Z powodu takiego, że reszta uczestników wycieczki poszła spać / poszła na kolejną wycieczkę / jest bardzo zapracowana (niepotrzebne skreślić), będę sobie gadał sam z sobą. Zacznę od uwag do pierwszego dnia.
Do śladu z dnia pierwszego były już podawane linki, ale dla leniwych wygodniej będzie wyświetlenie go na ekranie „wprost”.
Patrząc na ten ślad, możemy powiedzieć, że udawało nam się (jak na widoczność tego dnia) błądzić rzadko, a właściwy kierunek odnajdować szybko
Z opowiadań Kuby: W okolicy Czystohorbu ogromne połacie popegeerowskich pól i łąk kupił pewien bogaty człowiek. Załatwił sobie dotacje unijną na ich koszenie. Setki bel siana leży na łąkach i marnuje się. Kuba chciałby trochę tego kupić, żeby koniki miały co w zimie jeść. A właściciel nie chce sprzedać. Powody nie są znane.
Porównam też nasz dzień z pierwszym dniem wędrówki „grupy wzorcowej”
- Mieliśmy znacznie mniej „bieli we wszystkich odmianach”
- Za to nie mieliśmy ani kawałka przetartego szlaku
- Też spotkaliśmy dwie istoty; nie były one pogranicznikami, jedna była człowiekiem a druga psem
- Niestety, nie pojawiały nam się nawet wycinkowe widoki
- Nasze miejsce noclegu miało drzwi, co zobaczymy na jutrzejszych zdjęciach.
Zakładki