Tak zaduszkowo….
„Wobec śmierci człowiek gwałtownie głupieje, nigdy jej nie zrozumie. To dobry znak, kolejny dowód na to, że my jesteśmy z innej gliny, że naszym przeznaczeniem jest życie. Ilekroć przechodzę bramę cmentarza czuję jak staję się totalnie bezbronny, bez tych wszystkich społecznych fatałaszków, które trzeba nosić na codzień. To na cmentarzu trzeba szukać prawdy o życiu. Wsłuchać się w tych, którzy - gdyby jeszcze raz mieli czas - nie wypełnialiby go pewnie duperelami, generowaliby jedyne dobro, które jest się w stanie przenieść na tamtą stronę - miłość. Dlatego warto chyba często o śmierci myśleć - przypominać sobie że i relacje i praca i pieniądze, to wszystko musi zwiększać miłość, inaczej nie ma żadnego sensu, o czym przekonamy się na łożu śmierci, gdy dotrze do nas, że nie będzie już kolejnego dnia zebrań, że nie przyjdzie już kolejny wyciąg z banku. Myślę, że zmarli to ludzie, którzy kochają jak wariaci, już wiedzą, że tylko to się liczy. Na cmentarzu można się ogrzać, samemu ogrzać kogoś dobrą myślą. Powiedzieć: dziękuję. Ten dzień powinien być tak naprawdę jednym wielkim Dniem Dziękczynienia. Tym właśnie powinna kończyć się każda żałoba. Różne rzeczy mówimy ludziom za życia, czasem nawet po śmierci warto im podziękować za to życie, za to że byli ważni, że to naprawdę dla kogoś miało znaczenie, że byli. „
Tekst Szymona Hołowni
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki