Uciekło jedno zdjęcie obrazujące obecny zakład zdrojowy
.
.
Lubień Wielki jest wielki, co oznacza że aby przejść z jednego końca na drugi trzeba poświęcić z pół godziny. Tak się składa że uzdrowisko jest na jednym końcu a inne ciekawostki na drugim
Aby o nich opowiedzieć sięgnę po klasyka
" Hej Gerwazy daj gwintówkę, nich zestrzelę tą makówkę!"
Ten cytat z Zemsty Aleksandra Fredry który chyba wszyscy znają, ale co ma wspólnego z miejscem gdzie jesteśmy ?
A no ma .
Lubień przez wiele pokoleń był główną siedzibą rodu Jabłonowskich , którzy wystawili sobie tu pałac. Tu pod koniec osiemnastego wieku urodziła się Zofia , którą za młodu wydano za galicyjskiego bogacza mającego swój własny teatr we Lwowie.
W tym to teatrze wystawiana była sztuka początkującego Aleksandra Fredry i doszło do zaiskrzenia pomiędzy nim i Zofią.
Na rozwód kościelny czekali długo, ale miłość była wielka i przetrzymała 10-letni okres kwarantanny.
Po ślubie który odbył się w Korczynie koło Krosna wniosła mu w posagu wątpliwej wartości udziały w zamku w Odrzykoniu. Historia tego zamku, a właściwie sporów co do własności tegoż zainspirowała Aleksandra i zostawił nam komedyję z której śmiejemy się mimo upływających lat.
Dzisiaj siedziba Jabłonowskich prezentuje się wyśmienicie (jak na warunki ukraińskie) a to dzięki wspomożeniu polskiemu w remont.
To chyba najbardziej ekskluzywny dom dziecka w tej części kraju, park niestety jest w opłakanym stanie
.
.
Gdy już zobaczyliśmy pałac Jabłonowskich , warto zejść parę kroków w kierunku gościńca,.
Tu znajdziemy na zapleczu głównej, murowanej cerkwi schowaną w cieniu zapomnianą XVII wieczną drewnianą perełkę wartą obejrzenia, choć dzisiaj nikomu nie potrzebną
.
.
Wkrótce ruszymy w poszukiwaniu kolejnych ciekawostek leżących o rzut beretem od Lwowa
Może to będzie inspiracją dla wyjeżdżających rodaków aby spojrzeli szerzej niż tylko na Lwów.
Zakładki