Jedna połowa mnie - mówi:
super, robimy, postawi sie chatkę, albo zrobi/wyremontuje/przysposobi jakieś schronisko..., będzie się przyjeżdżać, będą fajni ludzie, będzie czysto, miło, ciekawie...

Druga połowa mnie - mówi:
ale czy jeszcze są tacy ludzie?, czy jak przyjadę za pół roku okaże się, że wspólne znaczy niczyje, a co za tym idzie wiadomo..., a jak to utrzymać, a kto za to zapłaci...

ech, chciała by dusza do Raju...


Napisałem kiedyś podobnie nostalgiczny post na jednym takim forum w kontekście Wańka Działu..., nawet po funduszach unijnych zacząłem się rozglądać i co, wiadomo - nic.
Ostatecznie wtedy sam siebie podsumowałem tak:
"Na latającym dywanie drzemka jest miła i wcale nie chce mi się budzić. Szczególnie z tak błahego powodu jak... rzeczywistość."

A więc latajmy, snujmy tę wizję, piękna jest a to już wiele.