Reconie, przeanalizowałem wnikliwie Twoje "naj... w Bieszczadach" i całkowicie zgadzam się z opisem. Przyznaję, że budzisz podziw a nawet wpędzasz w kompleksy swoimi rekordowymi trasami. Nawet pozwoliłem sobie zmierzyć długość trasy do Źródeł Sanu z Mucznego. Wyszło mi około 54 km. Jest to wyzwanie dla dobrego piechura. Tylko pozazdrościć kondycji. Wymienione przez Ciebie stokówki, miałem możliwość przejechać na rowerze i również mam podobne odczucie. Pole namiotowe w Jasielu obok pomnika pomordowanych, bardzo zachęcające na wspaniały piknik, tylko z dojazdem już może być problem, ale gdyby leśniczego zaprosić na imprezę, to może taka opcja by przeszła. Do Twojej propozycji tych "naj", bym dołożył jeszcze jedną grupę. Trasa, która wyzwoliła największe wrażenia emocjonalne. W moim przypadku było to obejście Kiczery Sokolnickiej, gdzie miałem "przyjemność" spotkać się oko w oko z niedźwiedziem. Oczywiście nikomu takiej "atrakcji" nie życzę. Całe szczęście, że skończyło się tylko na strachu i na dzień dzisiejszy, mogę wzbudzać ciekawość podczas opowiadania o tym spotkaniu.
Zakładki