Fakt ,z miastem mi się pomyliło...Chełm całkiem niedaleko i dużo rzeczy z tamtej strony wiozą, sory...
Fakt ,z miastem mi się pomyliło...Chełm całkiem niedaleko i dużo rzeczy z tamtej strony wiozą, sory...
.... Janusz ma dużo racji, ale rozsierdzony Bazyl troszkę też... bo kto komu co zabroni...ja ogólnie jestem za pluralizmem, ale nie to to tamto .... nie o tym chciałem w sumie pisać, choć ustosunkować się warto.... jeżeli był wydzielony wątek z wątku to ja, tak nieśmiało o tych kotach.... (można ewentualnie jeszcze jeden wątek z wątku wydzielić)... jako słynny hodowca kotów... dachowców kanapowych co po obejściu ganiają i przeciągają się leniwie... oświadczam co następuje... koty mogą lubić fasolkę z musztardą.... i proszę mi nie pisać, że nie... bo mam ich jedenaście....
Chryste Panie toż to hodowla ,na futra czy smalec ?Ja mam dwa i nie wiem co z nimi robić.
Sprezentuj przemolli, jemu i tak jest już wszystko jedno
W Hi Mountain niżej klocka nie uświadczysz. I to za sztukę. A ostatnio mogłem kupić nowy polski wojskowy komplet gore w polskim kamuflażu wz. 93 za 450. I to za komplet kurtka + spodnie.
Pozdrawiam
mj
Witam
Sam również chodzę zazwyczaj w kamuflażu (latem). A powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Jeden, bardzo trafny podał już Browar ;-)))). Rozszerzyłbym jedynie jego definicję o jeszcze jeden gatunek - "ludzie" ;-)))). Ale główną zaletą takiego wdzianka w moim przypadku jest estetyka. Bywa, że fotografując, trzeba walnąć się na mokre, czasem błotniste podłoże, wcisnąć w konkretne krzaczory itp. I tu moro jest nie do pobicia. Nawet po sesji w błocie nie za specjalnie widać na nim różnicę ;-))). A spróbujcie taki manewr w odzieży o normalnych, turystycznych kolorach ;-))) Ja próbowałem i potem jakoś głupio było wejść gdzieś i widzieć te rzucane ukradkiem spojrzenia - zakapior...? pijany...? niedźwiedziowi uciekł spod łap...? A teraz - luzik. I tak nie ma różnicy ;-)))). Nie oceniajcie więc pochopnie ludzi, którzy wędrują latem w kamuflażu. Różne są tego powody.
Stosy nie rozświetlają ciemności.
No, gdzie jak gdzie, ale w Bieszczadach człek utytłany w błocie nie powinien wzbudzać sensacji. A skoro wzbudza, to znaczy że czasy się zmieniły... na bardziej "cywilizowane", niestety w takim raczej krupówkowo - solinodeptakowym znaczeniu.
Pozdrawiam
mj
Nie spodziewałem się, że wywołam burzę lecz zastanawia mnie jedno - jaka jest waga słów " nienawidzę" a "drażni mnie", nagonka na mnie trochę zalatuje filozofią Kalego. Co do " komandosów" to niestety jest tych wszystkich pseudo szkół przetrwania bez liku i głownie z nimi kojarzy mi się ubranko w kamuflaż.
Jako, że temat znalazł się w offtopiku, to sobie trochę pokłapię dziobem
Uznając Twój autorytet w temacie kotów, powiem nienachalnie: w Jarosławiu koty fasolki z musztardą nie jadają. Wprawdzie rekordowo było ich u nas jednocześnie tylko 9. ale na przestrzeni lat suma kotów zamknęła się liczbą mocno dwucyfrową. I żaden fasoli nie chciał żreć!
Na zdjęciu załapało się maksymalnie 6:
I już więcej o kotach nie będę.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki