Super, nie super - tylko kto mnie kurna paczki będzie słał? ;-))
Super, nie super - tylko kto mnie kurna paczki będzie słał? ;-))
Witam!
1) Wcale nie ucinam dyskusji nt. złego traktowania gości. Uważam jedynie że powinno mieć to jakieś ramy!
2) Wcale też nie boję się sądu. To forum zostało właśnie między innymi utworzone po to by zamieszczać tutaj takie posty.
Miałem już takie doświadczenie z kilkoma wyprawami do sądu (nawet apelacyjnego)
- sprawa zakończyła się ugodą bo takie jest prawo - ale wybacz nie uśmiecha mi się "ciągać się" po sądach za to że ktoś spaprał Ci urlop.
3) Ocena gospodarstw i obiektów - mieliśmy taki dział i właśnie tego dotyczyły moje problemy sądowe. Był kwas jakiego jeszcze nie spotkałem w hotelu, nasza opinia na www a potem proces. Okazało się że nie jesteśmy Gazetą Wyborczą ani też Bikontem i Makłowiczem i nas się odpowiednio wycisza kiedy należy za sprawą niezawisłych sądów RP!
4) YuMa - jak napisałem wyżej - nie ograniczam wolności słowa! W żaden sposób dyskusje nie są moderowane. Tylko podobnie jak Piotr nie rozumiem dlaczego skoro spotkało Was coś złego (tutaj dygresja też do Krisa) i macie na to dowody, nie chcecie podpisać się pod swoimi opiniami.
Boicie się procesu? Nie rozumiem!
Poogladajmy sprawę z drugiej strony.
Jakie ma prawo do obrony taka lub inna firma w sytuacji gdy ktoś "nasmaruje" bzdury na jej temat w sieci. Zwłaszcza, że często opinie są osamotnione i nie ma tam postów których wzięcie pod uwagę pozwoliłoby wyciągnąć "średnią" i wyrobić sobie obiektywną opinię.
Nasze forum ogląda całkiem sporo osób i dla takiego gospodarstwa niesłusznie obarczonego poważnymi zastrzeżeniami może to być koniec działalności.
Tak powinno być, że złe firmy bankrutują, a dobre stają się mocniejsze - taki jest rynek - a internet jest też narzędziem w walce. Lecz jaką mamy pewność, że dane publikowane na forum internetu są rzetelne? A może jesteś zazdrosnym sąsiadem P. Rozalii i znalazłeś nową możliwość walki z konkurencją?
Idąc dalej jednocześnie reasumując :): proszę Cię Kris o przesłanie swoich danych na priva (admin@bieszczady.info.pl) celem sprawdzenia Twoich informacji.
Udam się do Pani Rozalii i przeprowadzę śledztwo :). Jeśli Twoje słowa się potwierdzą - a zakładam że tak - wspólnie damy Pani Rozalii do zrozumienia, że rezerwacja jest umową cywilno-prawną i należy Ci się rekompensata!
Mam nadzieję, że wystarczająco jasno wyłożyłem swoje stanowisko i nie będę już posądzany o obawy przed sądami lub o zgrozo stronniczość.
Pozdrawiam i życzę lepszych urlopów w przyszłości.
Wiadomość została zmieniona (19-08-03 09:56)
Pozdrawiam
Darek Magusiak
"bzdura! widział ktoś sapera na linuksie?! albo pasjans? brak tych podstawowych aplikacji biurowych dyskwalifikuje ten system w urzedach."
No i ja, człek stateczny i spokojny, zdenerwowałem się tą korespondencją.
Przypadki Krisa i YuMy nie są niestety odosobnione.
W ub. roku, w weekend majowy, spotkałem w Wołosatem kolegę z Warszawy. Podróżował sobie z żoną. Opowiedzieli następującą historię.
Jeszcze przed wyjazdem załatwili sobie (poprzez internet) rezerwację w Mucznem, nb. poprzez podany przeze mnie (!) link. Na miejscu, po przyjeździe, okazało się, że pan z panią (gospodarz z gospodynią) "nie dogadali się" pomiędzy sobą i zarezerwowany pokój okazał się już wcześniej wynajęty. Na pytanie, dlaczego w takim razie gospodarze nie zadzwonili do W-wy (pod podany nr telef. w e-mailu) lub sami nie wysłali e-maila dobę wcześniej, reakcją było wzruszenie ramion i durny uśmiech.
Moim znajomym dopisało jednak wtedy szczęście. Z przekleństwem w ustach wrócili do samochodu, pojechali do Wołosatego i tam udało im się znaleźć ładny pokoik z łazienką, nawet dość tanio.
Gdy ich spotkałem, byli już rozluźnieni, zadowoleni i ... wdzięczni mi za to, że podpowiedziałem koledze weekendowy wyjazd właśnie w Bieszczady.
Generalnie zgadzam się z opinią, że chamstwo podobne do opisanego przez Krisa trzeba stawiać pod pręgierzem. Ale ostrożnie - aby np. nie pomylić dwóch n-rów domów i dwóch pań L. w Wołkowyi. Kris w dwóch pierwszych informacjach wskazał jedynie imię R. i nazwisko L., bez adresu. Nazwisko (w liczbie mnogiej !) poprzedził tylko obraźliwym epitetem (ostatnie zdanie jego pierwszego posta). Epitet słuszny - pod warunkiem dokładnego wskazania jego adresata ! Powinien zaś podać pełne dane, łącznie z dokładnym adresem (n-rem domu).
Admin nie zorientował się w porę i pomyślał o drugim gospodarstwie agroturystycznym w Wołkowyi, prowadzonym przez osobę o tym samym nazwisku. Zarówno p. Rozalia L., jak i p. Stanisława L., figurują w ogłoszeniach w internecie (na różnych wortalach).
Chyba zorientowaliście się już, że na polskich wsiach nazwiska b. często powtarzają się ! W Tatrach często pół wsi nosi jedno nazwisko !
Kris powinien również przedstawić się osobiście, ale niekoniecznie wobec całego Forum. Może to zrobić jedynie wobec Admina ("nazwisko i adres tylko do wiadomości redakcji").
Natomiast aby Admin mógł spać spokojnie, powinien na stronie głównej Forum umieścić klauzulę w rodzaju "Redakcja wortalu oświadcza, że prezentowane na tym forum dyskusyjnym opinie i poglądy są prywatnymi opiniami i poglądami uczestników forum dyskusyjnego, za treść których Redakcja nie ponosi żadnej odpowiedzialności." Wtedy, w razie jakiegoś pozwu, aby uniknąć samemu "zaplątania" w sprawę, Admin mógłby powołać się na tę klauzulę oraz podać dane informatyczne mogące ew. zaprowadzić do identyfikacji autora jakiejś kontrowersyjnej wypowiedzi na forum.
Pozdrawiam
Ps.1. Już po zamieszczeniu mojej wypowiedzi (teraz uzupełnianej) zauważyłem, że w zasadzie Kris podał adres państwa L. już w tytule swego posta. "W zasadzie" - gdyż nie jest to wcale takie jednoznaczne. Tytuł ten jest skrótem myślowym. Zważywszy "kaliber" wypowiedzi Krisa, podtrzymuję to, co napisałem wcześniej: powinien (moim zdaniem) dokładnie w treści postu określić gospodarstwo agroturystyczne, którego właścicieli skrytykował (b. słusznie, jeśli oczywiście to, co napisał, jest prawdą).
Ps.2. Po opadnięciu emocji warto także zauważyć, iż opisana nierzetelność właścicieli kwater (której absolutnie nie usprawiedliwiam, lecz na równi z Krisem potępiam !) to tylko jedna strona medalu. Drugą stronę mogliby przedstawić właściciele kwater i ośrodków wypoczynkowych, informując o zachowaniu niektórych pseudoturystów, niszczących, kradnących sprzęt kwaterunkowy i uciekających bez uregulowania należności za pobyt. Słyszałem takie opowiadania od osób mieszkających w Bieszczadach, naprawdę wiarygodnych.
Wiadomość została zmieniona (19-08-03 12:4![]()
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Witam
Uwazam, ze bardzo dobrze sie stalo, ze pojawil sie temat nieuczciwosci zarowno klientow jak i gestorow bazy turystycznej w Bieszczadach.
Sam jestem od dluzszego juz czasu zaangazowany bezposrednio w obsluge ruchu turystycznego, czy to wynajmujac czy tez polecajac miejsca w regionie i widzialem i slyszalem juz niejedno.
Darek ma calkowita racje, ze nalezy znac sprawe z obydwu stron.
Nam rowniez zdazalo sie, ze np. o godz. 23.00 mamy telefon, ze goscie rezygnuja po dwoch dniach 'bo ciocia zachorowala' i zostawiaja klucz w sasiedztwie i placa za 2 dni i nie obchodzi ich, ze rezerwacja obejmuje 2 tyg, ktore mamy 'w plecy'. Zdazaly sie rowniez i gorsze historie jeszce mniej wesole historie wlacznie z zabieraniem rzeczy z obiektow, ale na szczescie sa prawne jak i organizacyjne sposoby aby uniknac takich sytuacji.
Po pierwsze rada zarowno dla gestorow jak i klientow - zadajmy zaliczki.
Czlek wynajmujacy obiekt ma pewnosc, przynajmniej wieksze prawdopodobienstwo, ze klient nie zrobi nas w bambuko. Natomiast klient wplacajac zaliczke zawiera od strony pranej pewnego rodzaju umowe, ktora gestora zobowiazuje do jej utrzymania. Po swoich doswiadczeniach nie wierze, ze sama umowa slowna przez telefon wystarczy, aby komus udowodnic w Polsce zawarcie umowy na linii klient-gestor. natomiast wszelkie dowody przelewu, wplaty itp. sa jasnym, namacalnym potwierdzeniem, ze rozmowa telefoniczna, czy tez wymiana maili miala miejsce i ze takowa umowa zostala zawarta.
Co prawda w naszym pieknym kraju nadal obowiazuje jakis dziwny strach przed zaliczkami (sadze, ze w duzej mierze to lenistwo, bo komu sie chce leciec do banku lub na poczte zeby wybrac/przelac pieniadze hehe), ale to juz jest standard i nie dziwi mnie sytacja, kiedy klient czy tez gestor ma jakies problemy, a okazuje sie, ze zaliczki nie bylo.
W przypadku wyjatkowo dluzszych rezerwacji, czy tez sytuacji szczegolnych, gdzie np. wynajmowany obiekt zawiera drogie lub zabytkowe wyposazenie, najlepszym rozwiazaniem jest prosto i czytelnie sporzadzona, standardowa umowa najmu. Wierzcie mi - nie odstrasza to klientow, a tylko utwierdza ich, ze ma sie doczynienia z normalnie i porzadnie funkcjonujaca firma...
Jesli chodzi o przypadek Krisa, to mimo wspolczucia jesli chodzi o cala sytuacje, mimo wszystko uwazam, ze zawlail w pewnym sensie sprawe. Po prostu czasy, gdy zalatwialo sie takie rzeczy 'na gebe' chyba juz minely...
Swoja droga jesli chodzi o wydarzenia w Wolkowyji, to jesli mam byc szczery to juz nie pierwszy raz, kiedy slysze o podobnych sytuacjach...
Wiadomość została zmieniona (20-08-03 13:16)
Witam!
> Po pierwsze rada zarowno dla gestorow jak i klientow - zadajmy
> zaliczki.
Mnie wydaje się to normalne.
> Po swoich doswiadczeniach nie wierze, ze sama umowa
> slowna przez telefon wystarczy, aby komus udowodnic w Polsce
> zawarcie umowy na linii klient-gestor.
Umowa słowna jest też umową w rozumieniu KC! Problem w tym że trudniej dowieść jej zawarcie!
> W przypadku wyjatkowo dluzszych rezerwacji, czy tez sytuacji
> szczegolnych, gdzie np. wynajmowany obiekt zawiera drogie lub
> zabytkowe wyposazenie, najlepszym rozwiazaniem jest prosto i
> czytelnie sporzadzona, standardowa umowa najmu. Wierzcie mi -
> nie odstrasza to klientow, a tylko utwierdza ich, ze ma sie
> doczynienia z normalnie i porzadnie funkcjonujaca firma..
Oczywiście - ale gdy ammy do czynienia z gospodarstwem które działa LEGALNIE!
A wszystko wskazuje że P. Rozalia prowadzi sobie noclegi ot tak sobie bo jej się tak podoba :)
Teraz przy okazji nasunął mi się taki wniosek.
Skoro ktoś z drugiej strony decyduje się np. na rezerwację telefoniczną i w obiekcie nazwijmy to nie posiadającym odpowiedniej renomy (czyli np. nie będącym w GGG) sam jest sobie poniekąd winien. W szarej strefie wszystko jest możliwe dlatego nie dziwmy się. Z jednej strony Kris będzie w przyszłości ostrożniejszy a Pani R. sukcesywnie będzie tracić klientów aż w końcu dojdzie do naturalnego wyeliminowania jej z rynku.
> Jesli chodzi o przypadek Krisa, to mimo wspolczucia jesli
> chodzi o cala sytuacje, mimo wszystko uwazam, ze zawlail w
> pewnym sensie sprawe. Po prostu czasy, gdy zalatwialo sie takie
> rzeczy 'na gebe' chyba juz minely...
Dokładnie! Tzn nie wiemy czy miał zaliczkę, lub potwierdzenie! Nie napisał tego więc zakładam że nie!
Pozdrawiam
Darek Magusiak
"bzdura! widział ktoś sapera na linuksie?! albo pasjans? brak tych podstawowych aplikacji biurowych dyskwalifikuje ten system w urzedach."
>A wszystko wskazuje że P. Rozalia prowadzi sobie noclegi ot tak sobie bo jej się >tak podoba
To co piszesz jest dosć istotne, więc jesli informacja jest sprawdzona, to daj znać.
>i w obiekcie nazwijmy to nie posiadającym odpowiedniej renomy (czyli np. nie >będącym w GGG)
Byłbym ostrozny w wysuwaniu wniosku, że GGG to renoma, a reszta to be, owszem sa jak widać wyjątki, przy czym w samym GGG, mimo dumnej nazwy, jest wiele obiektów, których wlaściciele nawet nie wiedzą, że pojęcie gospodarstwo agroturystyczne wiąże się ze scisle okreslonymi ramami i aby nim być nalezy spełniać określone warunki. Nie krytykuje GGG, ale nie spychajmy na drugi plan tych, którzy nie chcą, lub nie mogą do stowarzyszenia nalezec.
Piotr:
">A wszystko wskazuje że P. Rozalia prowadzi sobie noclegi ot tak sobie bo jej się >tak podoba
To co piszesz jest dosć istotne, więc jesli informacja jest sprawdzona, to daj znać."
Na 100% nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że wynajmowanie na terenach wiejskich pokoi letniskowych (do jakiejś określonej ilości pokoi) nie wymaga żadnego zgłoszenia do ewidencji działalności gospodarczej. Tak więc każdy może się ogłosić w internecie, że wynajmuje pokoje gościnne. Może też zawierać w tych sprawach umowy cywilnoprawne, jako osoba fizyczna - posiadacz nieruchomości na wsi. I nie należy go wtedy zaliczać do "szarej strefy".
Szczegóły w tym zakresie powinny być w ustawie - Prawo działalności gospodarczej.
Pozdrawiam
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Chamstwo moi Panstwo tego rodzaju to nie jest żadne odosobnione zjawisko ,
występuje jak Polska długa i szeroka . W Bieszczadach to mam wrażenie nie jest to chamstwo tak bardzo rozpowszechnione jak w innych rejonach , choć oczywiście się zdarza .
Ja wpłaciłam zaliczki w trzech miejscach ( były to kwoty naprawdę symboliczne)
nie było problemu i wszystcy byli zadowoleni .
Spanko było zapewnione , a kosztowało mnie to tyle co opłata pocztowa .
W kontekście poprzednich wypowiedzi na pocztę to i tak czasami się chodzi , czy się jedzie w Bieszczady , czy nie- więc jaki problem zapłacić ?
admin napisał/a:
> Umowa słowna jest też umową w rozumieniu KC! Problem w tym że
> trudniej dowieść jej zawarcie!
owszem, ale jak to historia nie raz w Polsce pokazuje, bez dowodu w postaci potwierdzenia wplaty, umowy itd niewiele mozna zdzialac....
> Skoro ktoś z drugiej strony decyduje się np. na rezerwację
> telefoniczną i w obiekcie nazwijmy to nie posiadającym
> odpowiedniej renomy (czyli np. nie będącym w GGG) sam jest
> sobie poniekąd winien. W szarej strefie wszystko jest możliwe
> dlatego nie dziwmy się. Z jednej strony Kris będzie w
> przyszłości ostrożniejszy a Pani R. sukcesywnie będzie tracić
> klientów aż w końcu dojdzie do naturalnego wyeliminowania jej
> z rynku.
Moim zdaniem mimo wszystko logo GGG nie jest 100% gwarancja. Owszem, moze byc traktowane jako wyznacznik, ale wierzcie mi - cyrki zdarzaja sie rowniez i w takich gospodarstwach.
Ponadto badzmy uczciwi, przynalezenie do GGG jest calkowicie dobrowolne i nie jest zadnego rodzaju prawna, lecz calkowicie umowna kategoryzacja.
Z prawnego punktu widzenia nie mozna sugerowac, ze jesli ktos nalezy do GGG to tam jest super, ekstra, a u tych nienalezacych nie i odradzac takie miejsca. Jest to nieuczciwa konkurencja i takie stawianie sprawy jest w pewnym sensie gra nie fair w stosunku do innych, niezrzeszonych gestorow, ktorzy nie maja obowiazku zrzeszac sie w tym stowarzyszeniu i maja pelne prawe dzialac na wlasna reke.
Z reszta nawiasem mowiac, znam wiele miejsc, ktorych wlasciciele nie sa zrzeszeni w GGG, a profesjonalnoscia obslugi i jakoscia oferowanych uslug bija na glowe wiele gospodarstw zrzeszonych w GGG...
> Dokładnie! Tzn nie wiemy czy miał zaliczkę, lub potwierdzenie!
> Nie napisał tego więc zakładam że nie!
Ano mozna przypuszczac, ze tak wlasnie bylo. Jesli tak, to Kris, mimo zrozumienia calej jego nieszczesnej sytaucji, moze sobie pluc w brode, ze nie dopilnowal pewnych rzeczy...
Witam!
Jedno wyjaśnienie: chcę zaznaczyć że nie uważam że GGG to super a reszta nie.
Myślę jednak że jest to w sumie jedyna inicjatywa która może przyczynić się wpływania na standard, jakość i normy obsługi.
Jak napisał SB w zasadzie bodajże do 5 pokoi nie ma obowiazku rejestrowania firmy. Ale chyba muszą jakieś zeszyty prowadzić z ewidencją i jakiś podatek płacą.
BTW Stachu - pamiętasz w Lutowiskach o tym właśnie była mowa.
Generalnie szkoda że GGG tak słabo oddziaływuje na swoich członków bo według mnie ich działanie nie powinno ograniczać się jedynie do wydrukowania informatora i zbierania składek członkowskich.
Pozdrawiam
Darek Magusiak
"bzdura! widział ktoś sapera na linuksie?! albo pasjans? brak tych podstawowych aplikacji biurowych dyskwalifikuje ten system w urzedach."
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki