Ha, ha , ha ... przypomniało mi się jak ileś tam lat do tyłu, tłumaczyłem swojemu najstarszemu synowi jak ma PKP jechać... jak byli nieświadomi i mama z tatą u boku byli, to wnikania nie było... ale jak w wieku gimnazjalnym trzeba się było zmierzyć z problemem... to ratuj ojcze!!!.... teraz zasuwają wszyscy pociągami, aż miło.... ale do wszystkiego trzeba dorosnąć ( a może tak się nie da). Dziewczęcia to z autostopem mają jednak większy problem... i nie idzie mi o łapanie stopa.