Obyczaj wożenia zmarłego na saniach opisany jest też w książce "Na pograniczu łemkowsko-bojkowskiem" - J. Falkowski, B. Pasznycki. Tam też inne obyczaje pogrzebowe.
Obyczaj wożenia zmarłego na saniach opisany jest też w książce "Na pograniczu łemkowsko-bojkowskiem" - J. Falkowski, B. Pasznycki. Tam też inne obyczaje pogrzebowe.
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
Nie ustrzegliśmy się błędów, ale - mam nadzieję - nie są zbyt istotne :). Cieszę się, że będzie z książki pożytek i dziękuję za wsparcie Magurycza :)
Widzisz Długi,
"Na pograniczu... " to praca znana, jedna z kilku pozycji po polsku wydanych przed wojną (ukazały się od lat 90-tych zeszłego wieku, co najmniej trzy jej reprinty). Szło nam właśnie o to, aby wskazać bogactwo dorobku ukraińskiej etnografii, który liczy parę tysięcy tytułów poświęconych Bojkom, a jednocześnie uświadomić, że Bojkowie, to nie jakiś lud wymarły. Tekstów przedwojennych poświęconych zwyczajom pogrzebowym jest więcej.
Przy czym wyobraź sobie, wyobraźcie sobie Państwo wszyscy, że dotarły do nas głosy określające publikację "Wybór tekstów etnograficznych o dawnej Bojkowszczyźnie Zachodniej" jako nacjonalistyczną (sic!), co zakrawa na jakąś - poważniejszą niż myślałem - chorobę...
To paskudna choroba, niestety dość zaraźliwa.
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
Ja jednak jestem umiarkowanym optymistą. Może się mylę, ale mam wrażenie, że wiele spraw zostało w ostatnich latach "odczarowanych" a obraz codziennego życia Bojków przedstawiony w "Wyborze..." tylko w tym pomoże. Szymonie, wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 2016 dla całego Magurycza!
Rozpoczynając lekturę znalazłem pewne podobieństwa, którymi chce się podzielić.
"Zwyczaje Zielonoświąteczne w Bojkowskiej Miejscowości Sztukiwec"
Tak wyrywkowo.
"Wieczorem przed Zieloną Niedzielą czy - jak inaczej nazywają - Świętą Niedzielą pastuchy plotą wianki z różnych kwiatów i ziół...Wracając przed południem do domu,zakładają krowom na rogi wianki i wesoło przyśpiewują na wzór starych ładkanek bojkowskich...Zdaje się,że śpiewał to pastuch przy wrotach gospodarstwa . Naprzeciw wychodziła mu matka,która się z nim rozliczała,czego ślady zachowały się do dziś.Piękny i ciekawy to obyczaj..."
W Sztukiwciu,dnia 5 czerwca 1936r.
Wilhelm Gaj - Piotrowski
"Kultura Społeczna Ludu z Okolic Rozwadowa" 1967r.
Zielone Święta
"Do niedawna wiły pastuchy w tym dniu wianki z zieleni i wstążek...Wianki te zakładano krowom na rogi,żeby miały mocne rogi i przy bodzeniu się nie strącały ich sobie (Rzeczyca Dł).W Pławie,chłopcy pasący bydło, przyśpiewywali z tej okazji dziewczętom-pasterko...W Turbi pasący bydło otrzymywali za przymajanie krów specjalne wynagrodzenie w postaci kawałka pieczonego pieroga.Czynność tę zwano pospolicie okupywaniem się."
Rozwadów to obecnie dzielnica Stalowej Woli przez którą przepływa rzeka San.
Zwyczaj zakładania na rogi wianków panował też na Kurpiach. Geneza tych zwyczajów pewnie jest jedna i sięga czasów przedchrześcijańskich.
Geneza zdecydowanej większości zwyczajów ludu, czy - jak kto woli - ludowych, sięga czasów przedchrześcijańskich lub nie ma z chrześcijaństwem zbyt wiele wspólnego, to żadna tajemnica, choć nie dla wszystkich (zwłaszcza dla tych, którym zdaje się, że przed chrześcijaństwem nie było nic). Większość świąt - tych najważniejszych - pokrywa się z kalendarzem świąt starszych. Do dziś księża, także na Bojkowszczyźnie, starają się rugować różne zwyczaje. W wielu wypadkach udało im się, ale nie we wszystkich, i dobrze (wedle mnie).
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki