Postanowiłam sobie, że już nic nie powiem, bo wszystko zostało już powiedziane, skorygowane, wyjaśnione i powtórzone 3 razy, ale muszę...

Asia, z całym szacunkiem, ale historie o aniołach wysłannikach do mnie nie trafiają. Mimo tego, że tak a nie inaczej się to wszystko potoczyło, uważam, że można było tej akcji uniknąć. M nie był umierający, ani zamarzający, ani wycieńczony tylko zmarznięty. Miał przemoczone buty i rękawiczki, przez co ręce mu kostniały. Tyle. To jest mężczyzna, a nie kilkuletni chłopiec, więc gdyby coś było z nim nie tak, wyartykułowałby to.
Warunki nie były tragiczne. Prognozy zapowiadały znacznie gorsze warunki pogodowe niż w rzeczywistości zastaliśmy na miejscu. Gdyby nie ta cała akcja ze współrzędnymi i gdyby nie to, że M po prostu zaczął lekko panikować (do czego miał pełne prawo - bo nigdy w życiu się nie zgubił w górach, bo nigdy w życiu nie szedł we mgle czy chmurze nie widząc nic dookoła, bo to była jego druga wędrówka w zimie, bo pierwszy raz w życiu zapadał się w śniegu po kolana), to po prostu poszlibyśmy z powrotem na Tarniczkę, użylibyśmy kompasu i doszli do lasu. Jeszcze raz powtarzam - to nie był tak silny wiatr jaki był wtedy zapowiadany w prognozach. To był normalny górski wiatr, jaki pewnie wieje dziś na połoninach. Pisząc, że nie chcieliśmy aby po nas przychodzili, miałam na myśli dokładnie to - my, czyli my. Obydwoje czuliśmy się dobrze i uważaliśmy, że nasza kondycja pozwala nam na podjęcie próby odnalezienia właściwej drogi. Potrzebowaliśmy jedynie, aby ktoś nam powiedział - "jesteście na północ od Tarnicy, 100 m od szlaku, musicie wrócić na Tarniczkę" To by wystarczyło. Zauważ, że ratownicy nas nie znieśli, nie zwieźli, tylko odprowadzili. Szliśmy o własnych siłach, we własnych ubraniach, nie korzystając z żadnych udogodnień w postaci kurtek, polarów i innych akcesoriów.

Ania, popełniliśmy błędy, jesteśmy ich świadomi, wnioski wyciągnęliśmy, do expertów nam jeszcze daleko i pewnie nie jednego nas jeszcze góry nauczą. Na chwilę obecną:
1/ Kupujemy Garmina, na wszelki wypadek
2/ Następnym razem wsadzamy kawałki folii do kieszeni i rękawiczek
3/ W warunkach słabej widoczności częściej zaglądamy w kompas
4/ M. impregnuje buty moim sposobem (olej + tłuszcz + wosk), a nie słucha kolegów
5/ Wsadzamy dodatkowe pary rękawic narciarskich do plecaka
6/ Wrzucamy do plecaka ogrzewacze chemiczne
7/ Właściwe aplikacje, podające współrzędne we właściwej notacji mamy już zainstalowane
8/ Wrzucamy do plecaka apteczkę (też na wszelki wypadek)