jeśli tak, to po co został wezwany, dla jaj? Jak była przyczyna wezwania pomocy skoro wszyscy byli doświadczeni i przygotowani?
    Zdarzyło mi się kilkadziesiąt razy wędrować w takich warunkach, za każdym razem powyżej górnej granicy lasu (pierwszy raz na Szerokim Wierchu ) gdy przestawałem widzieć następną lub poprzednią tyczkę z powodu mgły czy zamieci, to haniebnie podawałem tyły i zwiewałem z powrotem do lasu. Parafrazując Monty Phytona - dzielny Browar dzielnie uciekał Fakt że to było w czasach gdy nie można było wyjąć komórki i zadzwonić po pomoc więc człowiek nie był skłonny iść w zaparte z myślą "jakoś będzie a jak będzie źle to wezwę GOPR". Nie było też GPS-a, ale wybieranie się w takich warunkach bez kompasu już uważane było za skrajną durnotę. W późniejszym czasie zdarzyło się kilka razy pójść po ludzi w różnych warunkach i rzadko kiedy byli w takim stanie, żeby nie mogli sami wrócić. Zauważ że koleżanka i koledzy cały czas szukali znaków, ścieżki. Bez szlaku wpadli w coś w rodzaju stuporu, to zjawisko dość często można zaobserwować nawet w doskonałych warunkach gdy brak ścieżki, szlaku, znaków itp powoduje że goście z mapą w ręce, lub bez niej "kręcą się w kółko". Te znaki to jak nić Ariadny łącząca umysł ze światem dookoła. Doświadczeni zawodnicy w podobnych warunkach nawet nie popatrzyli by na brak szlaku/ścieżki (to cud jeśli w zimie powyżej górnej granicy lasu go widać, w lesie też rzadko) tylko wyciągnęli by kompas (coby nie pójść w kierunku Lasu Hawry) i na azymut, dbając jedynie żeby się trzymać grzbietu i nie zakopać w jakimś wąwozie zeszli by na dół. I tyle.
    Ostatnio edytowane przez Browar ; 15-01-2015 o 00:20
    Pozdrav

  3. #53
    Debiutant Roku 2016
    Na forum od
    12.2013
    Postów
    306

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Nie zwróciłem na to edytowanie uwagi ,faktycznie trochę ubarwiają ale tak jak wczesniej pisałem nie ma co tematu drążyć , dobrze że pomogli i że taki jest finał.
    Ostatnio edytowane przez slawek71 ; 15-01-2015 o 00:28

  4. #54
    Forumowicz Roku 2015
    Debiutant Roku 2013
    Awatar Jimi
    Na forum od
    03.2010
    Rodem z
    Rzesza
    Postów
    1,439

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Browar - np. zabłądzenie, nieumiejętność wskazania swojej pozycji na mapie, żadna widoczność, więc i nieumiejętność znalezienia właściwej drogi. Wszyscy z nich byli dobrze przygotowani. Oczywiście każdy popełnił gdzieś błędy, bo gdyby tak nie było, to nie było by akcji gopr i tu się zgadzam. Chodziło mi o to, że gopr nie ściąga tylko zielonych, wystraszonych ludzi:)
    "Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.

  5. #55
    diabel-1410
    Guest

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Asia999 wychodziłem wcześnie i do południa miałem warunki dobre. Pierwsze poważne problemy zaczęły się po 15.Trasa Omrąglik-Małe Jasło zamiast godziny zajeła mi godzin trzy.Błędy moje są oczywiste.Źle oceniłem warunki na szlaku i nie zabrałem ze sobą sprzętu biwakowego.A przecież kilka lat temu trasa Komańcza-Żebrak zajeły nam 56 godzin.Ale jak mówią ludzie - głupich nie trzeba siać sami się rodzą ;-)

  6. #56
    Bieszczadnik Awatar zbyszek1509
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Gostynin
    Postów
    810

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Cytat Zamieszczone przez Browar Zobacz posta
    Doświadczeni zawodnicy w podobnych warunkach nawet nie popatrzyli by na brak szlaku/ścieżki (to cud jeśli w zimie powyżej górnej granicy lasu go widać, w lesie też rzadko) tylko wyciągnęli by kompas (coby nie pójść w kierunku Lasu Hawry) i na azymut, dbając jedynie żeby się trzymać grzbietu i nie zakopać w jakimś wąwozie zeszli by na dół. I tyle.
    Browar, fajnie się czyta relację, a nawet z wypiekami na policzkach, gdy się siedzi w ciepełku przy komputerze. Jednak całkowicie Twoją wypowiedź popieram, w której jest zawarta podstawowa zasada postępowania w takich sytuacjach. W tym konkretnym przypadku, był właściwie tylko jeden problem. Nie byli w stanie określić swojego miejsca pobytu. Tym bardziej, że otrzymali informację, że znajdują się na Ukrainie. Same współrzędne, też im pewnie nic nie mówiły. A w takich warunkach, rozłożenie mapy, również było pewnym problemem. Gdyby po zejściu z Szerokiego Wierchu na przełęcz, a to powinno być odczuwalne, złapali właściwy azymut, czyli o 180 stopni w prawo, problemu by nie było. W tym momencie chylę czoła współczesnym wynalazkom nawigacyjnym, które zdecydowanie ułatwiają przemieszczanie się w trudnych warunkach atmosferycznych, a nawet i terenowych przy lekkim zachmurzeniu.

  7. #57
    Forumowicz Roku 2015
    Debiutant Roku 2013
    Awatar Jimi
    Na forum od
    03.2010
    Rodem z
    Rzesza
    Postów
    1,439

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    E tam Zbyszek, ja tam też myślę, że Browar dziesiątki razy był w takiej sytuacji, więc pisze o swoim doświadczeniu -ciepłe kapcie przy komputerku to nie dla niego ;]
    "Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.

  8. #58
    Bieszczadnik Awatar Mamcia DwaChmiele
    Na forum od
    04.2011
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    423

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Browar ma 100% racji i bynajmniej nie jest to człowiek oceniający sytuację z pozycji kanapowej. Czuję się słusznie skarcona.

  9. #59
    Bieszczadnik
    Na forum od
    05.2012
    Postów
    841

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Ta relacja od samego początku jest super z różnych powodów. Relacja jest bardzo szczera, trzymająca w napięciu od samego początku a mnie nawet jeszcze teraz. Nurtuje mnie to jak M ocenił tą przygodę i czy ona czegoś nie popsuła, wierzę że nie a może nawet wzmocniła. Tego nie muszę wiedzieć ale ciekawość jest.
    Co do profesjonalizmu to nie wierzę, że on zawsze chroni przed nieszczęściem bo...Kukuczka, Rutkiewicz i tylu innych. Bieszczady to tylko Bieszczady a nieszczęścia się zdarzają i gdyby nie GOPR nieszczęść byłoby więcej. Takie relacje chce się czytać i aktywność koleżeństwa wreszcie taka "jak trza".

  10. #60
    Bieszczadnik Awatar Mamcia DwaChmiele
    Na forum od
    04.2011
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    423

    Domyślnie Odp: O tym jak wywołałam akcję ratunkową GOPR i że może to spotkać także Ciebie

    Cytat Zamieszczone przez asia999 Zobacz posta
    Dlaczego poszliście w tym dniu na takie wędrówki?
    Prognozy mówiły o bardzo silnych wiatrach (chociaż na północy wiało o wiele mocniej) i możliwym śniegu więc Wy jako doświadczeni wędrowcy mieliście na pewno obraz tego jak Wasza wędrówka może wyglądać. Sama Mamcia napisała, że widoków raczej się nie spodziewali. Z opisów wynika też, że na szlaki wyszliście chyba raczej poźnym przedpołudniem więc pewnie przewidywaliście, że może zastać Was mrok. Co więc było motywem tych wędrówek - chęć sprawdzenia się w trudnych warunkach? (nie neguję tego)
    Mam wrażenie, że już o tym pisałam, ale mogę powtórzyć - nie mieliśmy na celu sobie ani nikomu innemu niczego udowadniać, sprawdzać się itp. Gdybym oceniła, że jest źle, zawrócilibyśmy po przekroczeniu górnej granicy lasu. Warunki nie były tragiczne. Wiało mocno, ale wielokrotnie wędrowałam przy znacznie mocniejszym wietrze. Wiatr akurat w tym przypadku niespecjalnie nam przeszkadzał. Zachmurzenie było na tyle duże, że rzeczywiście widoków się nie spodziewaliśmy, ale nie na tyle duże, żebyśmy pomyśleli o jakimkolwiek niebezpieczeństwie. Widoczność spadła do kilku metrów jak już minęliśmy szczyt, a więc nawet gdybyśmy chcieli się wrócić, do nie miałoby to większego sensu. Bliżej było do Wołosatego.
    Jaki był motyw? Ja po prostu lubię wędrówki. Oczywiście, wolę kiedy pogoda jest idealna, a widoki zapierają dech w piersiach, ale nie zawsze tak jest. Czy prognoza pogody mówiąca, że ma wiać, albo że ma padać, albo że ma być mgła, ma mnie powstrzymać? Po tygodniu pracy za biurkiem w towarzystwie 20 rozgadanych osób, człowiek czasem po prostu ma ochotę pobyć w ciszy, bez towarzystwa, posłuchać wiatru, poruszać się... ot tak, dla przyjemności.

    Ja jestem z natury tchórzem. Za żadne skarby nie wybrałabym się zimą na samotną wędrówkę w góry - zwłaszcza w taką pogodę, nie zdecydowałabym się również pójść na taką wędrówkę w parze z osobą mniej doświadczoną niż ja. Bałabym się odpowiedzialności. Strach zżarłby mi jakąkolwiek przyjemność z wędrowania. Jeśli już jakimś cudem znalazłabym się na szlaku to i tak zawróciłabym słysząc opinie schodzących a już na pewno widząc jak wieje i znając prognozy. Ale nie wymagam od innych, żeby również byli tchórzami. Chciałbym tylko zrozumieć co było Waszą motywacją do tych opisanych wędrówek.
    No widzisz, a ja jestem najwyraźniej Twoim całkowitym przeciwieństwem pod tym względem. I pewnie gdyby nie naciski M., to akcji by nie było, a przynajmniej nie tak szybko. Pewnie wróciłabym po śladach na Tarniczkę i przy pomocy kompasu starałabym się dojść do Wołosatego. Ale nie byłam tam sama, byłam odpowiedzialna nie tylko za siebie, ale i za drugiego człowieka (któremu zdążyły przemoknąć buty, rękawiczki i spodnie).

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. O tym, jak to plany są po to by je zmieniać ;)
    Przez calanthe w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 50
    Ostatni post / autor: 12-02-2013, 18:35
  2. O tym jak Hiszpan robił bramę…
    Przez Corka_Browara w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 18-10-2011, 19:58
  3. Odpowiedzi: 21
    Ostatni post / autor: 16-01-2010, 10:23
  4. Jak to z tym komentowaniem jest?
    Przez Gospella w dziale Techniczne
    Odpowiedzi: 6
    Ostatni post / autor: 30-08-2007, 21:36
  5. [Wołkowyja] Czy ktoś był może w tym domku
    Przez Karolinar w dziale Zakwaterowanie i usługi
    Odpowiedzi: 4
    Ostatni post / autor: 08-05-2006, 21:33

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •