Wczesnym, poniedziałkowym rankiem, korzystając z ulubionych przez turystów artefaktów, czyli po podestach, czepiając się cielętników i wdrapując ze schodka na schodek udało się zdobyć Małą Rawkę, z której widoki rozpościerały się na odległość podyktowaną przez kłębiące się chmury:
09_1.jpg
Powyżej linii lasu piździawica wyciskała łzy z oczu i wyrywała aparat z ręki, więc trzeba było szybko przeskoczyć Wielką Rawkę by schronić się w lesie
09_2.jpg
A może by tak: „Kierunek – wschód. Tam musi być jakaś cywilizacja!” (Seksmisja).
Zaraz, zaraz, chwileczkę – zapaliła się pierwsza czerwona lampka ostrzegawcza: przecież tam musi być niebezpiecznie!
Druga jeszcze czerwieńsza: słupek nr 13!!!
I trzecia decydująca: nie dla szukania cywilizacji tutaj się znaleźliśmy!
Widok z Kamiennej Łuki
09_3.jpg
utwierdzał w przekonaniu, że coś wisi w powietrzu, więc przedzierając się przez kolejne linie okopów
09_4.jpg
09_5.jpg
udało się dotrwać do obiadu,
09_6.jpg
który spożyty wśród karpackiej przyrody, stanowił prawdziwą ucztę dla podniebienia.
Gorzej było już z popitkiem, gdyż wszystkie źródełka przygraniczne praktycznie wyschły.
09_7.jpg
Stojąca w zagłębieniach woda kolorem przypominała herbatę ale musiała wystarczyć, gdyż do wypatrzonych w oddali większych jej zasobów
09_11.jpg
nie chciało się schodzić.
Zakładki