To ja też muszę na wiosnę lub w lecie, koleją! z rowerem oczywiście
Drzewiej (ale stary dziad ze mnie) tak się jeździło w Bieszczad. Po północy pociąg do Zagórza, przesiadka na pociąg do Łupkowa, wysiadało się w Rzepedzi. Tam śniadanko i ewentualnie piwko a następnie wąskotorówka do Łupkowa. W Łupkowie odwracano kolejkę i była przerwa ponad pół godziny, w sam raz na wysączenie piwka "Pod sosnami" lub wypicie trzech - po bieszczadzku. Tutaj też zbierano zwłoki tych, którzy przyjechali od razu do Łupkowa, normalnym torem, i zmęczyli się oczekiwaniem A potem już w głąb Bieszczadu, do Cisnej, lub dalej. Taka podróż trwała cały dzień, ale było to całkiem przyjemne rozpoczęcie wypraw
Pozdrav
Niektórzy wysiadali dopiero w Komańczy i czerwonym szlakiem zdobywali Bieszczad. Można było iść od bazy do bazy bez noszenia prywatnego namiotu
No ja to jeszcze pamiętam jak się z Katowic jechało nocnym pociągiem o nazwie "Bieszczady" do Zagórza (i do Krynicy, pociąg rozłączano w Stróżach). W Zagórzu pociąg był rano i od razu się przesiadało albo w kolejny do Łupkowa albo na autobus PKS w dowolne miejsce Bieszczadów. Pociąg był zawsze niemiłosiernie zatłoczony, raz spałam w przedziale na górnej półce bagażowej, bo jechały wtedy stare wagony z szerokimi drewnianymi półkami.
Nie pamiętam jednak czy pociąg startował w Katowicach czy jechał skądś z dalsza (np. z Wrocławia)
Kolejką z Łupkowa do Majdanu też (jeszcze wcześniej) jechałam, były tylko dwa wagoniki osobowe i reszta z drewnem, a całość ciągnął mały parowozik. Był to rok pański chyba 1969.
Ta "reszta z drewnem" to było z Majdanu. Wagonik po prawej, na pierwszym planie nie załapał się. Pojedzie innym składem.
http://ciekawe.tematy.net/1974/bieszczady/bieszcz16.jpg
A do Majdanu to było "po drewno".
Bieszczady jeździły z Gliwic. Dobrze to pamiętam, bo specjalnie tam jeździłem, żeby do tego pociągu wejść. W Katowicach zazwyczaj wolne miejsca były jedynie w toalecie.
A w Zagórzu zamiast na piwo lub coś mocniejszego wędrowałem do tamtejszego sklepu po duży jogurt leśny z OSM Sanok (jakoś tak).
Czyż kolej nie jest piękna? Na razie z Katowic ani Gliwic bezpośrednim do Zagórza nie da się dojechać, ale z Bydgoszczy, Torunia, Krakowa już tak. Jest nawet czas aby po jogurt z OSM Sanok wyskoczyć (tylko nie wiem czy coś tam o tej porze w niedzielę jest otwarte) i zaraz przyjeżdża szynobus do Komańczy. Na razie takie nocno-ranne połączenie jest możliwe tylko w niedzielę, ale może w sezonie będzie lepiej?
Zamysly zagorskich włodarzy względem kolei , od 2 min ;http://esanok.pl/2016/zagorz-siega-p...lm-00e7ts.html
Ostatnio edytowane przez Lisk ; 27-01-2016 o 20:43
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki