To nie jest do końca tak. Internet nie jest miejscem, nad którym można mieć kontrolę (kto nie zna niech poczyta o
efekcie Streisand) i nakładanie ograniczeń czy to przez kasowanie wskazanych postów na forum czy też przez prowadzenie własnego bloga nic nie da. Nic!
Załóżmy, że Jimi umieściłaby swoją relację od razu na blogu a ktoś znalazłby niepodpisane zdjęcia i wkleiłby do naszych zagadek z pytaniem "gdzie to jest?". Dostałby odpowiedź? Dostałby. Ale idźmy dalej, kolejne założenie jest takie: Jimi dostaje specjalne uprawnienia, o które prosiła, i takie zagadki z naszego forum znikają na wniosek Jimi. Z naszego forum znikają, ale forów górskich jest w Polsce co najmniej kilka a dyskusje o górach prowadzone są nawet na forach popularnych gazet. I co? Trzeba pisać do adminów Gazety Wyborczej, Nowin czy Supernowości (że tylko lokalną prasę wymienię), trzeba pisać na bratnie forum, na strony górskie, i Bóg jeden wie jeszcze gdzie. Trzeba cenzurować pół Internetu.
Oczywiście można uznać, że to nasze forum jest w kwestii Bieszczadów opiniotwórcze, ale... ale to założenie zbyt odważne

Jeżeli coś wiesza się w sieci, czy to na forum czy na FB czy na własnym blogu to traci się nad tym kontrolę. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka, nie można mieć swojego tajemnego miejsca w górach i chwalić się nim w sieci pokazując piękne zdjęcia, sam brak podpisu pod zdjęciem niewiele zmienia.
Droga Jimi: albo zjesz ciastko albo będziesz go miała dla siebie. I nie mieszaj w to forum, moderatorów czy naszych wspólnych znajomych - to tylko i wyłącznie Ty decydujesz.
Pomyślcie o tym drodzy forumowicze zanim coś wrzucicie do sieci. Wśród osób zajmujących się problemami bezpieczeństwa sieciowego popularne jest powiedzenie:
wszystko co wrzucasz do Sieci traktuj jako dostępne dla wszystkich bez ograniczeń. Na zawsze.
Zakładki