Jeśli chcesz stacjonarnie i zacząć od Połonin, Rawek, Tarnicy wraz z Haliczem lub Bukowym Berdem, Smerka, małego i d. Jasła zahaczając o Cisną to ja bym ulokował się w Wetlinie.
Zresztą dla mnie Wetlina to Wetlina, żadne tam Ustrzyki G., ale to moja ocena i moje odczucia.
:)
Żaden pociąg nie dojeżdża w Bieszczady - widzę, że słabo radzisz sobie z Google.
Kiedyś można było dotrzeć do Ustrzyk D.
Pociągiem dolecisz do Zagórza, a następnie możesz PKSem (2h) w Biesy.
W lecie śmiga mnóstwo busów, a o stopa również łatwo.
Łaziłem latem po schroniskach i raczej nie miałem problemów z kimą.
Kiedyś jak szedłem szlakiem granicznym z Chaty na Końcu Świata (Łupków) i dotarłem do Balnicy (to nie jest schronisko) to nie było miejsc do kimy, bo odbywały się jakieś warsztaty muzyczne.
Mieliśmy namiot i chcieliśmy się rozbić obok - nie było problemów.
Ale pocisnęliśmy na Słowację i wracając nocą strasznie zlał nas deszcz - pod górę wbiegaliśmy prawie w ciemnościach przemoczeni od stóp do głów.
I wówczas znalazło się miejsce do kimy.
:D
W Kremenerosie też raz miałem problem, bo pękał, dawno temu w szwach, ale też się dogadałem.
W Chatce Puchatka tudzież.
Niestety zawsze znajdziesz sklep.
:D
Gorgany to nie są.
Bierz śpiwór, karimatę i się nie zastanwiaj.
Jedziesz!
Pozdro
Srubaa
Zakładki