Miejsce, w którym się znajdujemy, to skraj wsi Staje (Стаївка). Zaczynam od przeglądu środków transportu.
Starsi poszli do kapliczki na liturgię, młodsi dyżurowali przy pojazdach a koń, jak to koń, pasł się w nawłociach.
Chyba, że to był koń reprezentacyjny, to się nie pasł, tylko dumnie głowę w poziomie trzymał.
Na razie niebezpiecznych zjawisk nie zaobserwowałem. A może te balony? Przywiązane do jakiegoś stalowego elementu w kształcie bomby, okrytego pluszową osłoną?
O, tu pewnie coś się dzieje. Dwóch mundurowych energicznym krokiem przecina tłumek ludzi. Nie, tylko niosą kolegom coś do picia. Miejscowe małolaty coś pomrukują, z lekka się uśmiechając. W swobodnym tłumaczeniu mogło by to być: "Popatrz, takie duże chłopaki i wodę będą pić?".
![]()
Zakładki