Wiesz, Browar, to głupie może, ale mnie się parę dni temu śnił, bardzo wyraziście. Nie zdążyłam mu o tym powiedzieć..
Ech, no...
Wiesz, Browar, to głupie może, ale mnie się parę dni temu śnił, bardzo wyraziście. Nie zdążyłam mu o tym powiedzieć..
Ech, no...
"(...)
Jakże blisko zostało mi
Do końca tej podróży
Więc śmieję się wciąż śmieję się
By cię wzruszyć
Jakże blisko zostało mi
Do końca tej podróży
Więc śmieję się
Wciąż śmieję się…"
nic mądrzejszego nie wymyśle...
dozo na niebieskich połoninach...
Będzie mi brakowało jego pogody ducha i ciętych ripost .................
Uwielbiałem czytać Jego posty.
Na wpół filozoficzne, na wpół poetyckie.
Zawsze były dla mnie łamigłówką.
Zdaję sobie sprawę, że aby wchłonąć
tą esencję Jego postów - trzeba Go poznać.
Ja nie miałem tego szczęścia.
Będzie mi dźwięczał w uszach Jego link
z końca stycznia tego roku
(https://www.youtube.com/watch?v=MG1gR7fyN4Q).
Nie mówię więc żegnaj.
Do zobaczenia więc w Nigdziebądź
Nie było mi dane Go poznać osobiście a chciałem.
Podczas wyjazdów w Bieszczady nawet o niego pytałem dwukrotnie, niestety spóźniałem się za każdym razem. Chociaż... incognito może gdzieś się minęliśmy?
Na Forum bieszczadzkim był dla mnie indywidualnością. Intuicyjnie będę nadal czekał na jego posty " na wpół filozoficzne, na wpół poetyckie" (jak to ładnie ujął Michał).
Smutno zrobiło się w lipcowy dzień!
Mam mnóstwo myśli, a każda wydaje się być zbyt błaha na tę okoliczność.
Poznałam Stacha na KIMBie w Tarnawie. Widzieliśmy się tylko wtedy, a jednak od tamtego czasu bardzo często o Nim myślę. Kocham Go jak Brata. Niesamowity człowiek...
Nie takich wieści się oczekuje choć życie nigdy nie pisze ich pod czyjekolwiek zamówienie. Od wielu tygodni, a raczej wielu miesięcy nie zaglądam w ten bieszczadzki rejon internetu. Zachowuję w sobie szacunek dla Kolegi, pamięć o Nim i odrobinę szczęścia mego, że owego BIESZCZADNIKA poznałem w Bieszczadach osobiście, uścisnąłem rękę, pogadaliśmy, chyba nawet nie tak krótko... Szkoda, że to się już nie powtórzy w tym życiu. Ciekawe, a nawet bardzo, bo pozostając tak daleko od forum, forumowiczów, gór także i u mnie coś związanego z Nim nastąpiło niedawno. W tamtej chwili była to tylko luźna myśl, przypadkowa, sytuacyjna, ulotna...dziś obraz jest inny, może to być odbierane jakkolwiek, nawet jak swoisty znak. A sytuacja jest prozaiczna. Otóż latem o górach nie myślę, w Bieszczadach takoż nie bywam, ale jest tu w Gliwicach taki dość specyficzny dom (z ... rozmawialiśmy także o tym). Ostatnio pogoda sprzyja więc często jeżdżę do pracy na rowerze, a w czwartek i piątek (16-17.07.2015) wracałem inaczej niż zwykle - pod oknami tego domu. Zupełny przypadek, chęć odmiany, ślepy los wybierał drogę. Pod oknami pomyślałem: dawno to było, ale ciekawe czy znajoma trzykropka jeszcze tu bywa, może by sprawdzić, zapytać, pozdrowić... Hmm, najwyraźniej istnieją nieodgadnione ścieżki myśli, nieudokumentowane łącza między ludźmi. Przecież nie musiałem tamtędy jechać, wtedy nie pojawiłby się trzykropek, nie byłoby tematu. Minęło niewiele dni aż przed chwilą zajrzałem na portal FB za wpisami z obozu na jakim przebywa mój syn, a przypadkiem natykam się na jakieś niezrozumiałe, smutne wpisy. Wchodzę na forum bieszczadzkie po wyjaśnienie i tu wszystko się wyjaśnia. Wiem, nie na miejscu ta paplanina, ale przypadkowe skojarzenie z osobą nabrało teraz innej mocy. Nie w Bieszczadach, a w moim mieście taka rzecz się przytrafiła, na pożegnanie :(
Paszczak, prawdopodobnie gdy tam przejeżdżałeś to Stach był właśnie u koleżanki którą wspominasz. W każdej innej sytuacji powiedziałabym że takie słowa jak Twoje czy Dziabki -to przypadek, zbieg okoliczności. Ale nie w przypadku Stacha a dlaczego, to na ten temat już z Dziabką rozmawiałyśmy. Ja cały czas czuję silnie jego obecność obok.
"Wędrujemy zarośniętą dzikim zielskiem drogą..." W.P.
Zawsze był gdzieś z drugiej strony Góry...
Marcin
uwalniał konie z bujanej podłogi
zwierzęta go ratowały
http://thisismyhush.blogspot.com/201...t_30.html#more
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki