Teraz to wsio rawno, jak już postawili to coś w drodze na Tarnicę, tłumacząc że tysięczne ilości pielgrzymów rozdeptywały drogę. Teraz powiększa się grono osób bojkotujących, chcących wydeptywać równoległą do schodów ścieżkę. Nawiasem mówiąc, nie było teraz widać krzyża na Tarnicy. Doszły mnie słuchy, że go zdjęli i remontują. Za to schody z daleka prezentują się wyraziście.
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Zapytałem hucułów z Wołosatego: podobno budują wam tor treningowy pod Tarnicą?
- jaki tor nic nie wiemy?
-to po co te schody?
-a po to;
Załącznik 37793
Nie napiszę, że mi się te schody podobają, choć przeciwnikiem ich nie jestem. W jaki sposób wg Was - oponentów - BPN ma zapobiegać erozji na tych najbardziej uczęszczanych odcinkach szlaków? W niektórych miejscach rzeczywiście niezłe wąwozy powstały - park ma przesunąć ścieżkę parę metrów dalej? Ten wąwóz i tak nie zarośnie ani przez rok ani za dwa lata, a więc nieznaczna zmiana szlaku (jak na Szerokim Wierchu) nie załatwi sprawy.
Tak mi sie przypomniało - w latach 80-tych chodziliśmy po Bieszczadach w trampkach (i nikt nie mówił, że to jest nieodpowiednie obuwie ). Teraz nawet na niższe górki wstyd się pokazać bez butów z solidnym protektorem. I jakoś nie mam wątpliwości, że takie buty przy schodzeniu nieźle ryją ziemię.
Tego zrozumieć nie mogę - nie odpowiada to niech wybiorą inną trasę...
Małe doświadczenie tatrzańskie mam, w wyższych partiach widziałem ścieżki ułożone z kamienia - tam nikomu nie przyjdzie do głowy iść obok, bo po luźnych kamieniach niewygodnie. Widziałem też przecinające szlak co kawałek koryta, mające za zadanie zrzucić wodę ze szlaku na bok właśnie po to, by nie dochodziło do degeneracji szlaku.
A bydło w Tatrach też miałem okazję spotkać - w tym roku na Chochołowskiej. Nic nie dawały tabliczki zakazujące wstępu czy zwracające uwagę na to, że krokusy są pod ochroną.
Nie widziałem schodów ale nadal jestem przeciw. Możliwe że kilka schodków co 100-200metrów wtopione w krajobraz by nie szpeciły. Nie bardzo wiem dlaczego wąwozy są nie lubiane. W moich stronach wąwozy erozyjne są atrakcją turystyczną i są one związane z działalnością człowieka. Okolice Nałęczowa to kraina lessowych wąwozów o najgęstszej ich sieci w Europie. Wiem wiem, że to co innego niż Bieszczady gdzie występują inne gleby na innym podłożu.
A teraz porównanie schodów z końską drogą na Połoninę Wetlińską. Co mają wspólnego?-ano ingerencję człowieka. Wiele lat temu na połoninie można było spotkać spychacz(Det) a powoził nim prawdopodobnie legendarny dzierżawca schroniska. Możliwe że było to w czasach przedparkowych ale pewny nie jestem. Nigdy nie widziałem deta w akcji ale jeszcze kilkanaście lat temu wiedziałem gdzie(w lesie) stał ukryty. Domyślam się, że służył do poprawiania drogi do schroniska. Dzisiaj nikt tego nie krytykuje a nawet nie zauważa. Droga dobrze służy wszystkim i schodów nie ma. Nie wiem czy chcę przez to powiedzieć, że na Tarnicę należy puścić deta bo byłbym raczej zlinczowany. Bardziej chodzi mi o to, że nie zawsze ingerencja człowieka przynosi niepowetowane straty w krajobrazie. Inna sprawa, ze końska droga jest w zasadzie w lesie.
Przez wieki człowiek zmagał się z przyrodą i robił wszystko żeby ułatwić sobie życie, to widać nawet idąc na Tarnicę.
Bieszczady marzec 2011 021.jpg
Troche się pogubiłem w wypowiedzi, bo w BPN pracują fachowcy, jednak coś razi i nie wiadomo czy przestanie, i czy wszędzie i zawsze należy ułatwiać sobie życie?
Właśnie - nie zawsze. Ale chyba wyłącznie wtedy, kiedy wynika to z naturalnych, podstawowych potrzeb człowieka. Czyli np wtedy, kiedy człowiek chce iść wypasać bydełko na połoninie i wydepcze sobie ścieżkę dla siebie i bydełka to ta ścieżka "zrośnie się" w naturalny sposób z krajobrazem, podobnie np z kładką przerzuconą przez strumyk, w miejscu gdzie była niezbędna.
Taśmy i takie schody "z rozmachem" raczej będą zawsze odstawać od krajobrazu a nie z nim współgrać.
A może do każdego biletu dołączać garstkę ziemi, którą każdy wysypałby za siebie gdzieś na szlaku? Ci w "ryjących" butach i z "dźgającymi" kijami sypaliby podwójnie. Może zasypalibyśmy wspólnie te wąwozy i wydeptane dziury.
Szlak był bardzo rozdeptany i coś trzeba było zrobić. Czy schody są najlepszą opcją ? Nie wiem, może tak, a może nie, może lepiej byłoby wyznaczyć nową ścieżkę a tej pozwolić zarosnąć.
Wiecie jak dostarczane są materiały do budowy schodów ? Helikopterem. Jak to się ma do idei Parku ?
Piskal, nie przekonuje mnie ta wersja.. :)
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki