Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 14

Wątek: W bieszczadzką samotnię

  1. #1

    Domyślnie W bieszczadzką samotnię

    Ahoj!

    Po pierwsze musicie mi wybaczyć, ponieważ jestem 999 osobą zakładającą temat z kategorii żółtodziób ale chyba co roku macie takie oblężenie. :)

    Zacznę od tego, że jestem osobą, która w górach była dosłownie 2-3 razy ale psychicznie z górami była od zawsze. Brzmieć to może dziwnie ale słucham nałogowo poezji śpiewanej i tam temat powraca... w co drugiej piosence. Toteż na 25 urodziny wziąłem urlop i tak od 30 sierpnia do 5 września będę świętował swoje ćwierćwiecze.

    Jadę sam i chcę wybrać takie miejsce, które nie będzie oblegane przez wycieczki. Oczywiście, nie chodzi mi o to aby izolować się od każdej żywej istoty ale na szlaku wolałbym nie iść gęsiego za 20 studentami prawa. Raczej zależy mi na spokojnej wędrówce. Na zdobywaniu szczytów mi nie zależy ale zdecydowanie jadę by zobaczyć piękne miejsca i może mniej standardowe niż takie w które wysyła się żółtodziobów. Do wyprawy jestem przygotowany kondycyjne, przez ostatnie pół roku biegam z obciążonym plecakiem więc myślę że w terenie dam sobie radę. Co prawda właśnie mam problem z nogą ale mam nadzieję że sprawa się wyjaśni do wyjazdu. Tak czy inaczej nie musicie zakładać, że wyruszę w japonkach i po 5 kilometrach będę miał dosyć - "trudniejsze" trasy mile widziane.

    Na plecach zamierzam targać poza żywnością ubraniami jeszcze dosyć ciężki aparat (obiecuję piękne zdjęcia!) i namiot. Z tego co udało mi się wyczytać to spanie na dziko jest surowo wzbronione więc pewnie bym korzystał z pól namiotowych ew. możliwości rozbicia się u kogoś w ogródku.

    Problem polega na tym, że nie do końca wiem jak zabrać się do planowania trasy. Chciałem na pewno wpaść na Karpacki Festiwal Filmowy 4-6 września w Cisnej ale z pewnością nie cały. Gdyby na szlaku się znalazła jakaś stadnina gdzie mógłbym nauczyć się stawiać pierwsze kroki to byłbym w raju. Jeśli macie jakieś propozycje to będę bardzo wdzięczny. :)

    Pozdrawiam

  2. #2
    Forumowicz Roku 2012
    Forumowicz Roku 2011
    Forumowicz Roku 2010
    Awatar don Enrico
    Na forum od
    05.2009
    Rodem z
    Rzeszów
    Postów
    5,183

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Ahoj !
    Zrób na przekór wszystkim jadącym pierwszy raz i zamiast GSB wybierz trajektorię z Ustrzyk Górnych do Cisnej idąc granicznym szlakiem.
    Będziesz miał spokój , tylko czasami spotkasz człowieka którego pozdrowisz swym powitaniem Ahoj !
    i będzie to jak najbardziej na miejscu.
    p.s. spanie na dziko zabronione jest tylko na terenie parku narodowego.

  3. #3
    Szkutawy
    Guest

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Cytat Zamieszczone przez don Enrico Zobacz posta
    Ahoj !
    Zrób na przekór wszystkim jadącym pierwszy raz i zamiast GSB wybierz trajektorię z Ustrzyk Górnych do Cisnej idąc granicznym szlakiem.
    Będziesz miał spokój , tylko czasami spotkasz człowieka którego pozdrowisz swym powitaniem Ahoj !
    i będzie to jak najbardziej na miejscu.
    p.s. spanie na dziko zabronione jest tylko na terenie parku narodowego.
    ... posłuchaj tego gościa ... dobrze prawi i będziesz miał czego chcesz... tym bardziej, że napisałeś czego chcesz....mój kolega trochę tak jak Ty pozdrawiał... tylko tak lekko z angielska ...Ahooj....... nie bierz tego na serio... powodzenia...

  4. #4

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Ahoj!

    Dzięki serdeczne za pomoc ale mam kolejne wątpliwości - czy trasa z Ustrzyk Górnych do Cisnej nie jest za krótka? Wychodzi mi mniej więcej jakieś 7 kilometrów dziennie. Myślałem, żeby codziennie robić coś w zakresie 20-30. Nie chcę się potwornie spieszyć ale bywały wakacje, że 5 kilometrów miałem w jedną stronę do sklepu i codziennie się chodziło po chleb takie odległości. Teraz bym robił mniej przez cały dzień.

    Druga sprawa jak to jest z tymi noclegami - czy jakieś bazy noclegowe dla wędrowców są rozsiane dostatecznie często żeby codziennie jakąś znaleźć? Po tym pytaniu zapewne widać, że jestem niedoświadczonym górskim piechurem ale wolę mieć pewność przed wyruszeniem w drogę. O ile nie boję się spać na szlaku to jednak w parku narodowym jak piszecie tego robić nie wolno.

    Ale żeby nie było, że niczym się nie odwdzięczę to zostawiam chociaż małą nutkę!

    <span style="color: rgb(51, 51, 51); background-color: rgb(250, 250, 250);">https://youtu.be/NllytzsENGw

  5. #5
    Poeta Roku 2011
    Awatar Piskal
    Na forum od
    10.2008
    Rodem z
    Toporzysko/Toruń
    Postów
    2,280

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    7 km. w górach nie równa się 7 km. po płaskim. Jeśli trasę zrobisz szybciej, to możesz uderzyć dalej, do Balnicy i Łupkowa. Albo odwrotnie iść i z Górnych iść do Mucznego i dalej Tarnawy, i tam się pokręcić. Np. Dżwiniacz nie jest oblegany. Może z kimś się zabierzesz na Beniową i do źródeł Sanu.

  6. #6
    Powsimorda h.c.
    Awatar Marcowy
    Na forum od
    09.1998
    Rodem z
    Zacisze
    Postów
    2,664

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Cytat Zamieszczone przez Jerzy Zobacz posta
    czy jakieś bazy noclegowe dla wędrowców są rozsiane dostatecznie często żeby codziennie jakąś znaleźć?
    Bazy są, pytanie tylko, czy w sezonie mają wolne miejsca i czy przyjmą na jedną noc. Jeśli będziesz szukać noclegu w łóżku, to bez rezerwacji bym liczył tylko na schroniska, które masz zaznaczone na mapie. Ale jeśli jesteś w stanie zrobić dziennie 20-30 km i masz ze sobą namiot, to nie powinieneś mieć problemów z jakimś noclegiem.

  7. #7
    Bieszczadnik
    Na forum od
    01.2015
    Postów
    64

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Piskal słusznie prawi,polecam Beniową Dżwiniacz i Sokoliki.Albo Otryt Hulskie Krywe i dalej.
    ps.czekam na zdjęcia.

  8. #8

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Ahoj,
    więc jestem już po i melduję jak było - było cudownie.

    W dzień wyjazdu okazało się, że koleżanka z drugiego krańca kraju chce się przyłączyć na 2 dni. Umówiliśmy się więc w Krakowie i ruszyliśmy dalej do Ustrzyk Górnych (w międzyczasie okazało się że zapomniałem dokumentów i pieniędzy z domu, na szczęście koleżanka pożyczyła mi parę groszy). Zaliczyliśmy razem Połoninę Caryńską i Tarnicę, było w porządku (schodki tylko straszne) choć ilość turystów trochę mnie przytłoczyła. Gdy wyjechała ruszyłem w końcu w samotnię z Ustrzyk na Wielką Rawkę, później Krzemieniec by szlakiem granicznym dotrzeć przed nocą na Dziurkowiec. Noc była cudowna, na szlaku spotkałem dosłownie kilka osób ale były to spotkania nie do opisania. Wspaniali ludzie, serdeczni i mili. Chyba trochę czuli, że trzeba mi pomóc bo wyglądałem jak zarośnięty wypłosz z plecakiem obwiązanym sznurkami. Następnego dnia idąc dalej wzdłuż granicy i odbijając przed Okrąglikiem dotarłem do wsi Smerek. Tam czekał na mnie autobus więc pognałem do domu wcześniej niż myślałem.

    Ale jeszcze wrócę! Noc na szczycie była nie do opisania! Muszę tylko przygotować się lepiej kondycyjnie i lepiej się spakować bo 22 kilogramowy plecak dał mi mocno w kość a plecy były mocno obolałe.

    Dorzucam paczkę zdjęć.
    https://www.flickr.com/photos/127352...57658081530582
    A przez moje Ahoj wszyscy brali mnie za Czecha!

  9. #9
    Bieszczadnik Awatar wadera
    Na forum od
    03.2008
    Rodem z
    okolice Lublina duszą zawsze conajmniej 1000 m npm
    Postów
    259

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Piękne zdjęcia tylko ten plecak 22 kg ufffffffffff!
    „Life is brutal and full off zasadzkas”.

  10. #10

    Domyślnie Odp: W bieszczadzką samotnię

    Czas na aktualizację po 4 latach!

    Około rok później (w 2016) wpadłem na pomysł kontynuacji szlaku i mocno się sparzyłem. 0Wyruszyłem z Cisnej czerwonym szlakiem do Okrąglika. Pogoda była mocno średnia, ogromne ilości błota i duża wilgotność powietrza. Finalnie nocowałem na Rypim Wierchu. Przeszedłem przez cały dzień zaledwie 13 kilometrów. Morale mocno mi spadły podczas dzikiego obozowiska bo rzecz jasna zaczęło mocno padać a mnie jeszcze dopadła paranoja, że z zarośli pewnie wyskoczy niedźwiedź . Nocne deszcze, mocny wiatr - nic przyjemnego. Najgorsze jednak było rano... buty mi zawilgotniały, były mokre jak szmata. Z trudem doczłapałem się z Rypiego Wierchu do Balnicy (znów zaledwie 12 km) i odpadłem, wróciłem kolejką do cywilizacji. Miałem wrażenie że nogi mi zgniją podczas tej przygody. Nie było jak suszyć ani co robić.

    Byłem zupełnie nieprzygotowany na takie warunki - śpiwór zbyt zimny (ale ciężki), buty mokre. A każdy mój krok ścieżką sprawiał, że lodowate krople z paproci i gałązek zalewały mi but i spodnie - brr. Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy z tego jak krople wody mogą być gigantyczne i bolesne. Wyleczyło mnie to na te kilka lat z gór... no ale czas wrócić.


    Chcę kontynuować nieszczęsną samotną wędrówkę (w środku/pod koniec kwietnia). Stąd prośba o porady - myślę o wyruszeniu z Balnicy i doczłapanie pierwszego dnia do schroniska w Łupkowie. To 16 kilometrów ale powinienem dać radę, będę miał dużo lżejszy plecak (ale cały czas zastanawiam się jak rozwiązać kwestię przemoczonych butów...). Drugi dzień to przejście przez Nowy Łupków niebieskim szlakiem na pole namiotowe Jasiel. Kolejny dzień to ewakuacja do cywilizacji - tu proszę o rady - skąd będę miał już dobry dojazd/komunikację do jakiegoś większego miasta (obojętnie czy Krosno czy Kraków czy cokolwiek).

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Czy znacie bieszczadzką gwarę?
    Przez agape w dziale Dyskusje o Bieszczadach
    Odpowiedzi: 264
    Ostatni post / autor: 07-09-2019, 20:43

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •