> tak trochę nie w temacie ale...też się zastanawiam, dlaczego kiedyś ludziom nie przychodziło do głowy, żeby obcinać w polskich pisanych słowach ogonki i kreseczki a teraz to taki postępujący trend...
ten "trend" (jak rowniez constans minuskula - to tak a'propos zdania z malej litery u ciebie, hie, hie) mam od 1996 (czyli odkad jestem w "walimnietacywilizacji" czyli w sieci). ynterety wtedy nie wiedzialy, co to kodowania jezykowe - tak sie przyzwyczailem i tak mam. i tera to je taka moja licentia poetica - swego rodzaju znak rozpoznawczy mazeniaka. jak rowniez specyficzny sposob cytowania, jak w pierwszych eudorach - z dziubkiem ">".
> Dla mnie wnętrze jest mniej istotne;
no - dopoki mieszkasz w lesie/w rowie (kumple tak o mnie mowia: "spiacy po rowach").
w takich sytuacjach dla mnie "zewnetrze" jest priorytetowe, rzeklbym - ma przewage w 100%. trza se ino wygodne miejsce znalezc i cieszyc sie lasem/rowem, o:
(okolice sukowatego)
> architekturę inną
skandynawska mi nie odpowiada - jedynie, co w niej lubie, to material (no - lasow maja duzo). ale sposob w jaki go wykorzystuja... ze tak powiem: pedalski. ciupciaja sie z listewkami, jakby wszystkie drzewa na zapalki chcieli przerobic - zdecydowanie wole nasze toporne ociosanie siekierka (z "delikatnych" narzedzi - chyba jedynie osnik).
no bo jak ta skandynawska "chalupa" (powyzej) ma sie do naszych chalup (na zdjeciach ponizej) - niczym dizajnerski wspolczesny land rover evoque w stosunku do lr serii I, II i III; moze i nowoczesne, i ladniunie (nie: ladne) to-to, ale w terenie nie robi i charakter prawdziwego samochodu do eksplorowania interioru afryki zatracilo na rzecz "plastikowego" wypasu - znaczy relacja estetyki do funkcji zostala mocno zachwiana, o:
(he, he - ciekawe czy ktos wie, z jakiej to ksiazki zdjecie)
(mucha na dziko! paskudztwo! - ten cytat pewnie wszyscy znaja)
pomijam juz reductio ad absurdum formy - te nasze (z pozoru) prymitywe chatki sa o wiele bardziej organiczne i o wiele bardziej... przemyslane konstukcyjnie (per analogiam: wymiencie zarowke w evoqu!).
taki zrab na nakladke czy na zamek, ze juz nie wspomne - na jaskolczy ogon. no przecie to genialne i pikne zarazem, nic dodac, nic ujac (nawet ostatki sie ostawia). zas skandynawskie wymagaja dziwnych polaczen metalowych, czesto zupelnie nietrwalych, po miesiacu uzytkowania - rozchwianych (he, he - jak widze ikea, to przechodze na druga strone ulicy, zeby mi cos na glowe nie spadlo).
poza tym skandynawska architektura przez to swoje mechaniczne ugladzenie jest po prostu odhumanizowana, zimna w odbiorze - to drewno stracilo dusze. jak patrze na skandynawskie produkcje stolarsko-ciesielskie, mam wrazenie, jakbym ogladal maszerujace armie mlotow z "the wall" floydow. rowne szeregi niewolnikow. drewno zniewolone. no bo obrabiane w fabryce, nie recznie.
nasze chalupy (zreszta nie tylko - w ogole stara architektura drewniana, rowniez sakralna, czy architektura malych form - przedmiotow uzytkowych - ta, co sie jeszcze jakos ostala), z niemal nieobrobiona forma poszczegolnych elementow - to przy tym sama esencja, zarowno formy i jak "wolnosci" (zachowanego "realizmu") materialu - ot, chocby sciany tych budynkow - stoja przecie bez gwozdzi (to tak a'propos skandynawskich lacznikow):
(turzansk)
(czertez)
(michniowiec)
(moszczaniec)
(olchowiec)
(kluszkowce)
(krywka)
(lipowiec)
(jurgow)
(polana jaworzynka, gorce)
(nowy sacz)
ale to tatkie dywagacje jeno. co kto lubi.
ja tam wole siekiere niz pilnik-gladzik.
Zakładki