Pięknie się czyta, gdy oczami wyobraźni, można kolejny raz śledzić bieszczadzkie szlaki. Nie wiem czy dobrze zrozumiałem Twoje pierwotne plany.

Cytat Zamieszczone przez kukuryk92 Zobacz posta
Piątego dnia plany dość mocno pokrzyżowała pogoda. Jak zwykle zbyt późno wyszedłem. Jednakże dostałem się na Łopiennik, a następnie czarnym szlakiem do Jabłonek.... Po zameldowaniu się w schronisku, miałem ruszać masywem Łopiennika do Baligrodu - niestety, nie udało się ze względu na deszcz i burzę. Aczkolwiek do Baligrodu się dostałem - drogą. Niezwykle urokliwa miejscowość (jak wszystkie w Bieszczadach z resztą). Tam również historia daje do myślenia: Kirkut, opuszczona cerkiew, obelisk upamiętniający mężczyzn pomorndowanych przez UPA, czy niezwykle ciekawy epizod z pobytem w tym miejscu Karola Wojtyły... Aż żal było wracać z powrotem do Jabłonek...
Rozumiem, że zszedłeś do Jabłonek przez Woronikówkę, a następnego dnia planowałeś ponownie wejść na Ture Berdo, aby dojść do Baligrodu ?. Podziwiam samozaparcie i tempo pokonywania trasy.

Po udaniu się jednak do pierwszego punktu - Jeziorka Bobrowego, wolałem nie ryzykować i nie iść w stronę Hryszczatej, tylko wracać tą samą drogą - czułem, że będzie padać.
Mała sugestia na przyszłość. Od J. Bobrowego, można przejść przez Wierszki do przełęczy 704 i w prawo stokówką, aby dotrzeć do dawnej wsi Rabe. A tu do bazy już jest rzut beretem.

Zauważyłeś pewnie także częstotliwość występowania słowa "niesamowite". Tak, to wszystko było niesamowite. Kiedy o tym myślę, przypominam sobie pewne sceny, to tylko to słowo potrafię z siebie wydusić. Wszak był to niesamowity tydzień.
Tak, to jest prawda, mi również wielokrotnie brakuje słów, aby określić urok otaczającej przyrody podczas pokonywania bieszczadzkiej przestrzeni. Pocieszam się jednak pewną złotą myślą " Ubóstwo słów nie pozwala na wyrażenie zachwytu". "Zazdroszczę" tego innym, którzy potrafią to pięknie robić.
Życzę więcej takich "niesamowitych" tygodni.