Ekspert - to człowiek, który popełnił wszystkie możliwe błędy :)
No nie, to... Denat.
Każdy wypadek w górach to pewien "łańcuszek błędów" które się popełnia. Jeżeli w tym "łańcuszku" pojawi się trafna decyzja to, z dużym prawdopodobieństwem, wszystko skończy się dobrze. Jeżeli tak się nie stanie, wtedy właśnie dochodzi do tragedii.
Nie możecie mieć do siebie pretensji, bo na pogodę nie ma mocnych i żadne prognozy pogody nie mogą być traktowane jako "wytyczne" przed zaplanowaniem wędrówki. Pogoda w górach zmienia się bardzo szybko i trzeba być ZAWSZE na to przygotowanym. W tym "łańcuszku" trafną decyzją była ocena sytuacji i wezwanie GOPR. Zawsze trzeba oceniać zdarzenie pod kątem "najsłabszego" w grupie.
Jeżeli Twój partner na to nalegał, to właśnie tak należało zrobić. Poprosić o pomoc w górach to żaden dyshonor. Ludzie, którzy mieszkają tu na stałe, pomagają sobie cały czas bo..."nie ma mocnych".
Jeżeli chodzi o podanie pozycji to zawiódł nas sprzęt (przedstawię się na końcu postu). Problem został wyeliminowany i taka sytuacja nie ma prawa się powtórzyć. Nasza wina
Co do opisów akcji to niestety nie zależy to do końca od nas. MSW pokrywa tylko część wydatków na ratownictwo górskie i bez "medialnego szumu" sponsorzy dotujący GOPR...
Po Twojej wizycie w Stacji Ratunkowej w Cisnej (diabel-1410) sprostowaliśmy to na FB od razu (wybacz, zazwyczaj opisy akcji nie piszą kierownicy tych działań). Wszyscy popełniamy gafy ale ważne jest aby w "łańcuszku" pojawiła się odpowiednia decyzja
.
Reasumując:
"Jest ryzyko, jest zabawa
albo piargi, albo sława..."
Jak zanosi się na piargi... zawsze dzwońcie... (601100300, 985)
z górskim pozdrowieniem
Paterek Marek
zawodowy rat. gór., członek zarządu, szef podkomisji poszukiwawczej
Grupa Bieszczadzka GOPR
Zakładki