O Bieszczadzie i jego historii chętnie poczytam na forum. Od polityki są inne fora i dlatego w to wydzielone tutaj nie mam ochoty zaglądać.
Pozdrawiam
bertrand236
Od przybytku, a tym bardziej od wiedzy, głowa nie boli . Jedno jest pewne, bartolomeo wykazał dobrą wolę i zrobił ukłon w kierunku pewnych "propozycji". Jeżeli to będą rzeczowe informacje i poparte pewnymi faktami, a nie dywagacje i osobiste frustracje, to czemu z nich nie skorzystać ?.
Hurrrra moj 35 post na forum, mam dostep
Dorzucę parę zdań do dyskusji, choć każde będzie z innej beczki.
Pierwsza rzecz: zakaz politykowania na forum nie jest wymysłem modów, marsjan ani innych zwyrodnialców - zasada ta została przyjęta przez użytkowników. Każdy może sobie odszukać dyskusję, w której padło pytanie o obecność polityki na forum, a większość powiedziała: NIE. Wtedy w regulaminie forum pojawił się zakaz politykowania. Ale część użytkowników uznała tę wolę większości za próbę cenzurowania, kneblowania czy ograniczania wolności słowa, więc w gronie modów postanowiliśmy coś wymyślić. Oddzielne podforum poświęcone polityce jest kompromisem i próbą pogodzenia tych (wzajemnie wykluczających się) preferencji - kto chce, może sobie politykować do woli, a kto nie chce, nie ma z tym kontaktu. Rozwiązanie pewnie nie jest idealne, ale zaskakuje mnie, że ktoś może je odbierać jako próbę cenzurowania czy coś w podobie.
Druga uwaga: na podforum "Polityka" nie ma i nie będzie żadnych wyjątkowych zasad czy oddzielnego regulaminu. Także tam nie wolno np. obrażać innych czy offtopować, a za naruszenia regulaminu są kartki i bany. Inność podforum politycznego polega wyłącznie na jego tematyce - trafią tu dyskusje o Ukrainie, Wołyniu, Tusku, Banderze i dynastii Piastów, jeśli będą dotyczyć kwestii politycznych. Wtręty polityczne w innych miejscach będą traktowane jak offtopy i przenoszone albo kasowane. Odpowiedni zapis znalazł się już w regulaminie forumowym.
Trzecia sprawa: Bartek zaczął być traktowany jak "mod od polityki, czyli "ten zły", ale pomysł powstał w efekcie dyskusji wszystkich (aktywnych) modów. Bartek po prostu najlepiej ogarnia forum od strony technicznej i jako jedyny mógł te zmiany wprowadzić. A że także o zmianach jako pierwszy poinformował, na nim się skrupiło.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na drobiazg, dla większości pewnie niezauważalny: to pierwsza taka akcja przeprowadzona w całości przez przerzedzony zespół moderatorski, który - od czasu zmiany właściciela forum - na dodatek leci bez pilota. Nie liczymy na oklaski po lądowaniu, ale przynajmniej na współpracę na pokładzie
Próbuję od paru dni zrozumieć o co chodzi z tym wątkiem i nadal wiem niewiele. To co już wiem to to, że na tym forum nie powinno się pisać otwartym tekstem o tym, co myśli się o banderyzmie, i pewnej zbrodniczej formacji zbrojnej.
Jako, że temat który chcę poruszyć może być postrzegany(niesłusznie) jako polityczny, to umieszczam go w wątku dla pieniaczy. Temat stary jak sąsiedztwo Polaków i Rusinów czyli; gdzie we wczesnym średniowieczu była granica między plemionami wschodnio- i zachodniosłowiańskimi. Na własny nos, to granicę między naszymi i mniej naszymi lokowałem kilka mil za Lwowem. Moje intuicyjne przypuszczenia potwierdziła mi kiedyś pewna oczytana Ukrainka mówiąc mniej więcej tak;
-Lwów założył ruski książe, który wracając z Krakowa na Ruś zatrzymał się po drodze w miejscu, które bardzo mu się spodobało, więc postanowił założyć tu miasto.
Polacy raczej nie kwestionują tego faktu, chodzi jednak o to co było wcześniej. Historycy ukraińscy podają ,że granica przebiegała wzdłuż Wieprza i Wisłoka z tym, że są tacy co lokują ją pod Krakowem a już na pewno oparta była o Dunajec aż do jego ujścia. Gdyby temat dawnej granicy był palący i gdyby rozstrzygać go mieli narodowcy polscy i ukraińscy, to zapewne w ruch poszłyby sztachety ze płota.
Bardzo odpowiada mi wersja prezentowana przez językoznawców, jednym z nich jest Jerzy Nalepa. Okazuje się,że literatura naukowa dotycząca tematu jest bardzo bogata a z lektury można dowiedzieć się, że plemiona zachodniosłowiańskie-prapolskie, zasiedlały tereny nad górnym Bugiem i Dniestrem a od południa za sąsiadów miały Wołochów. Warte podkreślenia jest to, że historyczna toponomastyka rozstrzyga zagadnienia, których nie mogą wyjaśnić żródła historyczne czy archeologiczne.
Żeby nie przedłużać rzeknę, że Rusini znależli się na interesującym nas terenie dość póżno. Kiedy to było, tego jeszcze dokładnie nie wiem ale coś mi się zdaje, ze miało to związek z Mongołami(Tatarami).
To powiem Partyzancie o co może iść z tym wątkiem....Może powstał dlatego, aby ktoś... dajmy na ten przykład moja osoba mogła napisać tak...
Do Ukraińca pod nazwiskiem X, czy Y nic nie mam... w sumie dlaczego też miałbym im źle życzyć? Niech się ludziom dobrze wiedzie. Patrzę jednak na to wszystko i wydaje mi się, że naród ten już po 90 roku swoją szansę raz zmarnował.... nie to, że jestem przeciwnikiem, aby komuś dawać następną szansę. Bardziej krytycznie jednak popatrzeć wtedy chyba należy. Kilka razy się z Ukraińcami osobiście zetknąłem i różnie bywało... niby ok, ale po jakimś (zaznaczam) dłuższym czasie jakiś dystans można było zauważyć... może dystans to określenie na wyrost, ale pewne symptomy różnic. No cóż... w końcu nie jesteśmy jednym narodem to i różnice muszą być, a czasem do bliskiego sąsiada mamy więcej obiekcji, bo i do czynienia ze sobą więcej mamy.
Siedzimy sobie przy ognisku z pewnym Ukraińcem. Jest przyjemnie. Rozmawiamy i śmiejemy się. Główne tematy... góry, las, muzyka. Wódeczka też była i po wypiciu którejś tam flaszki Ukrainiec mówi, że ruscy to ich jak chodził do szkoły, na nas napuszczali i buntowali przeciwko. My grzecznie czekamy, aż sytuacja się rozwinie, bo widać, że do tego prowadzi. Po jakimś czasie padło stwierdzenie, że On musiał się tu napracować i że ciężko i za ileś tam zeta w agroturystyce wszystko robił i nawet kible sprzątał. Ba... komu jet lekko... większość Polaków, ale też Ukraińców powie, że ciężko. Ridol na to mu mówi... to po co przyjeżdżałeś, przecież nie musiałeś i sam się na to zgodziłeś. Wiesz.. (mówi)... u nas bieda. Gadka , szmatka dalej się ciągnie... i w pewnym momencie mówi... ale wy to dla nas tacy dobrzy też nie jesteście i trochę ucierpieliśmy. W tym momencie rozbolała mnie głowa, zacisnąłem gębę i poszedłem spać.
Co mu miałem powiedzieć? .... że ma rację i zapomnijmy wyrządzone sobie krzywdy i tak ogólnie... pokój i miłość.... a może , że od strony mojej żony, to oni pół rodziny wyrezali ( tu kawałek tekstu zlikwidowałem, bo może za dosadny)... no co tu można powiedzieć?
Tej rozmowy też nie sprowokowaliśmy.
To jest tylko drobny przykład w małym światku, a w którym miejscu są narody to się dopiero chyba okaże.
Ostatnio edytowane przez Szkutawy ; 15-08-2015 o 00:44 Powód: likwidacja
Aktualnie 2 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 2 gości)
Zakładki