W weekend pokręciliśmy się na Ukrainie po pograniczu obwodów lwowskiego i wołyńskiego.
Tereny, na których z pozoru "nie ma nic ciekawego", ale w rzeczywistości to inny świat, tuż za miedzą. Wsie jak z naszego (jakże już odległego) dzieciństwa. Zapach prawdziwej wsi, wszechobecna chudoba (w kilka znaczeniach tego słowa jednocześnie), klimatyczne sklepy i malownicze krajobrazy. Ludzie bardzo przyjaźni. Biwak tradycyjnie w lesie przy ogniu. Jednym słowem - weekend odpoczynku.
Do ostatniej chwili trudno było się zdecydować gdzie pojedziemy. Prognozy pogody zmieniały się i generalnie nie wróżyły niczego dobrego. Na szczęście, zgodnie z prognozą główne opady przeszły w nocy - i chwała im za to. W sobotę od ok. południa upierdliwa mżawka, w nocy zlewa, od niedzielnego poranka coraz ładniej - wiele chwil ze słońcem. Było ciepło, może tylko trochę doskwierał wiatr.
Parę fot:
https://picasaweb.google.com/klubik....ieIPrzestrzeni
PABLO
Zakładki